GwiazdyOstatnie miesiące Kory nie były łatwe. Gojdź zdradza, że przyjechała do jego kliniki

Ostatnie miesiące Kory nie były łatwe. Gojdź zdradza, że przyjechała do jego kliniki

Ostatnie miesiące Kory nie były łatwe. Gojdź zdradza, że przyjechała do jego kliniki
Źródło zdjęć: © East News
Karolina Błaszkiewicz
30.07.2018 08:32, aktualizacja: 30.07.2018 11:16

Krzysztof Gojdź w rozmowie z "Faktem" wyjawia, jak wyglądały ostatnie miesiące życia Kory. – Powiedziała: 'Krzysiu, ja nie chcę umierać" - mówi.

– Żałuję, że poznałem ją tak późno, bo dopiero w trakcie leczenia jej choroby – stwierdza Krzysztof Gojdź. – Przyszła do mojej kliniki. Zależało jej, by wyglądać dobrze w telewizji. Była już wtedy w ciężkim stanie (…) – dodaje.

Pytany przez dziennikarza "Faktu", co działo się z Korą, chirurg mówi, że mimo wyniszczenia kolejnymi operacjami, cieszyła się życiem. – Pamiętam, jak byłem u niej w domu na Roztoczu. Chwyciła mnie za rękę i powiedziała: "Krzysiu, ja nie chcę umierać. Mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia" – wspomina.

Krzysztof Gojdź zauważa też, że Kora bała się śmierci. – Bezwzględnie. Wypierała ją – mówi. Opowiada jeszcze, że szkoda było jej każdej chwili. Podkreśla, że artystki wszędzie było pełno – kochała życie i bardzo chciała żyć. Gojdź zdradza jeszcze, że Kora unikała szpitali, ale i ludzi. – Narzekała, że świat zewnętrzny patrzy tylko na to, jak wygląda, a nie interesuje się tym, co myśli – mówi.

Jej śmierć dla Gojdzia ma zdecydowanie wymiar symboliczny. – Jej odejście w poranek tuż po najdłuższym zaćmieniu Księżyca jest niezwykłe. Kora nie mogła umrzeć w normalny dzień. W tym jest jakaś magia – sądzi chirurg.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl