GwiazdySeriale zamiast życia

Seriale zamiast życia

Seriale zamiast życia
Źródło zdjęć: © MWM
11.04.2008 15:39, aktualizacja: 28.05.2010 19:51

Jest ci źle, więc włączasz telewizor. Leci twoja ulubiona telenowela, wreszcie chwila dla siebie! Męża nie ma, więc nie będzie marudzić, że znów oglądasz te swoje głupoty, dzieci w szkole, pies śpi. Ostatnio w twoim życiu wszystko wydaje się takie puste, nudne i jałowe. A życie serialowe jest wspaniałą alternatywą! Co da więcej rozrywki niż ukrywany romans głównej bohaterki?

Jest ci źle, więc włączasz telewizor. Leci twoja ulubiona telenowela, wreszcie chwila dla siebie! Męża nie ma, więc nie będzie marudzić, że znów oglądasz te swoje głupoty, dzieci w szkole, pies śpi. Ostatnio w twoim życiu wszystko wydaje się takie puste, nudne i jałowe. A życie serialowe jest wspaniałą alternatywą! Co da więcej rozrywki niż ukrywany romans głównej bohaterki?

Dlaczego tak wiele kobiet fascynuje serialowy świat? Co takiego jest w opowieściach o, najczęściej zwykłych przecież ludziach, że zamiast martwić się własnymi problemami wiele z nas przeżywa rozterki bohaterów bardziej niż swoje własne? Seriale dają możliwość oderwania się od własnego, nie zawsze udanego życia. Łatwiej przecież przejmować się rozterkami wyimaginowanej dziewczyny, która nie jest pewna, czego naprawdę w życiu chce, niż martwić się, czy starczy pieniędzy do pierwszego.

Jest to sposób na ucieczkę od własnego życia, które często dalekie jest od wymarzonego ideału. Telenowele dają szansę na specyficzne katharsis, które, chociaż nie jest na wysokim poziomie intelektualnym i emocjonalnym, wielu „zwykłym” ludziom może dać więcej niż obejrzenie dobrej sztuki czy wysłuchanie opery.

Telenowele, proste w odbiorze, nie wymagają od widza ani wiedzy, ani zaangażowania intelektualnego. Wystarczy oglądać i martwić się tym, co widać na ekranie. Można robić przy tym coś innego; prasować, zmywać, karmić dziecko, piłować paznokcie czy nawet czytać gazetę, a odbiór na tym niewiele traci. Niedużo zmieni ominięcie jednego czy nawet kilku odcinków, bo wszystko zostanie dokładne wyjaśnione w kolejnych. Życie serialowe ciągnie się spokojnie i nic tam nie dzieje się zbyt szybko, tak by widz bez problemu mógł nadążyć za biegiem wydarzeń.

Jest również inny powód atrakcyjności tasiemców filmowych. Życie jakie jest tam pokazane wydaje się bardzo często piękniejsze, bardziej wartościowe i ciekawsze niż to realne. Kobiety są atrakcyjne i dobrze ubrane, mężczyźni przystojni, lekarze dobrzy, wyrozumiali i zawsze ciepło nastawieni do pacjenta. Lepsze życie, które można tam obserwować jest bardzo ponętne. Rzadko w serialach mówi się o problemach „szarego obywatela” – o pieniądzach, niemożności znalezienia pracy. Te kłopoty traktowane są raczej marginalnie i główni bohaterowie zajmują się bardziej miłością, zdradami czy intrygami niż finansami.

Dzięki serialom spotkania towarzyskie nabierają innego rytmu. Jest wreszcie wspólny temat, jest o czym mówić! Zamiast setny raz żałować znajomej, że tak źle wyszła na swoim małżeństwie, można współczuć bohaterce ulubionej telenoweli, która nie wie, czy chce mieć dziecko, a z gorsza, nie wie, z kim chciałaby je ewentualnie mieć. Seriale pozwalają na łączenie się ludzi w grupy fanów danego filmu.

Tasiemce są bezpieczne. Wpisane w schematy i stereotypy. Jeśli proponują coś nowego, to zazwyczaj wprowadzają to powoli. Najczęściej, szczególnie te produkcji polskiej, kreują doskonale znany schemat rodziny. On pracuje, ona zajmuje się dziećmi. On zdradza, ona wybacza. Chociaż kobiety również wkraczają na arenę „wielkiego świata biznesu”, zazwyczaj mogą to robić jedynie za przyzwoleniem męża, a często bez jego wsparcia nie są w stanie same sobie radzić. Bohaterowie, którzy zbyt drastyczne łamią konwencję są za to karani. Utratą pracy, przyjaźni, czy akceptacji bliskich.

Seriale pomagają oderwać się od życia, z drugiej strony, mogą przyczynić się do zaniedbania własnych spraw i bliskich. Mogą również być przyczyną wielu frustracji, że nic nie idzie tak, jak bohaterom ulubionej telenoweli. Dlatego niech pozostaną jedynie rozrywką, a nie sposobem na życie. Bo prawdziwe życie jest poza ekranem telewizora.

Źródło artykułu:WP Kobieta