Blisko ludziWchodziła do klinik, klękała i modliła się za pacjentki, które chciały dokonać aborcji. Teraz prosi o pomoc

Wchodziła do klinik, klękała i modliła się za pacjentki, które chciały dokonać aborcji. Teraz prosi o pomoc

Wchodziła do klinik, klękała i modliła się za pacjentki, które chciały dokonać aborcji. Teraz prosi o pomoc
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Magdalena Drozdek
23.08.2017 15:13, aktualizacja: 23.08.2017 16:17

To było w grudniu 2014 roku. Mary wbiegła do poczekalni z różą w ręce. Pacjentki kliniki aborcyjnej były w szoku, gdy uklękła i zaczęła się modlić. Zagadywała je i prosiła, by wyszły z placówki. Takich "akcji" Mary Wagner było jeszcze kilka. W ten sposób stała się jedną z najpopularniejszych działaczek pro-life w Kanadzie. Dziś prosi o pomoc… Polaków.

Zaledwie kilkanaście tygodni temu pisaliśmy o nowej bohaterce tzw. obrońców życia – Rebecce Kiessling. Jest prawniczką i zwolenniczką zakazu aborcji. Jako 19-latka dowiedziała się od biologicznej matki, że jest dzieckiem poczętym z gwałtu. Przez lata angażowała się w działania zmierzające do zakazania aborcji we wszystkich przypadkach. W Polsce przekonywała polityków, że tylko surowe zakazy są dobrym wyjściem – nie kompromis aborcyjny.

Przypomnijmy, przeciwko wizycie Kiessling protestowali m.in. studenci największych uczelni w Polsce.

Wygląda na to, że kiedy o Kiessling zrobiło się cicho, działacze pro-life znaleźli kolejną bohaterkę. Jest nią Mary Wagner. Kanadyjska działaczka, o której oficjalnie wiadomo tyle, że ukończyła anglistykę i romanistykę na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej.

Wagner od lat jest aktywistką antyaborcyjną. _- Działa poprzez pokojowe manifestacje na terenie prywatnych klinik aborcyjnych w Toronto. Akcja polegała na tym, że Mary Wagner cicho się modli, a następnie wręcza białe róże i ulotki informacyjne o wartości ludzkiego życia pracownikom klinik i kobietom, które chciały poddać się aborcji. Akcje te zwykle kończą się agresją ze strony personelu, wezwaniem policji i aresztowaniem – _to przeczytacie w jej biografii na różnych portalach.

Po ostatniej akcji, która zakończyła się wyrokiem skazującym na więzienie, postanowiła szukać pomocy wśród innych działaczy. I tak sprawa Mary Wagner z Kanady trafiła do Polski.

Listy dla Mary

W 2014 Wagner wtargnęła do kliniki aborcyjnej w Bloor West Village. Obsługa szpitala zeznała, że wbiegła do poczekalni z różą w dłoni. Uklękła i zaczęła rozmawiać z przebywającymi w klinice pacjentkami. Kilka razy proszono ją, żeby wyszła. Nie chciała tego zrobić, więc personel musiał ją wyprowadzić. Wagner zaczęła zachowywać się agresywnie. Wezwano policję, kobieta trafiła do aresztu. Spędziła tam 23 miesiące. Wyrok skazujący ją na dodatkowe 9 miesięcy więzienia zapadł w czerwcu 2015 roku.

Wagner dostała też zakaz zbliżania się do klinik aborcyjnych na odległość nie mniejszą niż 100 metrów. Zakaz złamała. Pod koniec 2015 roku weszła do innej placówki, gdzie rozdawała kobietom białe róże. Sąd skazał ją ponownie – na 6 miesięcy więzienia tym razem. W grudniu 2016 roku sytuacja się powtórzyła. Teraz Wagner przebywa w areszcie w Milton. Prokurator domaga się dla niej 18 miesięcy więzienia.

- Uratuj Mary przed więzieniem – to tytuł petycji, którą kilka dni temu opublikowano w sieci. Matka Mary, Jane Wagner, zaapelowała, by pisać listy w obronie jej córki. Nadesłane listy mają być świadectwem tego, że Mary nie wszystkich gorszy swoim zachowaniem, a jej akcje zbierają także pozytywne komentarze.

- Drodzy przyjaciele z Polski – zaczyna swój list matka kobiety, który opublikowano po raz pierwszy w „Naszym dzienniku” -_ Sędzia powiedział, że do dnia ogłoszenia kary, czyli 12 września, Mary Wagner może przedstawić mu listy poparcia od ludzi, którzy uważają, że ma rację. Mary chce za pomocą tych listów pokazać, że dzieci należy chronić od poczęcia, zwłaszcza wtedy, gdy ich matki zbliżają się do kliniki aborcyjnej, a osób, które tak myślą, są miliony –_ pisze.

A co można przeczytać w petycji?

- Podczas pobytu w Polsce w roku 2014 i 2016 dowiedziałem/dowiedziałam się, że motywem jej działania jest głębokie przekonanie, iż życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, a w efekcie aborcja skutkuje śmiercią człowieka. Co ważne, Mary nie opiera swojego przekonania na emocjach, czy światopoglądzie, lecz jako osoba wykształcona odwołuje się do aktualnej wiedzy medycznej – piszą działacze organizacji Ratuj Dzieci, która rozpoczęła akcję.
A dalej: - Mary Wagner to osoba pokorna i skromna. Mary jest sumieniem naszych czasów. Występuje w obronie tych, którzy sami bronić się nie mogą. Zniesienie niewolnictwa w wieku XIX, a także rasistowskich przepisów w wieku XX, było możliwe dzięki zaangażowaniu wielu ludzi sumienia, którzy sprzeciwiali się obowiązującym regulacjom prawnym. Dzisiaj są dla nas niekwestionowanymi bohaterami, którzy odważyli się postawić prawdę i zasady moralne ponad niesprawiedliwe prawo.

Do tej chwili petycję podpisało ponad 550 osób.

Dlaczego akurat Polska?

Skąd zaangażowanie Polaków w pomoc kobiecie, która, jak mówią o niej działacze: "chce zatrzymać współczesny Holocaust"? To chyba najciekawszy wątek tej historii. Bo dlaczego nie mieliby jej pomóc Kanadyjczycy? Mary Wagner ma polskie korzenie. Jej rodzina pozostaje cały czas w kontakcie z prawicowymi dziennikarzami i działaczami z Polski.

Mary jest też podobno sławna w kraju nad Wisłą. Tak przynajmniej czytamy na jednej ze stron obrońców życia "Life Site". – W Kanadzie zna ją niewiele osób spoza kręgu pro-life. Wagner przyciąga za to tłumy w Polsce, a jej twarz pojawiła się na znaczkach pocztowych. Artykuły o niej pojawiają się często w katolickiej, polskiej prasie – czytamy.

Mary Wagner jest bardzo popularna wśród polskiej prawicy. W październiku 2014 roku była gościem diecezji warszawsko-praskiej. Odwiedziła kilkanaście miast, spotykając się z ludźmi. Wzięła udział w premierze filmu "Nie o Mary Wagner".

Dodajmy, że w Kanadzie aborcja w pierwszym trymestrze jest legalna i dostępna "na życzenie". Tamtejsi lekarze uznają, że życie ludzkie zaczyna się w momencie narodzin, a nie poczęcia. Ruchy antyaborcyjne są tam bardzo liczne. W Polsce dyskusja na temat legalności i dostępności zabiegu cały czas trwa. Wygląda na to, że ruchy pro-life potrzebują nowej bohaterki. Z Kiessling nie wyszło, debata o aborcji zeszła na dalszy plan. Czy teraz burza rozpęta się na nowo? Trudno powiedzieć. Wiadomo jednak, że wniosek o rejestrację komitetu #ZatrzymajAborcję wraz z projektem ustawy aborcyjnej i tysiąc zebranych podpisów trafiły w ubiegły czwartek do marszałka Sejmu. Projekt przewiduje wprowadzenie zakazu tak zwanej aborcji eugenicznej, czyli przerwania ciąży ze względu na wady płodu.