Renata Przemyk: Za niezależność płaci się cenę samotności

- Od blisko 25 lat mieszkam na wsi, takiej prawdziwej wsi, o której zawsze marzyłam i to jest moje miejsce. Jestem w bliższym kontakcie z naturą niż jako dziecko, kiedy wychowywałam się w blokach. Przełomowym momentem było pojawienie się na świecie mojej córki - mówi Renata Przemyk w rozmowie z WP Kobieta.

Renata Przemyk w szczerym wywiadzieRenata Przemyk w szczerym wywiadzie
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski: "Vera to ja"* to opowieść o różnych etapach życia kobiety. Na jakim etapie jest dzisiaj pani?

Renata Przemyk: Mam za sobą wiele życiowych lekcji i doświadczeń. Dziś wiem, że zdecydowanie warto te lekcje odrabiać i wyciągać wnioski, przekładać na życie. Warto dostrzegać, co wynika z takich doświadczeń mniejszych, codziennych, obowiązków prywatnych, zawodowych, a co się dzieje w przypadku silnych przeżyć, wręcz traumatycznych, przełomowych.

Od blisko 25 lat mieszkam na wsi, takiej prawdziwej wsi, o której zawsze marzyłam i to jest moje miejsce. Jestem w bliższym kontakcie z naturą niż jako dziecko, kiedy wychowywałam się w blokach. Przełomowym momentem było pojawienie się na świecie mojej córki. To kompletnie zmieniło moje życie. Dla niej i o niej jest "Vera". W końcu zbudowałam też szczęśliwy związek. I to wszystko razem sprawiło, że miałam wiele tematów do przemyśleń, do refleksji, jaką kobietą jestem teraz, jaką byłam, jaką drogę przeszłam. I co mogę dać córce, jak kobieta kobiecie, żeby jej było łatwiej niż mnie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Pasja jest kobietą". Wiktoria Nowak ma 23 lata, a już szkoli menadżerów. "To łamanie stereotypów"

Adopcja córki była najbardziej przełomowym momentem w pani życiu?

Przełomowym, ale dającym niesamowitą siłę. Ja swojego dzieciństwa prawie w ogóle nie pamiętam. Nie pamiętam, żebym była dzieckiem bawiącym się, beztroskim. Byłam bardzo poważna, napięta, zamknięta. Odróżniałam się od innych dzieci.

Przy Klarze zaczęłam przeżywać to dzieciństwo świadomie. Od samego początku, z szeroko otwartymi oczami. Etap po etapie. Łapałam się na tym, że ona już dawno przestała oglądać jakąś bajkę, a ja po prostu się wgapiam i przeżywam, czasem leciały mi łzy. Klara, gdy miała trzy latka, namówiła mnie, żebyśmy miały takie same różowe sukienki i warkoczyki. Potem na turlanie po trawie i bitwę na pluszaki.

Gdy pojawiła się w moim domu, poczułam, że powoli schodzi ze mnie powietrze, mięknę, że właśnie zaczynam być sobą. Zaczęłam odpuszczać, nie wszystko musiało być zrobione idealnie. Zaczęłam oglądać świat z innej perspektywy. Pojawił się kolor w moim czarno-białym i zero-jedynkowym świecie.

To musiał być prawdziwy rollercoaster. Zwłaszcza że zdecydowała się pani na samodzielne wychowywanie.

Tak. Bardzo wcześnie zaczęły się też trudne pytania. Klara nie skończyła jeszcze trzech lat, kiedy umarł mój tato. Musiałam wyjaśnić, gdzie jest teraz dziadzio. Co to jest śmierć? Co to jest życie, co to znaczy kogoś kochać?

Dla małego dziecka wszystkie pytania to po prostu pytania. Dla mnie to był ciężki kaliber. Okazało się, że ja zaczynam sama dla siebie pisać te definicje, nazywać rzeczy po imieniu. Najprościej jak to możliwe, tak, żeby małe dziecko zrozumiało. Byłyśmy tylko we dwie, więc też starałam się oswajać ją z tematami związanymi z ciałem w sposób jak najbardziej naturalny.

Sama jako dorastająca dziewczyna nie akceptowałam swojego wyglądu. Znajdowałam w nim mnóstwo mankamentów, miałam pełno kompleksów. Moja mama była bardzo religijna i ciało było traktowane w naszym domu jako dodatek do duszy. Po prostu ma działać. Nikt tam specjalnie się nad nim ani nie użalał, ani go specjalnie nie pielęgnował, nie chwalił. Chciałam, aby Klara miała większą świadomość i duszy, i ciała.

Renata Przemyk i DagaDana
Renata Przemyk i DagaDana © Materiały prasowe

Złamała pani w swojej rodzinie pewne schematy. Po pierwsze stała się niezależna.

Zazwyczaj płaci się za to cenę samotności, niezrozumienia. Najbliższe środowisko nie rozumiało, o co mi chodzi: "Przecież dobrze jest tak, jak jest, prawda?". Pierwsza w rodzinie poszłam na studia i moi rodzice nie bardzo wiedzieli, co mają myśleć o tym, że jest mi mało świata. Szybko zaczęłam pracować – miałam 16 lat. Zarobiłam na obóz karate, gitarę. Na studiach wykonywałam wiele różnych prac, od fabryki zapałek, sprzątanie teatru, po szycie i malowanie za pieniądze. Jak tylko poczułam, że mogę być niezależna, to już nie było odwrotu.

W domu nie miała pani przykładu niezależnej kobiety?

Mojej mamie zależność ciążyła, ale przecież "tak to już jest". Patriarchat, ale też kwestia tego, co powiedzą inni. Kiedyś tak to wyglądało, tak funkcjonowały rodziny i kobiety, tak samo jak mężczyźni, pielęgnowały pewne schematy. Czułam, że wolność to największy skarb. Żyć, myśleć i robić po swojemu i za swoje.

W pokoleniu naszych matek, babek to było nie do pomyślenia, żeby odejść z nieszczęśliwego małżeństwa, żeby stanąć na własnych nogach, być samodzielną finansowo. Jak ktoś zmieniał pracę, to mówiło się, że lawirant, że skacze z kwiatka na kwiatek. Nie postrzegano tego, że ktoś chce się rozwijać, że ma większe ambicje.

Jeśli chodzi o relacje, to podobno właśnie córka była pani głosem rozsądku.

Muszę jej przyznać rację. Natomiast serce nie sługa. Czasem bywało tak, że, wbrew jej opinii, wydawało mi się, że to się wszystko jakoś ułoży, że przecież łączy nas coś wyjątkowego. Wyjątkowe na wtedy oznaczało jedynie najlepsze do tej pory. Zakochanie robi nam wodę z mózgu. Jest też takie powiedzenie, że do stołu życia trzeba podchodzić sytym, bo głodny zje wszystko, pierwsze z brzegu, żeby tylko zaspokoić głód. Ktoś z poczuciem własnej wartości, miłością własną, podejdzie do takiego stołu i będzie wyszukiwał najlepsze kawałki. To mnóstwo tematów do piosenek i pełna wiarygodność w śpiewaniu o nieszczęśliwej miłości. Oj, jaka ja byłam wtedy wiarygodna! Teraz też jestem, ale już przez pamięć tylko.

Najważniejsze, co możemy dać dziecku, to poczucie bycia kochanym, wartościowym, dobrym takim, jakim jest, wspierać ambicje dziecka, nie swoje, motywować. Młody człowiek kochany i zaopiekowany pójdzie w świat z mocną bazą i sobie poradzi, nie będzie żebrał o miłość.

Podejrzewam, że Klara jest dziś silną i niezależną kobietą.

Ma dużo mniej problemów z wieloma rzeczami, z którymi ja je miałam. Jest bardzo niezależną, mądrą dziewczyną i nie ma potrzeby dostosowania się, dopasowania na siłę do jakichś standardów. Młode pokolenie podlega teraz ogromnej presji. Jest nacisk na określone trendy, rodzaj wyglądu, gadżety, zachowywanie się. I hejt, który może zabić.

Z kolei rodzice są zabiegani, bo praca, kariera, bo trzeba zarobić na dom, a dobrze byłoby pojechać jeszcze na fajne wakacje. I często nie mają dla tych dzieci wystarczająco czasu. Na łożu śmierci ponoć nie ma takiego człowieka, który żałowałby, że za mało pracował.

Więzi, relacje - to jest tak naprawdę najważniejsze w życiu. I miłość, ale miłość bez spokoju nie da nam dobrze żyć. Potrzebujemy tego spokoju wewnętrznego, łagodności, która daje szansę zauważać życie wokół siebie. I w sobie. Potrzebujemy wszystkich rodzajów miłości.

Co pani daje ten spokój?

Możliwość bycia sobą i akceptację. To jest pierwszy etap, który ułatwia pogodzenie się z wieloma sytuacjami, z mijającym czasem, z ciałem i z tym, że ono będzie się zmieniało. Mądrość polegającą na słuchaniu ciała, pielęgnowaniu go i wzmacnianiu. No i harmonii wszystkich składowych człowieka.

Ważne jest też dla mnie, że mam obok wspierającego partnera. Pierwszy raz w życiu nie muszę nosić nieswoich ciężarów.

Pracując nad nową płytą, mówiła pani, że chce się na niej zmierzyć z tematami tabu dotyczącymi kobiet. Jakie to są tematy?

Starość, przemijanie, śmierć, wszelkie inności to ciągle tematy, które budzą strach. I takie jak przemoc, która bywa określana nieprzyjemnością.

Seksualność jest tematem skrajnym: często albo ciemnogród, albo pornografia. Edukacja seksualna wielu konserwatystom kojarzy się z jakąś perwersją. Tematem tabu ciągle są wszelkiego rodzaju choroby, niepełnosprawności. Przecież to są wartościowi ludzie, którzy mają swoje potrzeby: potrzebę bliskości, potrzebę kontaktu z ludźmi, potrzebę akceptacji. Jeżeli dziewczyna jest na przykład na wózku, to nie znaczy, że ona nie potrzebuje dobrze wyglądać, pomalować się, być kochaną.

Już się zaczyna mówić o menopauzie, ale wciąż za mało. Panuje przekonanie, że kobieta nie ma już po niej normalnego życia. Nic bardziej błędnego. Jest mnóstwo tego typu tematów, które warto spokojnie, z szacunkiem przedyskutować, a nawet czasem poradzić się specjalisty. Ale trzeba o tym mówić. Z szacunkiem, spokojnie i pogłębiając wiedzę.

* "Vera to ja" to płyta Renaty Przemyk i DAGADANA, która jest autorskim projektem etnicznym składającym się z utworów inspirowanych prawdziwą naturą kobiety.

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Żonę poznał w pracy. "Jesteśmy małżeństwem z wpadki"
Żonę poznał w pracy. "Jesteśmy małżeństwem z wpadki"
Nosi szpilki "slingback". Fashionistki nie uznają teraz innych
Nosi szpilki "slingback". Fashionistki nie uznają teraz innych
Gdy poznał żonę, miała dziecko. Tak mówi dziś o relacji z córką
Gdy poznał żonę, miała dziecko. Tak mówi dziś o relacji z córką
Wsyp 5 łyżek do odpływu i zalej wrzątkiem. "Wyżre" gnijące resztki
Wsyp 5 łyżek do odpływu i zalej wrzątkiem. "Wyżre" gnijące resztki
Ujawniła, jak schudła. "Byłam przykryta tym wszystkim"
Ujawniła, jak schudła. "Byłam przykryta tym wszystkim"
Zamiast wyrzucać, zakop w ogrodzie. Efekt na wagę złota
Zamiast wyrzucać, zakop w ogrodzie. Efekt na wagę złota
Pokazała stare zdjęcie. Zrobił je mąż
Pokazała stare zdjęcie. Zrobił je mąż
Zbudowała firmę wartą miliony. Na początku musiała zastawić dom
Zbudowała firmę wartą miliony. Na początku musiała zastawić dom
Nie ma modniejszej kurtki na jesień 2025. Lewandowska już się w niej pokazała
Nie ma modniejszej kurtki na jesień 2025. Lewandowska już się w niej pokazała
Usuń z ogrodu do 2027 roku. Kto się nie dostosuje, ten pożałuje
Usuń z ogrodu do 2027 roku. Kto się nie dostosuje, ten pożałuje
Osoby z niską inteligencją emocjonalną powtarzają je często. 4 zdania
Osoby z niską inteligencją emocjonalną powtarzają je często. 4 zdania
Ścięła większość włosów. Chwyciła za nożyczki i pokazała efekt
Ścięła większość włosów. Chwyciła za nożyczki i pokazała efekt