Oddychaj tak przez 2 minuty dziennie i chudnij
Były japoński aktor – Miki Ryosuke - twierdzi, że znalazł wyjątkowy sposób na uzyskanie smukłej sylwetki. Zamiast marchewki i sałaty czy innych katorżniczych planów odżywiania, osobom chcącym zrzucić zbędne kilogramy proponuje wypróbowanie Diety Długiego Oddechu.
01.08.2013 | aktual.: 06.08.2013 09:14
Były japoński aktor – Miki Ryosuke - twierdzi, że znalazł wyjątkowy sposób na uzyskanie smukłej sylwetki. Zamiast marchewki i sałaty czy innych katorżniczych planów odżywiania, osobom chcącym zrzucić zbędne kilogramy proponuje wypróbowanie Diety Długiego Oddechu. Wymaga poświęcenia zaledwie od dwóch do pięciu minut dziennie, jest mało skomplikowana i – jak dowodzi na własnym przykładzie jej autor – skuteczna. Warto ją wypróbować choćby dlatego, że praktycznie nie wymaga wysiłku i absolutnie nic nie kosztuje.
Ryosuke dzięki specyficznej technice oddychania w 7 tygodni stracił ponad 12 kilogramów, a w pasie ubyło mu 13 centymetrów. Jak mówi, aby uzyskać podobne rezultaty, wystarczy przez dwie minuty dziennie skoncentrować się na swoim oddechu, nabierając i wypuszczając powietrze w określony sposób.
55-letni były aktor odkrył Dietę Długiego Oddechu przez przypadek. Eksperymentował z oddychaniem, by w ten sposób złagodzić ból pleców. Po pewnym czasie zauważył, że chudnie. Wtedy postanowił opowiedzieć o swojej metodzie.
Można ją praktykować na dwa sposoby. Konieczny jest nie tylko właściwy oddech, ale też przyjęcie określonej pozycji ciała. W pierwszym wariancie napinamy pośladki i stajemy w lekkim wykroku, przenosząc ciężar ciała na tylną nogę. Bierzemy głęboki, trzysekundowy wdech, jednocześnie unosząc wyprostowane ręce nad głowę. Następnie napinamy wszystkie mięśnie i przez siedem sekund, z dużą siłą, wypuszczamy powietrze.
Drugi wariant tej techniki to pozycja w lekkim rozkroku, z napiętymi pośladkami i jedną ręką położoną na brzuchu, a drugą u dołu pleców. Tu także przez trzy sekundy nabieramy powietrza, a następnie – wciągając brzuch – wypuszczamy przez siedem.
Dlaczego oddychanie w specyficzny sposób pozwala stracić zbędne kilogramy? – Tłuszcz składa się z tlenu, węgla i wodoru – tłumaczy Jill Johnson, twórczyni Oxycise, innej metody odchudzającej bazującej na oddechu. – Kiedy tlen, który wdychamy, dociera do cząsteczek tłuszczowych, rozkłada je na dwutlenek węgla i wodę. Wówczas krew „zbiera” dwutlenek węgla i przenosi go do płuc, aby wydostał się z organizmu podczas wydechu. Stąd im więcej tlenu zużywa organizm, tym więcej spala tłuszczu.
Dieta Długiego Oddechu, opracowana przez Ryosuke’a, ma budować siłę mięśni i usprawniać metabolizm poprzez zwiększanie poziomu tlenu we krwi. Wielu ekspertów ma jednak poważne wątpliwości, czy rzeczywiście dwie minuty dziennie wystarczą, by zaobserwować zauważalny spadek wagi.
- Jedynym sposobem na spalenie tłuszczu i poprawienie przemiany materii jest średni i duży wysiłek fizyczny, taki jak wiosłowanie, marsz czy bieganie – twierdzi Richard Godfrey z British Olimpic Medical Centre. – Głębokie oddychanie przez pięć minut dziennie nie pozwoli spalić wystarczającej liczby kalorii, by zmienić kształt sylwetki.
Prof. Ian Macdonald ze Szkoły Nauk Biomedycznych z Derbyshire ostrzega natomiast, że zaczerpywanie zbyt głębokich wdechów może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jego zdaniem, stosowanie takiej techniki grozi zakłóceniem równowagi pomiędzy ilością dwutlenku węgla i tlenu w organizmie. Objawia się to zawrotami głowy, a nawet omdleniami.
Specjalista nie wierzy też, że oddychanie w specyficzny sposób sprawi, że schudniemy. – Napięcia mięśni, mające miejsce w przypadku ćwiczeń fizycznych, poruszają tkankę tłuszczową – mówi. – Ale tylko intensywny wysiłek wyzwala wystarczającą ilość energii, by zamienić tłuszcz w paliwo. Samo oddychanie w najlepszym przypadku pozwoli spalić do dwóch procent tłuszczu.
Twórca Diety Głębokiego Oddechu zapewnia jednak, że w jego przypadku rezultaty były spektakularne. Jeśli opracowana przez Ryosukego technika okaże się równie skuteczna w przypadku innych osób, wielomiliardowy przemysł dietetyczny może popaść w poważne tarapaty.
Tekst: Izabela O’Sullivan
(Ios/sr), kobieta.wp.pl