Rosja zwróciła ciało dziennikarki. Ślady brutalnych tortur
Wiktoria Roszczyna zaginęła latem 2023 roku. Miała wrócić w ramach wymiany więźniów. Zamiast tego Ukraina odebrała jej ciało – wycieńczone, brutalnie okaleczone, bez narządów wewnętrznych. Śledztwo dziennikarskie ujawnia, co działo się za murami rosyjskiego aresztu, który nazywany jest "piekłem na Ziemi".
Wiktoria Roszczyna, ukraińska dziennikarka znana z odwagi i pracy na terenach okupowanych, zaginęła w sierpniu 2023 roku. Jej ostatnią znaną misją było prowadzenie śledztwa dotyczącego udziału rosyjskiej FSB w uprowadzaniu cywilów z okupowanych terenów Ukrainy. W kwietniu 2024 roku rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało jej rodzinę, że kobieta przebywa w rosyjskiej niewoli.
W październiku podano, że Roszczyna zmarła 19 września. Nie ujawniono jednak przyczyny ani okoliczności śmierci. Dopiero teraz, po odebraniu przez stronę ukraińską jej ciała w ramach wymiany, możliwe było przeprowadzenie szczegółowej analizy zwłok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spotkanie Trump-Zełenski. Ks. prof. Kobyliński: Idziemy w stronę smutego rozwiązania
Ciało opisane jako mężczyzna, zamrożone i wyniszczone
Zgodnie z ustaleniami rosyjskiego portalu Ważnyje Istorii, we współpracy z międzynarodowym konsorcjum Forbidden Stories, ciało Roszczyny zostało przekazane stronie ukraińskiej w lutym 2024 roku jako… ciało niezidentyfikowanego mężczyzny zmarłego na uszkodzenie tętnic wieńcowych.
W rzeczywistości wewnątrz znajdowało się ciało kobiety w stanie głębokiego zamrożenia, skrajnie wychudzone, z widocznymi śladami przemocy. Tylko dzięki opasce na nodze z napisem "7390 Roszczyna W. W." oraz analizie DNA, której zgodność z materiałem rodziców wyniosła 99,999 proc., udało się je zidentyfikować.
Brutalne okaleczenia
Wyniki sekcji zwłok są wstrząsające. Z ciała Roszczyny usunięto mózg, gałki oczne oraz część krtani - czytamy w serwisie belsat.eu. Stwierdzono także złamanie kości gnykowej – struktury położonej u podstawy żuchwy – co może sugerować próbę duszenia.
Na ciele widoczne były ślady tortur, otarcia, krwawe wylewy, złamane żebro, a także możliwe oparzenia elektryczne na stopach. Ciało nosiło znamiona skrajnego wyniszczenia.
Roszczyna przez ostatnie pół roku życia była przetrzymywana w areszcie śledczym nr 2 w Taganrogu – miejscu, które aktywiści praw człowieka nazywają "piekłem na Ziemi".
To właśnie tam trafiają ukraińscy cywile i żołnierze uznani przez rosyjskie władze za "niebezpiecznych". Celem jest wymuszenie zeznań poprzez tortury, a następnie skazywanie na wieloletnie więzienie na podstawie wymuszonych samooskarżeń.
Według ukraińskiego rzecznika praw obywatelskich Dmytra Łubinca w rosyjskiej niewoli może przebywać nawet 16 tysięcy cywilów. Z punktu widzenia ukraińskiego państwa są oni uznawani za "zaginionych w szczególnych okolicznościach".
Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża posiada dane zaledwie 1800 takich osób. Reszta zaginionych – jeśli żyje – jest przetrzymywana w całkowitej izolacji, bez prawa do kontaktu z rodziną czy prawnikiem.
Źródło: belsat.eu