Modowa kakofonia Edyty Górniak
Wszyscy lubimy spektakularne metamorfozy gwiazd. Najbardziej zaskakujące to te, związane ze zmianą wagi. Za granicą podziwialiśmy Jennifer Hudson czy Kirstie Alley. W Polsce w osłupienie wprowadziła nas jakiś czas temu była posłanka Anna Kalata. No właśnie, na naszym podwórku też zauważamy zmiany. Zmiany na lepsze.
10.10.2011 | aktual.: 10.10.2011 13:18
Wszyscy lubimy spektakularne metamorfozy gwiazd. Najbardziej zaskakujące to te, związane ze zmianą wagi. Za granicą podziwialiśmy Jennifer Hudson czy Kirstie Alley. W Polsce w osłupienie wprowadziła nas jakiś czas temu była posłanka Anna Kalata. No właśnie, na naszym podwórku też zauważamy zmiany. Zmiany na lepsze.
Kiedyś Edyta Górniak raz za razem udowadniała całej Polsce, że brakuje jej gustu albo, pisząc delikatnie,j umiaru. Jej przebieranki przyprawiały o zawrót głowy nie tylko przyzwoite gospodynie domowe, ale też wysmakowane znawczynie mody. A przede wszystkim stylistów. To się zmieniło.
Odkąd piosenkarka zaczęła swoją współpracę ze swoją byłą już niestety menadżerką Mają Sablewską, jej styl bardzo się zmienił. Stał się bardziej drapieżny, przemyślany i konkretny. Ale również i wtedy pojawiały się czasem wpadki modowe. Stylizacja na dziką wojowniczkę może być tego przykładem.
Jest w niej wszystkiego za dużo. Mamy futro, skórę, kratkę, koronkowe rajstopy i bardzo oryginalne buty. Przyznam szczerze, że skórzany gorset z kraciastą spódnicą nie wyglądają aż tak strasznie. Czarę goryczy przelała futrzana etola na ramionach. Kompletnie nie rozumiem, czemu miała ona służyć. Ani to luksusowe, ani twarzowe. Również wzorzyste, koronkowe rajstopy nie robią dobrze artystce. Każda część garderoby Edyty krzyczy, żeby zwrócić na siebie uwagę. Powstała konfekcyjna kakofonia.
POLECAMY:
Nikt nie lubi kakofonii, szczególnie muzycy. Nasza gwiazda zaczęła pracować nad swoim stylem jeszcze intensywniej. Odrzuciła zbędne ozdobniki, pozbyła się tego przepychu i nadmiaru, który zdecydowanie obciążał sylwetkę piosenkarki. Musimy pamiętać o tym, że w modzie nie ma samowolki. Nie wszystko do wszystkiego pasuje. No i nie do wszystkich pasuje to samo. Warto poeksperymentować z ubraniami, w domowym zaciszu przed lustrem, zanim pokażemy się innym.
Ale to już mamy ustalone. Edyta Górniak jest świadoma swojej atrakcyjności. Jest piękną i zgrabną kobietą. Tu niewiele potrzeba, żeby podkreślić swoje atuty. Niebieska sukienka zdaje się być idealna dla piosenkarki. Perfekcyjnie podkreśla figurę Edyty.
Sukienka ma idealne proporcje. Nie jest ani za krótka, ani za długa. Nawet niebezpieczne poziome marszczenia nie dodają piosenkarce kilogramów. Jest elegancko i z klasą. Wielki plus za dodatki. Czarne szpilki dodają erotyzmu, a torebka Chanel to smakowita wisienka na torcie.
POLECAMY:
Agata Młynarska nie jest wisienką na torcie. Ale mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że wygląda trochę jak przesłodzona beza. Słodyczy takich nie jadam, bo kończy się to czkawką, a w najlepszym wypadku niestrawnością. Właśnie tak jest tym razem.
Kreacja prezenterki telewizyjnej jest koszmarna. W tej stylizacji wszystko jest nie tak. Przede wszystkim pani Agata wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości. Wygląda też na posiadaczkę znacznie większej ilości kilogramów. Wszystko przez rozkloszowany dół spódnicy. Ale jak wiadomo tafta, z której uszyto spódnicę jest bardzo trudnym i zdradliwym materiałem.
Nieumiejętne użycie tej tkaniny może kobiecie zrobić wielką krzywdę. W tym przypadku wszystko jest krzywdą. Biała koszula ze stojącym na baczność kołnierzem i ogromniastymi mankietami pasuje bardziej na apel szkolny, niż na wielką galę. Spódnica w ogóle jest za krótką. Te pantofle nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego. Białe korale chyba pojawiły się tu przez przypadek, a czarny kwiatek zdecydowanie bardziej pasowałby do kożucha niż do całej stylizacji prezenterki.
POLECAMY:
Czas upływa, a ludzie się zmieniają. U kobiet widać to najbardziej. Pięknieją z sezonu na sezon. A skoro pięknieją i młodnieją zarazem, to chcą się światu pokazać. Pani Agata pracuje w telewizji, więc wszyscy widzą, jaka jest zgrabna, jaka szczupła, jaka młoda. Nie ważne ile czasu i pieniędzy na to przeznaczyła. Liczy się efekt. A ten zapiera dech w piersi.
Prezenterka wygląda co najwyżej na trzydzieści lat. Zmieniła chyba też stylistę, bo nie ma śladu po białych koszulach i taftowych spódnicach. Teraz liczy się seksapil. Różowa sukienka idealnie pasuje do naszej celebrytki. Mimo, że różu nie lubię, wydaje mi się, że jest to bardzo twarzowy kolor. Nie tylko dla blondynek. Krój sukienki jest bardzo ciekawy. Przypomina taką nowoczesną wersję starożytnej tuniki z dużą ilością marszczeń.
Sukienka podkreśla nienaganną figurę pani Agaty. Mogłaby być odrobinę dłuższa. Nie każdej trzydziestolatce pasuje długość mini. Bardzo dobrze dobrane buty. Różowe nadałyby infantylnego charakteru stylizacji. Czarne zbyt mocno skupiałyby naszą uwagę. Cieliste są w sam raz. Stanowią świetne tło dla sukienki i pani Agaty.