Zaplanowała aborcję. Usłyszała "głos". "Odwróć się i idź do domu"

Iwona Guzowska, kickbokserka, pięściarka, a także posłanka na Sejm VI i VII kadencji udzieliła niedawno wywiadu, w którym szczerze opowiedziała o trudnych życiowych momentach. Sportsmenka przyznała, że początkowo myśl o macierzyństwie była dla niej bardzo przytłaczająca.

Iwona Guzowska
Iwona Guzowska
Źródło zdjęć: © East News

Iwona Guzowska wyjawiła, że kiedy dowiedziała się o ciąży, w ogóle nie była przygotowana na zostanie mamą. Nie wiedziała, czy poradzi sobie w tej roli. Z tego też względu zastanawiała się nad terminacją ciąży. Ostatecznie 18-latka nie zdecydowała się na aborcję i urodziła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Martyna Wojciechowska o prawie aborcyjnym w Polsce: “Ograniczanie sprawia, że aborcja schodzi do podziemi"

" Wydawała mi się jedynym słusznym rozwiązaniem"

Wiadomość o ciąży spadła na Iwonę Guzowską niczym grom z jasnego nieba. Była posłanka przyznała, że "zupełnie nie była na to gotowa". Nie myślała wówczas "o tym malutkim wspaniałym życiu", które zaczęło się rozwijać w jej ciele. Miała natomiast przekonanie, że po raz kolejny zawiodła wszystkich wokół.

- Byłam przerażona tym, co mnie czeka. Aborcja wydawała mi się jedynym słusznym rozwiązaniem. Na szczęście, mój anioł stróż pociągnął mnie za szmaty. I to dosłownie! Całą sobą usłyszałam: "Nie zrobisz tego. Odwróć się i idź do domu". A byłam już przed drzwiami do gabinetu lekarskiego. Decyzja była podjęta. Ten głos był tak potężny, że momentalnie się wycofałam - wspomniała Plejadzie Guzowska.

Jak przyznała, nie wiedziała, co ma robić, ale była przekonana, że jednak nie dokona aborcji. - Bałam się, jak zareagują moi rodzice, gdy powiem im, że spodziewam się dziecka. Wcześniej nic im nie mówiłam. Byłam z tym wszystkim sama - wyjawiła.

Jeden z największych cudów w życiu

Iwona Guzowska podkreśliła, że jej syn jest "wspaniałym i mądrym facetem", a podjęta przez nią decyzja, to "jeden z największych cudów w życiu". Obecnie syn byłej posłanki to już dorosły mężczyzna, który sam jest ojcem.

- A przecież tak niewiele brakowało, żeby nie było go na tym świecie… To cud, że go nie zabiłam - wyznała.

Guzowska w trakcie wywiadu odniosła się do swoich wcześniejszych wypowiedzi o byciu "kiepską mamą". Jak wyjawiła, często uciekała w sport, choć po to, aby zapewnić synowi dobry start w dorosłość.

- Faktem jest, że często, gdy Wojtek mnie potrzebował, nie było mnie obok. Pochłaniały mnie treningi i walki. A wtedy, gdy byłam na miejscu i mogłam spędzić z nim czas, całą energię poświęcałam na budowanie związku, który okazał się katastrofą - zaznaczyła Plejadzie.

Jak dodała, na wsparcie ojca syna nigdy nie mogła liczyć. Mężczyzna wyjechał i przysłał list, w którym zrzekł się praw do dziecka. Latami nie płacił alimentów.

- Uznałam, że nie będę walczyć o pieniądze, bo stać mnie na to, by wychować syna. Ale nie byłam taką mamą, jaką mogłabym być dzisiaj. Jednak wtedy nie umiałam inaczej. Robiłam wszystko tak, jak czułam (...). Najważniejsze jest to, że kocham moje dziecko od momentu, kiedy zrobiłam w tył zwrot spod gabinetu, w którym miałam dokonać aborcji. Byłam przerażona, ale bardzo czekałam na Wojtka - wyznała Guzowska.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

© Materiały WP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (17)