GwiazdyZrobiła jedno zdjęcie. Jej życie wywróciło się do góry nogami

Zrobiła jedno zdjęcie. Jej życie wywróciło się do góry nogami

Zrobiła jedno zdjęcie. Jej życie wywróciło się do góry nogami
Źródło zdjęć: © Getty Images
Paulina Ermel
09.01.2018 11:11, aktualizacja: 09.01.2018 12:33

Gdziekolwiek się pojawiają, wzbudzają ogromne zainteresowanie. Tłumy ustawiają się już na kilka godzin przed przyjazdem rodziny królewskiej na ważne wydarzenia. Ta z kolei "narażona" jest na setki, jeśli nie tysiące zdjęć dziennie. Jednej z Brytyjek oczekiwanie na spotkanie z księciem Williamem i Harrym oraz ich wybrankami, bardzo się opłaciło. Nie spodziewała się, że jedno zrobione przez nią zdjęcie całkowicie odmieni jej życie.

W czasie świąt Bożego Narodzenia rodzina królewska pokazywała się publicznie regularnie. Jednego dnia wybrała się do kościoła św. Marii Magdaleny w Sandrigham. I choć wydawać by się mogło, że to kolejne świąteczne wyjście, do których "rojalsi" już nas przyzwyczaili, tym razem było wyjątkowe. Po raz pierwszy święta spędziła z nimi narzeczona księcia Harry'ego Meghan Markle. Jej pojawienie się u boku ciężarnej ulubienicy Brytyjczyków - księżnej Kate - jej męża księcia Williama, a także księcia Karola, Kamili i królowej Elżbiety, przejdzie do historii.

I właśnie w tłumie czekającym na wyjście rodziny królewskiej z kościoła znalazła się 39-letnia Karen Anvil. Pochodząca z Watlington w Norfolk kobieta przyjeżdżała już na tę uroczystość wcześniej, ale dopiero obecność w 2017 roku wywróciła jej życie do góry nogami.

Karen czekała razem z innymi na pojawienie się Kate, Williama i reszty. Gdy widziała, że są już niedaleko, zaczęła krzyczeć jak prawdziwa fanka gwiazdy rocka. W rozmowie z BBC opowiada, że musiała wyglądać jak jedna z groupies, wykrzykiwała co chwilę "Merry Christmas". W końcu zwróciła uwagę rodziny królewskiej. Obrócili się, uśmiechnęli, a Karen uchwyciła to na zdjęciu.

I właśnie ono sprawiło, że o Brytyjce piszą dziś niemal wszystkie brytyjskie media. Mama 17-letniej Rachel opublikowała zdjęcie na Twitterze. Kilka chwil później miało już tysiące polubień. Warto dodać, że Karen nie jest profesjonalnym fotografem. Zdjęcie "wyszło" przez przypadek, a teraz kobieta będzie mogła na nim zarobić.

Szereg ofert

Historia stała się wiralem, pisali o niej wszyscy i wróżyli karierę. I co się rzeczywiście zmieniło w życiu Karen? Anvil została zalana ofertami odkupienia praw autorskich do zdjęcia, wiele osób chciało odpłatnie je wykorzystać. Dzięki radom kilku użytkowników amatorka będzie mogła teraz uzbierać ładną sumę na sprzedaży przypadkowego ujęcia. Skontaktowało się z nią około 50 wydawnictw z Wielkiej Brytanii, Kanady, Hiszpanii, Japonii i USA. Rodzinę królewską sfotografowaną przez kobietę możemy nawet zobaczyć na okładce styczniowego wydania magazynu "Hello". Wykorzystano je także na pierwszych stronach takich gazet i portali, jak: "The Sun", "Daily Mail", "Mirror", "Star", "Daily Telegraph" czy "Express. Z kobietą skontaktowali się dziennikarze m.in. BBC. Zapytali, czy spodziewała się takich reakcji na jedno zdjęcie. Przyznała, że dalej jest w szoku.

- Teraz, kiedy mój telefon dzwoni, znajomi myślą, że dzwoni mój agent - opowiadała w rozmowie z BBC. - Myślą, że to zabawne, ale ja czuję się niezręcznie.

Rok wcześniej nie mogła uczestniczyć w uroczystości, bo była chora. Obiecała, że tym razem będą nawet w pierwszym rzędzie. I tak się stało. – Jestem pulchna z natury. Razem z córką trochę aż za bardzo byłyśmy podniecone przyjazdem rodziny królewskiej. Krzyczałam cały czas, wołałam "Merry Christmas" jak szalona. I to sprawiło, że zwróciłam ich uwagę – wspomina Karen.

Niezwykły przypadek zwykłej kobiety

Karen nie jest profesjonalną fotografką. Na co dzień pracuje w szpitalu w Watlington. I wychodzuje 17-letnią córkę. Dla 39-letniej Brytyjki sprzedanie jednego z najpopularniejszych zdjęć poprzedniego roku to doskonała okazja, aby zarobić na czynsz i podręczniki dla córki. Dzięki pieniędzom z publikacji mogła zasponsorować Rachel kurs prawa jazdy i być może starczy jej także na opłacenie jej studiów.

- Dostałam kilka ofert pracy, ale żadna mnie nie przekonała - opowiadała w rozmowie z BBC. - To zdjęcie to część historii, ale myślę też, że każdy rodzic skorzystałby z takiej okazji, aby zapewnić wszystko swoim dzieciom. Moja córka chce zostać pielęgniarką i będzie pracować w pełnym wymiarze godzin. Chcę jej pomóc, aby mogła skupić się na studiowaniu i stażu, a nie na tym, że musi wykonywać dodatkową pracę, żeby móc się uczyć - dodała.

Anvil wyznała, że sprzedaż zdjęcia nie przyniesie jej miliona ani nawet połowy tej sumy. Nie zmienia to faktu, że pomoże opłacić czynsz czy kurs prawa jazdy dla córki. - Zarezerwowałam jej lekcje i pomogę zdobyć samochód, który będzie niezbędny do pracy pielęgniarki - nigdy nie pomyślałabym, że będę w stanie to zrobić - mówiła.

Mama i córka planują także podróż do USA, aby uczcić 18. urodziny Rachel. Pod koniec 2018 roku obie będa uczestniczyć w uroczystości w Sandringham, aby ponownie zobaczyć rodzinę królewską na żywo. I być może zrobić kolejne równie popularne zdjęcie - tym razem już z żoną księcia Harry'ego i być może trzeciem dzieckiem Kate i Williama.