Blisko ludziPo co nam kursy hobbystyczne?

Po co nam kursy hobbystyczne?

Po co nam kursy hobbystyczne?
Źródło zdjęć: © Thinkstock
12.08.2010 14:25, aktualizacja: 11.03.2019 15:10

Decoupage, filcowanie, mozaiki, frywolitki, szydełkowanie, florystyka, kaligrafia, ceramika, witraże, robienie biżuterii czy figurek z masy solnej – to tylko niektóre z najczęściej wybieranych przez kobiety kursów hobbystycznych. Czy to współczesny sposób na relaks?

A może modna forma wypełniania czasu wolnego? Czy naprawdę potrzebujemy tego rodzaju zajęć?

Jak grzyby po deszczu powstają kolejne pracownie, w których można zgłębiać tajniki decoupage, filcowania, robić kartki okolicznościowe, figurki z masy solnej, uczyć się scrapbookingu, countrypaintingu, batiku, a nawet malowania jedwabiu. Dzieje się tak nie bez przyczyny, bo jak się okazuje się, jest bardzo duże zapotrzebowanie na tego rodzaju rozrywki.

Dodatkowym elementem wzbudzającym zainteresowanie użytkowników są tajemniczo brzmiące nazwy niektórych zajęć. Chęć odkrycia co się pod nimi kryje zachęca więc do ich bliższego poznania.

Wiele osób, szczególnie tych z młodszego pokolenia, może nie wiedzieć, że frywolitki to rodzaj koronki artystycznej, którą stosuje się do robienia serwetek, kołnierzyków i wstawek do sukienek. Scrapbooking to z kolei niezwykle oryginalny sposób ozdabiania albumów na zdjęcia, notesów, pamiętników. Pod określeniem countrypaintingu kryje się zaś nic innego jak dekoracyjne malowanie farbami akrylowymi.

Ostatnio jednak króluje decoupage. Polega na ozdabianiu przedmiotów za pomocą serwetek przyklejanych do powierzchni i pokrywaniu ich lakierem. Ci, którzy poznali podstawy uczą się też bardziej zaawansowanych technik tej sztuki zdobienia, jak metoda spękań, cieniowania, złocenia oraz 3D. A to wszystko po to, by zmieniać wnętrze swojego domu i tchnąć nowe życie w stare zużyte przedmioty. Podobą popularnością cieszy się filcowanie, którego znajomość okazuje się przydatna w robieniu biżuterii, ozdabianiu tkanin, tworzeniu kwiatów czy maskotek z filcu.

Na kursy hobbystyczne zapisują się kobiety w różnym wieku, od kilkunastoletnich dziewczynek po panie w sile wieku. Do wyboru kursu popycha je na pewno możliwość zdobycia nowej wiedzy za stosunkowo niewysoką cenę. Przykładowo parogodzinny kurs podstawowy decoupage to koszt od 80 do 200 zł, w zależności od lokalizacji. Filcowania można nauczyć się już za 80 zł, a sztuki witrażowej za 100 zł. Oryginalne kartki okolicznościowe będziemy robić już za 60-70 zł, figurki z masy solnej za 50 zł, a ozdabiać albumy metodą scrapbookingu można również za ok. 60-70 zł.

Co jeszcze sprawia, że tak ochoczo poszerzamy paletę naszych zainteresowań? Jednym z powodów jest to, że niektóre panie się po prostu nudzą.
- Uczestnictwo w kursach zaspokaja ich pragnienie stymulacji, pobudzenia, odczuwania pozytywnych emocji. Pozwala odejść od codziennej rutyny, monotonii, być może nawet pewnej pustki – wyjaśnia psycholog Joanna Stelmach z Centrum Pomocy Psychologicznej ''Integracja''.

Kolejnym powodem jest zwykła ludzka ciekawość. Jak dodaje Joanna Stelmach, chęć poznawania nowych ludzi, rzeczy i miejsc oraz pragnienie zdobywania nowych umiejętności, to częste motywacje kierujące ludzkimi zachowaniami. Niektórzy szukają nowych wrażeń i doświadczeń, a jednocześnie chcą, by odbywało się to w bezpiecznych warunkach, miłej atmosferze, blisko miejsca zamieszkania, bez potrzeby podejmowania ryzyka czy dalekich podróży. Kursy hobbystyczne wspaniale wpisują się w te oczekiwania.

Co więcej każdy ma w sobie potrzebę wykazania się, odkrycia w sobie talentu, robienia czegoś zupełnie nowego, wzbogacającego jego świat.
- Pragnieniu posiadania jakiejś zdolności, ''czegoś swojego'' w czym się jest dobrym, może towarzyszyć chęć zaimponowania innym. Miło jest popisać się swoimi nowo nabytymi umiejętnościami, o których inni nie mają pojęcia. W pewien sposób może to łagodzić poczucie niedowartościowania czy niespełnienia wynikające z innych powodów – dodaje Joanna Stelmach.

Oczywiście bardzo ważne jest także to, że udział w kursach otwiera możliwość poznania nowych osób, nawiązania ciekawych znajomości, oderwania się od szarej codzienności i miłego spędzenia czasu wolnego. Gdy z każdej strony przytłaczają nas problemy, żyjemy w pośpiechu, to kurs hobbystyczny jest okazją, by na chwilę zwolnić i znaleźć się w zupełnie nowej, pełnej artyzmu rzeczywistości.

- Dobrze jest mieć jakieś dodatkowe, pasjonujące i rozwijające zajęcia w życiu poza pracą oraz zajmowaniem się domem i dziećmi – podsumowuje Joanna Stelmach. - Uczenie się nowych umiejętności, nabywanie wiedzy i spędzanie czasu z sympatycznymi ludźmi spoza rodzinnego kręgu, cieszy i rozwija. I zwyczajnie odpręża.

Rosnące zapotrzebowanie na tego typu kursy wróży powodzenie tym, którzy je prowadzą. I choć można pokusić się o stwierdzenie, że dla niektórych uczestników to zbędny wydatek, bo nie będą dalej rozwijać się w tym zakresie, to jednak z jakiejś przyczyny zdecydowali się na nie zapisać.

- Te osoby, które kontynuują nowe hobby, najwyraźniej czerpią z niego jakieś korzyści, widzą w nim coś wartościowego. A dla każdej osoby może to być coś zupełnie innego – dodaje Joanna Stelmach. - Pozostawmy więc każdemu indywidualnie decyzję o skorzystaniu z takich kursów.