Walczysz z cellulitem? Jesteś w trakcie kuracji odchudzającej? Dokuczają Ci obrzęki? A może skóra stała się szorstka i utraciła sprężystość? Z pomocą przychodzi body wrapping, czyli owijanie folią ciała pokrytego mieszaniną w pełni naturalnych i cenionych od wieków substancji. Co decyduje o wysokiej skuteczności zabiegu i jak można przeprowadzić go we własnej łazience?
Walczysz z cellulitem? Jesteś w trakcie kuracji odchudzającej? Dokuczają Ci obrzęki? A może skóra stała się szorstka i utraciła sprężystość? Z pomocą przychodzi body wrapping, czyli owijanie folią ciała pokrytego mieszaniną w pełni naturalnych i cenionych od wieków substancji. Co decyduje o wysokiej skuteczności zabiegu i jak można przeprowadzić go we własnej łazience?
Wizyta w salonie rozpoczyna się najczęściej od dokładnego peelingu, który ma na celu usunięcie warstwy suchego, martwego naskórka. Następnie na skórę zaaplikowana zostaje odżywczo-ujędrniająca maska. W jej składzie znajdziemy substancje o powszechnie znanym działaniu wyszczuplającym, ujędrniającym, rozgrzewającym i oczyszczającym, a więc między innymi kofeinę, ekstrakt z grejpfruta, cynamon, algi, glinki, borowinę czy wyciąg z bluszczu.
Kolejnym etapem jest owinięcie całego ciała (lub jego fragmentu) folią oraz przykrycie kocem. Poprzez ucisk pobudzone zostaje krążenie limfy i krwi, a wydzielające się ciepło rozszerza pory skóry i ułatwia „pracę” nałożonej masce.
Odmianą body wrappingu jest zabieg agyptos, w czasie którego ciało owijane jest specjalnymi bandażami, nasączonymi mieszaniną glinek, minerałów i alg.
(map/sg)
Jak działa?
Body wrapping bardzo korzystnie wpływa na kondycję skóry. Uelastycznia ją, oczyszcza z toksyn, nawilża i odżywia. Zabiegi polecane są jako element profilaktyki przeciwstarzeniowej – regularnie wykonywane opóźniają utratę sprężystości i wiotczenie skóry. Pomagają także wrócić do formy po intensywnej kuracji odchudzającej lub po ciąży.
Body wrapping cieszy się szczególną popularnością jako zabieg ułatwiający redukcję „pomarańczowej skórki” i zrzucenie zbędnego tłuszczyku. Salony i gabinety spa posiadające w swojej ofercie tego typu zabiegi zachwalają ich skuteczność – podkreślana jest możliwość pozbycia się nawet łącznie kilku centymetrów w obwodzie ciała, już po pierwszym „owinięciu się”. Body wrapping warto jednak traktować wyłącznie jako uzupełnienie kuracji antycellulitowej i odchudzającej – dieta i aktywność fizyczna wciąż są niezastąpione. Na zabiegi mogą zdecydować się również te osoby, które zmagają się z obrzękami.
Jak działa?
W przypadku cellulitu najbardziej zadowalające efekty uzyskamy po co najmniej kilku wizytach w gabinecie. Szybciej dostrzec można poprawę kondycji skóry, która staje się gładka i pełna blasku już po pierwszym zabiegu. Koszt jednej wizyty waha się od 130 do nawet 300 zł.
Pozbycie się „pomarańczowej skórki” i opóźnienie starzenia się skóry to marzenie każdej z nas, jednak nie wszystkie kobiety mogą poddać się zabiegowi body wrapping. Przeciwwskazania to między innymi: ciąża i okres karmienia, zapalenie żył, choroby nerek, wysokie ciśnienie krwi, choroby skóry, niedawno przebyte operacje, problemy z sercem, rany na skórze oraz oczywiście uczulenie na stosowane w czasie zabiegu substancje.
W domu
Body wrapping wykonać możemy samodzielnie, potrzebna będzie folia spożywcza, odpowiedni kosmetyk oraz… cierpliwość. W drogeriach i sklepach internetowych znajdziemy preparaty, które doskonale nadają się do tego typu zabiegów.
Sprawdzą się również glinki (zwłaszcza zielona) i sproszkowane algi. Wystarczy wymieszać je z wodą, aby otrzymać gęstą papkę. Antycellulitowo zadziała też zmielona kawa z dodatkiem miodu i cynamonu. Po nałożeniu wybranego kosmetyku i owinięciu ciała folią następuje pora na relaks pod kocem. Miksturę zmywamy pod prysznicem po upływie godziny.
Małgorzata Przybyłowicz
(map/sg)