Ukrywał swoje cierpienie. Odszedł niedługo po diagnozie
26 listopada 2025 roku Krzysztof Kiersznowski skończyłby 75 lat. Aktor, znany z "Kilera" i "Vabanku", zmarł cztery lata temu. Do końca pracował i nie żalił się na swój los. - Wiedzieliśmy, że jego choroba jest poważna, ale nikt nie był przygotowany na to, że Krzysztof odejdzie tak szybko - mówił jego przyjaciel, Tadeusz Chudecki
W tym artykule:
Ten skromny, a jednocześnie niezwykle charakterystyczny aktor aż do ostatnich dni nie rezygnował z pracy i nie pozwalał, by choroba odebrała mu to, co kochał najbardziej – granie. Choć od jego śmierci minęły już cztery lata, wspomnienia o nim wciąż budzą ogromne emocje.
Krzysztof Kiersznowski do końca walczył. Choroba nie odebrała mu zawodowej pasji
Krzysztof Kiersznowski dla wielu widzów na zawsze pozostanie twarzą z kultowych produkcji – od "Vabanku" po "Kilera". Jego życie prywatne i zawodowe pełne było zarówno sukcesów, jak i trudnych momentów, które skrzętnie ukrywał przed opinią publiczną. Aktor nigdy nie epatował swoim cierpieniem. Wręcz przeciwnie – wciąż pojawiał się na planach filmowych i serialowych, choć choroba coraz mocniej dawała mu się we znaki. Współpracownicy podkreślali, że rzadko kiedy spotyka się kogoś tak oddanego pracy i tak mało skupionego na sobie. Na planie "Barw szczęścia" wciąż imponował energią, choć osoby z jego otoczenia doskonale wiedziały, że zmaga się z poważnym przeciwnikiem.
Aktorzy, którzy mieli okazję z nim pracować, często wspominają, że choć widzieli oznaki zmęczenia, on nigdy nie prosił o taryfę ulgową. Nie chciał, by traktowano go inaczej. Nie chciał też martwić najbliższych, dlatego chorobę nowotworową trzymał w cieniu. Zmarł 24 października 2021 r.
"Był świetnym aktorem, ale też wspaniałym człowiekiem. Takich mężczyzn już nie ma. Szlachetnych, empatycznych i szarmanckich. Nie dbał o pieniądze, dbał o innych. Na planie nie dawał po sobie poznać, że coś go boli, a czasem cierpiał" — mówiła Ewa Ziętek.
"Łzy same cisną się do oczu. Co prawda wiedzieliśmy, że jego choroba jest poważna, ale nikt nie był przygotowany na to, że Krzysztof odejdzie tak szybko" — mówił w wywiadach jego przyjaciel, Tadeusz Chudecki.
Miłość i życie prywatne Krzysztofa Kiersznowskiego
Choć widzowie kojarzą go głównie z ekranowych ról, życie prywatne Krzysztofa Kiersznowskiego również pełne było niezwykłych historii. Jego pierwsze małżeństwo z Francuzką Martin dało mu dwoje dzieci i choć związek ostatecznie zakończył się rozwodem, para pozostawała w serdecznych relacjach. Sam aktor nie ukrywał, że różnice kulturowe i zawodowe obowiązki żony były wyzwaniem nie do przeskoczenia.
— Ożeniłem się z Francuzką, która pracowała w ambasadzie, a po naszym ślubie skierowano ją do placówki w Irlandii. Wyjechaliśmy więc razem. Jako mąż dyplomatki nie mogłem pracować, chyba że jako wolontariusz — wyznał w jednym z wywiadów.
Po rozwodzie znalazł jeszcze jedną wielką miłość – dużo młodszą Katarzynę. Ich relacja była szeroko komentowana, głównie ze względu na dzielące ich 33 lata różnicy. On sam jednak nie przejmował się opiniami i wielokrotnie mówił, że odnalazł w niej bliskość i partnerstwo. Związek był intensywny, pełen wzlotów i upadków, aż w końcu oboje zdecydowali o rozstaniu. Mimo to pozostała między nimi szczera, przyjacielska więź.
Aktor nie ukrywał, że w ostatnich latach życia najważniejsze były dla niego dzieci, wnuki i przyjaciele. O swoim podejściu do samotności mówił otwarcie, zapewniając, że po prostu dobrze mu z samym sobą.
— Jest mi dobrze tak, jak jest. Wolę spędzać czas z dziećmi, z wnukami, z przyjaciółmi. I myślę, że jeśli człowiek jest zadowolony z siebie i z najbliższego otoczenia, a to najbliższe otoczenie zadowolone z niego, to nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne — wyznał Pomponikowi.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.