UrodaPodkład – czas na zmianę

Podkład – czas na zmianę

Podkład – czas na zmianę
Źródło zdjęć: © 123RF
02.04.2013 15:32, aktualizacja: 02.04.2013 16:41

Do widzenia puchowe kurtki i grube swetry. Żegnajcie kozaki i getry. I do zobaczenia gęste, mocno kryjące podkłady. Bye, bye – do kolejnych listopadowych chłodów.

Do widzenia puchowe kurtki i grube swetry. Żegnajcie kozaki i getry. I do zobaczenia gęste, mocno kryjące podkłady. Bye, bye – do kolejnych listopadowych chłodów.

Dla czterech z dziesięciu Polek fluid jest podstawowym kosmetykiem do makijażu. Ponoć możemy obyć się bez szminki, bez cieni do powiek, ale bez fluidu – nie. Dlaczego? Bo bez podkładu cały makijaż jakby „nie leży”. Cienie nie trzymają się dobrze oka, róż jest zawieszony na policzkach jakby w próżni. Na twarzy widać każdą niedoskonałość, każde rozszerzone naczynko i każde przebarwienie.

Cała sztuka nałożyć fluid tak, żeby był, ale żeby nikt go nie widział. Ma upiększać, ale nie narzucać się. Ma tuszować niedoskonałości, ale nie tworzyć efektu maski. Poza tym powinien matowić skórę i… być jak najtrwalszy. Najlepiej, by trzymał się skóry co najmniej przez 12 godzin.

Wersja zimowa kontra letnia

Gdy na dworze jest zimno i wietrznie, wtedy gęsty, kremowy kosmetyk do makijażu tworzy dodatkową warstwę ochronną. W zimie nawet skóra tłusta potrzebuje takiego dodatkowego zabezpieczenia, więc mocno kryjące fluidy świetnie sprawdzają się zarówno w działaniu makijażowym, jak i pielęgnacyjnym, i to w odniesieniu do każdego rodzaju cery. Jednak wiosną potrzeby skóry się zmieniają, nie potrzebuje ona już make-up’u chroniącego przed zimnem, a jedynie takiego, który wyrówna koloryt.

W świetle słonecznym nie dość, że uwidacznia się szarość cery wynikająca z niedotlenienia, sińce pod oczami, rozszerzone naczynka i pory skóry, ale jednocześnie bardziej widoczna staje się każda warstwa mocno kryjącego kosmetyku. Gęsty podkład zaczyna więc wyglądać nienaturalnie i przypominać źle wykonaną charakteryzację. Kiedyś, kiedy większość podkładów miała ciężką konsystencję, trudno było osiągnąć efekt wiosennej lekkości.

Ale dzisiaj, gdy mamy mnóstwo preparatów o lekkich formułach, w świetlistych, naturalnych odcieniach, naprawdę nie jest to trudne. Rozszerzone naczynka możemy ukryć pod cienką warstwą korektora o lekko zielonym odcieniu, by na całą twarz nałożyć tylko lekki podkład. Jeśli nadal mamy coś do ukrycia, możemy nałożyć dwie warstwy takiego lekkiego kosmetyku. Możemy też wybrać preparat o jednoczesnym działaniu rozświetlającym, jak i matującym. Taki kosmetyk poprawi koloryt cery, a wiosną będzie wyglądał naturalniej niż podkład pudrowy.

A może BB?

Krem BB (z ang. beauty balm – balsam upiększający) to kosmetyk-kameleon. Zachowuje się i jak krem pielęgnacyjny i podkład jednocześnie. Wyrówna więc koloryt, zakryje zaczerwienienia, cienie pod oczami, przebarwienia, nierówności. Do tego zmatuje i zmniejszy widoczność porów – czyli przysłuży się cerze trądzikowej i skłonnej do przetłuszczania, nawilży, więc będzie odpowiedni dla cery suchej, normalnej i mieszanej oraz zadziała przeciwzmarszczkowo, bo zawiera składniki wygładzające i ujędrniające. No i – filtry UV, zapewniające ochronę przed promieniowaniem słonecznym.

Dokonując zakupu, można wybrać więc preferowany skład, konsystencję i kolor kremu, a także dobrać odpowiedni do fototypu filtr przeciwsłoneczny. Można również łączyć ze sobą różne rodzaje BB. To dobry sposób na uzyskanie jednolitej cery i korektę wielu problemów skórnych. BB idealnie sprawdza się jako baza pod makijaż, śmiało może też zastąpić podkład.

Tuszuje czy pielęgnuje?

Czy zauważyłyście, że nowoczesne podkłady deklarują działanie daleko wykraczające poza zwykłe tuszowanie niedoskonałości? Mają już nie tylko wyrównywać koloryt cery, ale i rozświetlać, napinać, modelować, nawilżać, wygładzać, a nawet przeciwdziałać powstawaniu zmarszczek. Niektóre zawierają tyle składników aktywnych, ile niezły krem. Czy oznacza to, że pełnią funkcję pielęgnacyjną i mogą rywalizować z preparatami przeciwzmarszczkowymi?

Prawdę mówiąc: nie. Kosmetyk pielęgnacyjny – to jedno, makijażowy – to drugie. Do fluidów, owszem, dodaje się substancje aktywne: kwas hialuronowy, ceramidy, witaminy C i E, ekstrakty z roślin. Ale po pierwsze – w minimalnych stężeniach, po drugie – otoczone są one pudrowymi drobinkami pigmentu, więc ich zadaniem jest pozostać jak najdłużej na powierzchni naskórka, a nie działać na skórę właściwą. Owszem, te substancje zmiękczają, uelastyczniają naskórek, słowem: przygotowują „grunt” na przyjęcie fluidu, ale procesy starzenia skóry zachodzą o wiele głębiej niż w naskórku, po którym ślizga się podkład. Poza tym, w składzie fluidu cząsteczki substancji aktywnych są na tyle dużych rozmiarów, że nie mają zbyt dużej szansy wniknąć w głąb i jakkolwiek zadziałać na przyczynę zmarszczek. Fluid pozostaje więc na zewnątrz i jedyne, co może zrobić to nawilżyć, ochronić przed czynnikami zewnętrznymi (np. promieniowaniem UV – jeśli jest zaznaczone na opakowaniu, że posiada filtry) i koloryzować skórę. Oraz – co dla
użytkowniczek bodaj najważniejsze – być mało widoczny i długo trzymać się na twarzy w niezmienionej formie.

Dobór naturalny

Wiosną unikamy fluidów o chłodnej tonacji, wybieramy raczej brzoskwiniowe, beżowe, lekko złote. Jednak niezależnie od pory roku – dobierając podkład, pamiętajmy o zasadzie, że fluid musi być naszą „drugą skórą”. Oznacza to, że powinien idealnie pasować kolorem do jej tonacji, a konsystencją – do jej rodzaju. Dlatego fluid testujemy zawsze tam, gdzie go używamy, czyli na twarzy. Nigdy nie rozsmarowujemy na wierzchniej stronie dłoni, gdyż nasze ręce mają inną teksturę i kolor niż twarz. Mimo deklaracji, że podkład dopasuje się do naszego naturalnego koloru cery, raczej nie wybieramy tych ciemniejszych niż nasza karnacja. Do przyciemniania i nadawania wrażenia opalenizny służą inne kosmetyki: samoopalacze, sztyfty i pudry brązujące. Także postulat wiosennego rozświetlenia powinnyśmy traktować rozsądnie. Pigmenty w podkładzie powinny rozpraszać światło delikatnie i równomiernie. Tylko wtedy uzyskamy pożądany efekt rozpromienienia, a nie niekontrolowanego błyszczenia.

Jak nakładać podkład, by trzymał się długo, a jednocześnie był jak najmniej widoczny?

- Podkład nakładamy na krem pielęgnacyjny, pamiętając, że krem musi się najpierw dobrze wchłonąć.
- Używając korektora, dobieramy jego kolor do koloru cery (i podkładu). Za jasny lub za ciemny będzie odznaczał się plamą na twarzy.
- Jeśli mamy kłopot z aplikacją podkładu, możemy najpierw nałożyć specjalną bazę pod podkład. Ułatwi ona rozprowadzanie fluidu.
- Wybierając podkład, zastosujmy zasadę trzech odcieni. W tym celu nanieśmy trzy różne podkłady na skórę kości policzkowej. Ten, który stopi się w kolorem skóry – będzie idealny.
- Fluidy najlepiej testować kolor przy świetle dziennym.
- Podkład nakładamy punktowo na kości policzkowe i zaczynamy rozprowadzać od środka twarzy, potem nanosimy go ku zewnętrznej jej części.
- Nie ma potrzeby nakładania fluidu na całą szyję i dekolt (chyba że nasza kreacja odsłania tę część ciała). Zwróćmy jednak uwagę, by linia nakładania kosmetyku nie kończyła się równo na żuchwie.
- Nie aplikujmy podkładu zbyt obficie, ponieważ stworzy efekt maski. Podkłady z pompką pozwalają na jednorazowe dozowanie takiej ilości kosmetyku, jakiej potrzebujemy.

Kremy koloryzujące i podkłady idealne na wiosnę

  1. Fluid matujący, Effect Perfect Cover, LIRENE. 16,99 zł/30 ml. Wygładza, matowi, ale nie tworzy efektu maski.
  2. Sensibio AR BB cream, BIODERMA. 69 zł/40 ml. Koloryzuje, maskuje niedoskonałości, działa łagodząco na skórę naczyniową i wrażliwą. Ma wysoki filtr UV – SPF 30/ UVA 17.
  3. Jedwabisty podkład, LA MER. 272 zł/30 ml. Zapewnia średnie krycie o świetlistym wykończeniu, a zawarte w podkładzie minerały zatrzymują energię światła i optycznie wygładzają niedoskonałości skóry oraz nadają jej nieskazitelny wygląd.
  4. Podkład w kompakcie, Long-Wear Even Finish Compact Foundation, BOBBI BROWN. 185 zł. Idealnie dopasowany do tonacji i rodzaju skóry. Nigdy nie wygląda sztucznie, nie daje efektu maski. Ma beztłuszczową formułę i 12 godzinną trwałość.
  5. Podkład w kompakcie SPF50+, Soins Soleil, GALENIC, 82 zł. Kryje niedoskonałości i wyrównuje koloryt cery, pozostawiając skórę jedwabistą w dotyku. Do tego: zapewnia najwyższą ochronę przed fotostarzeniem. Nie zatyka porów.
  6. Lekki podkład mineralny, GOLDEN ROSE. 25 zł/30 ml. Dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry, staje się niewidoczny, a cera jest świeża i rozświetlona. W składzie ma 8 minerałów: tlenek cynku, mikę, kaolin, krzemionkę, miedź, cynk, mangan i magnez.

Kaja Ostrowska (ko/mtr), kobieta.wp.pl

POLECAMY: