Energetyki były w całym domu. Ujawniła kulisy walki o życie męża

W ostatnich latach życia Jan A.P. Kaczmarek zmagał się z ciężką i wyniszczającą chorobą. 21 maja 2025 roku mija rok od jego odejścia. Przy jego boku niezmiennie była żona, która przez wiele miesięcy wspierała go z ogromnym oddaniem. – Często czuję się jak więzień bez prawa do przepustki – mówiła.

Jan A. P. KaczmarekJan A. P. Kaczmarek
Źródło zdjęć: © AKPA

Jan A.P. Kaczmarek, wybitny kompozytor filmowy i laureat Oscara za muzykę do filmu "Marzyciel", zmarł 21 maja 2024 roku. Od lat zmagał się z MSA, czyli zanikiem wieloukładowym. Choroba powoli odbierała mu sprawność i niezależność, a na końcu także życie. W tej nierównej walce nie był sam. Towarzyszyła mu żona, Aleksandra Twardowska, która przez ostatnie lata była jego opiekunką, towarzyszką i źródłem siły.

Spotkanie, które połączyło dwa światy

Choć pochodzili z odmiennych środowisk, od razu znaleźli wspólny język. Jan A.P. Kaczmarek był znanym na świecie kompozytorem i twórcą festiwalu Transatlantyk. Aleksandra Twardowska to ceniona projektantka wnętrz, związana z krakowską Akademią Sztuk Pięknych. Ich drogi skrzyżowały się, gdy muzyk planował otwarcie instytutu muzyki i filmu. Potrzebował kogoś, kto stworzy spójną z jego wizją przestrzeń.

– W jej projektowaniu jest wiele muzyki, tzn. poczucia formy. Od początku widzieliśmy totalną harmonię między nami. To było niesłychane – mówił w rozmowie z "Twoim Stylem".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jacek Rozenek: "Moja wiedza o udarze mózgu była znikoma"

Po rozpadzie pierwszego małżeństwa Jana A.P. Kaczmarka to właśnie Aleksandra Twardowska zdobyła jego serce i stała się jego największym wsparciem. Słuchali tej samej muzyki, lubili tę samą herbatę, mieli podobny gust. – Zakochałem się w Aleksandrze w momencie, kiedy po raz pierwszy spojrzała mi w oczy – podkreślał w rozmowie z Beatą Biały.

Zakochani doczekali się wspólnie syna, Jasia. – Z naszej interakcji rodzą się piękne rzeczy. Nasz syn Jaś jest owocem wzajemnej fascynacji – dodał w tym samym wywiadzie.

Jan A.P. Kaczmarek z żoną Aleksandrą Twardowską-Kaczmarek
Jan A.P. Kaczmarek z żoną Aleksandrą Twardowską-Kaczmarek © AKPA | AKPA

Jan A.P. Kaczmarek cierpiał na ciężką chorobę

Kiedy Jan A.P. Kaczmarek zachorował, życie jego żony zmieniło się całkowicie. Jak sama przyznała, z dnia na dzień stała się jego pełnoetatową opiekunką. Musiała radzić sobie nie tylko z codziennymi obowiązkami, ale także z dużym obciążeniem emocjonalnym.

– Choroba męża zredukowała mnie do osoby, która 24 godziny na dobę zajmuje się opieką – mówiła na łamach "Wysokich Obcasów".

Każdy dzień toczył się pod znakiem walki o kolejne wizyty u specjalistów, dostęp do leków oraz wsparcie systemu opieki zdrowotnej. Kobieta musiała pilnować dokumentów i rachunków oraz załatwiać formalności w urzędach. Szukała także środków na kosztowną rehabilitację, a momentami brakowało jej sił.

– Opieka nad tak chorą osobą to nieustanne liczenie, nie tylko wydatków, bo koszty wciąż rosną, ale też skrupulatne zbieranie danych i rachunków, a co za tym idzie, kolejne godziny spędzone na upokarzających wyjaśnieniach w urzędzie skarbowym. (...) Często czuję się jak więzień bez prawa do przepustki. Skazaniec z listą zadań wielokrotnie go przerastających – opowiadała.

Gdy leki zawodziły, w ruch szły energetyki

Wraz z postępem choroby organizm Jana A.P. Kaczmarka coraz słabiej reagował na leczenie. Gdy standardowe metody przestawały działać, konieczne było szukanie alternatywnych rozwiązań.

"Gdy przestaje działać lek, który ratował Jana przed zapaścią, a którego szukała w całej Polsce z pomocą znajomej farmaceutki, neurolożka zaleca kawę i energetyki. Po siedem dziennie" – czytamy na łamach "Wysokich Obcasów".

W ich domu puszki z napojami energetycznymi były wszędzie. "W łazience, gdybyś miał kryzys, w sypialni, na stole, przy fotelu. Zawsze dyskretnie porozkładane, żebyś nie czuł swojej choroby i jej drapieżności, żeby było normalnie" - relacjonowała.

Nie udało się pokonać choroby

Jan A.P. Kaczmarek odszedł w swoim domu, w obecności żony, otoczony miłością. Aleksandra Twardowska towarzyszyła mu do ostatnich chwil, mimo że opieka nad chorym mężem przez wiele miesięcy była dla niej ogromnym wyzwaniem – zarówno emocjonalnym, jak i fizycznym.

"Dzienne i nocne obowiązki opiekuńcze, podnoszenie, sadzanie, pielęgnowanie, przekładanie, rehabilitowanie, wożenie, cierpliwość, której lekcje znosiłam z pokorą. Niosła mnie siła miłości i zasady, w które wierzę. Teraz pragnę zmiany. Chwili wytchnienia, opieki dla siebie" – napisała w ostatnim liście do męża.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

© Materiały WP

Wybrane dla Ciebie

Pokazała się w kowbojkach XXL. Trudno o modniejszy model
Pokazała się w kowbojkach XXL. Trudno o modniejszy model
Róż na wojskowej uroczystości. Tak ubrała się żona Kosiniaka-Kamysza
Róż na wojskowej uroczystości. Tak ubrała się żona Kosiniaka-Kamysza
Jej śmierć wstrząsnęła światem. Miała zaledwie 27 lat
Jej śmierć wstrząsnęła światem. Miała zaledwie 27 lat
Nagminnie zalewają łazienki. Hotelarze na Podhalu wieszają karteczki
Nagminnie zalewają łazienki. Hotelarze na Podhalu wieszają karteczki
Otwarcie mówił o zdradach. Była z nim do samego końca
Otwarcie mówił o zdradach. Była z nim do samego końca
Częsty błąd pod prysznicem. Lekarz ostrzega
Częsty błąd pod prysznicem. Lekarz ostrzega
Kluczowy zabieg we wrześniu. "Póki gleba jest jeszcze nagrzana"
Kluczowy zabieg we wrześniu. "Póki gleba jest jeszcze nagrzana"
Wielu nie wie, że to grzech. Nawet po ślubie kościelnym
Wielu nie wie, że to grzech. Nawet po ślubie kościelnym
Nie ma wyrzutów sumienia. "To ich wina, bo mnie namówili"
Nie ma wyrzutów sumienia. "To ich wina, bo mnie namówili"
Widzisz "bąble" na panelach? Przyłóż, a w mig znikną
Widzisz "bąble" na panelach? Przyłóż, a w mig znikną
"Wybrano" Miss Białorusi. Kontrowersyjne napisy na koszulkach
"Wybrano" Miss Białorusi. Kontrowersyjne napisy na koszulkach
"Może ja się starzeję". Karolaka dopadł kryzys wieku średniego?
"Może ja się starzeję". Karolaka dopadł kryzys wieku średniego?