Jeremi Przybora i Barbara Wrzesińska. Rozdzieliły ich kłamstwa i częste kąpiele

Zaproszenia do udziału w telewizyjnych wieczorach kabaretowych Starszych Panów Jeremi Przybora zawsze przekazywał aktorkom – i tym, które dobrze znał, i tym, które dopiero zamierzał poznać – osobiście. Najpierw telefonował, by umówić się na spotkanie "w celu omówienia roli", a potem siadał przy kawiarnianym stoliku naprzeciw wybranej artystki i przedstawiał jej swój na nią pomysł.

Barbara WrzesińskaBarbara Wrzesińska
Źródło zdjęć: © PAP | Afa Pixx/Zenon �yburtowicz

Był początek maja 1959 roku, gdy zadzwonił do 21-letniej Barbary Wrzesińskiej. Słyszał, że rzuciła studia w stołecznej szkole teatralnej, bo od teorii wolała praktykę, widział ją na scenie Teatru Współczesnego i na wielkim ekranie w "Kaloszach szczęścia" Antoniego Bohdziewicza, a w dodatku Kalina Jędrusik, która dzieliła z nią garderobę w teatrze, opowiadała mu o niej, że "warta jest, by ją ktoś odkrył dla telewizji".

Podobała mu się, choć daleki był od zachwytów, zwłaszcza że już podczas pierwszej rozmowy zapowiedziała, że śpiewa jedynie na imieninach i dopiero po paru kieliszkach wina. Mimo to wydała mu się idealną kandydatką do roli ślicznej sąsiadki, która w nowym programie jemu – Starszemu Panu B – przynosi wciąż przelatujący przez cieniutką ścianę gwoździk, za każdym razem pojawiając się w drzwiach w coraz większym negliżu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyjątkowy bar na mapie Krakowa. "Przemycamy przepisy naszych mam"

- Nie będzie panią krępowało rozebranie się przed kamerą? – miał zapytać po wyłuszczeniu, na czym polegać będzie jej występ.

- Proszę pana! Ja jestem zawodową aktorką! – odpowiedziała stanowczo pani Barbara, patrząc mu prosto w oczy. To jedno spojrzenie i śmiała deklaracja, że gotowa jest obnażyć się przed kamerą, skoro tego wymaga rola, sprawiły, że z miejsca stracił dla niej głowę. Wręczył jej tekst piosenki "Ach, ta ściana tak cienka", którą mieli wykonać w duecie, zapewnił, że melodia jest prosta, i wyraził nadzieję, że ich współpraca nie skończy się na jednym razie.

Na próbach przed zaplanowaną na 6 czerwca 1959 r. premierą II "Wieczoru Starszych Panów" Przybora i Wasowski pozwolili pani Barbarze grać w tym, w czym przyszła do studia. Byli przekonani, że kiedy już przed kamerą nadejdzie właściwy moment, zrzuci najpierw sukienkę, potem przewiewny szlafroczek, wreszcie na koniec także seksowną halkę. Idea była taka, że w ostatnim wejściu aktorka będzie miała na sobie jedynie bikini i klapki na wysokich obcasach, a kamera pokaże ją od stóp do głów, ignorując zarządzenie nie tylko władz telewizji, ale też samego Władysława Gomułki, że "goliźnie mówimy stanowcze nie, bo na moralną zgniliznę w naszej socjalistycznej ojczyźnie nie może być miejsca".

W emitowanym na żywo programie wszystko musiało przebiegać zgodnie z planem, nie było miejsca na poprawki czy powtórki. Nikt nie przewidział, że młodej aktorce – rozebranej niemal do rosołu – zaczną trząść się kolana, nie wiadomo, czy z zimna, czy ze zdenerwowania. Wrzesińska, drżąc jak osika, była niemal pewna, że Starsi Panowie już nigdy jej nie zaproszą. Jeremi jednak zadzwonił...

Spotkali się w SPATiF-ie. - Załatwiłaś mnie tym latającym kolanem – miał wyznać, po czym, kierując wzrok na efektownie powiększony za pomocą waty biust aktorki, zażartował, że nie pozostaje mu nic innego, jak tylko się w niej zakochać. Tak naprawdę... nie żartował.

- Czekałem na ciebie całe życie – powiedział. Był pod jej wielkim urokiem, a ona mrugała rzęsami, posyłając mu zalotne spojrzenia, zmysłowo uchylała usta i przechylała głowę, uważnie słuchając, co ma jej do powiedzenia starszy o 23 lata poeta. Barbara Wrzesińska zrazu broniła się przed amorami Jeremiego, ale szybko skapitulowała. Stali się nierozłączni. Niemal co wieczór Przybora "porywał" panią Barbarę spod teatru i wiózł taksówką do któregoś z modnych warszawskich lokali, gdzie zdarzało się im siedzieć do białego rana.

Wrzesińskiej niezwykle schlebiało, że kocha ją ktoś tej miary co Jeremi – dżentelmen w każdym calu, nieprawdopodobnie utalentowany artysta i niezwykle czuły mężczyzna. Po prostu piękny człowiek. Wszystko się jej w nim podobało. Przynajmniej do czasu, gdy przyznał, że zdradził ją z Marią Koterbską.

W ramionach Koterbskiej Jeremi Przybora przeżył "miłość niedużą, poryw uczucia maleńki", jak poetycko wyznał w specjalnie dla niej napisanej później piosence. Ich romans skończył się, zanim tak naprawdę na dobre się zaczął. Po jednej ze wspólnie odbytych w ramach tournée kabaretu Wagabunda wypraw do Krakowa, przed pożegnaniem na lotnisku poeta źle oznaczył bagaże – do walizki pani Marii przypiął plakietkę ze swoim nazwiskiem, a do swojej torby przymocował kartonik z napisem "M. Koterbska". Mąż Marii natychmiast zorientował się, że ukochana przyprawiła mu rogi, ale nie chciał robić z tego afery, zwłaszcza że Jeremiego lubił i cenił, a żona obiecała mu, że dalszego ciągu romansu nie będzie. I nie było.

Wyznanie Przybory, że miał romantyczną okoliczność z Koterbską, było początkiem końca jego związku z panią Barbarą. Coraz rzadziej się widywali, coraz mniej rozmawiali. Aktorka tłumaczyła kochankowi, że nie odbiera telefonów od niego, bo dzwoni akurat, gdy ona jest w wannie. Często (także rankami) wylegiwała się w niej, zatykając otwór piętą, a gdy woda wystygła, wypuszczając zimną i dolewając gorącej. Nie słyszała dzwonka, bo woda szumiała za głośno. Telefon zamontowany był w przedpokoju.

- Bo ja się często kąpię – tłumaczyła, gdy Jeremi wyrzucał jej, że "dzwoni i dzwoni, i nie może się dodzwonić". Nadszedł w końcu dzień, gdy do Przybory dotarło, że jego "śliczna, mądra sówka" nie kocha go już tak mocno, jak kochała jeszcze niedawno. O ile pani Barbara wybaczyła Jeremiemu romansik z Koterbską, o tyle nie potrafiła wybaczyć, że dwa lata oszukiwał ją, twierdząc, że jest wolny od wszelkich zobowiązań wobec kobiet. O swej żonie Jadwidze Berens, z którą miał syna Konstantego, zawsze mówił w czasie przeszłym, więc była przekonana, że... owdowiał.

Pewnego dnia dowiedziała się jednak, że Iga Berens nie dość, że żyje, to nadal jest żoną Jeremiego, a zniknęła z jego życia dlatego, że zamknął ją w zakładzie psychiatrycznym. Pokazała więc kochankowi drzwi, choć przysięgał, że rozwiedzie się z nieuleczalnie chorą Igą.

Pani Barbara była pierwszą kobietą, która złamała poecie serce. Gdy znajomi donieśli mu wkrótce, że spotyka się z jakimś Włochem, napisał jedną z najsłynniejszych piosenek Starszych Panów "Już kąpiesz się nie dla mnie w pieszczocie pian". Choć Przybora błagał ją o to, odmówiła występu w VIII wieczorze "Kabaretu Starszych Panów", w którym

Wiesław Michnikowski po raz pierwszy zaśpiewał ten kąpielowy przebój. Nie zgodziła się też na odegranie... głosu w słuchawce, wypowiadającego jej własne słowa "Bo ja się często kąpię!". Rolę tę przyjęła poprzednia sympatia Jeremiego, Krystyna Walczakówna. Po raz drugi pojawiła się u Starszych Panów dopiero we wrześniu 1964 r., by w programie "Przerwa w podróży". Później spotkała się z Przyborą jeszcze parę razy, ale nie wracali już do tego, co wydarzyło się między nimi. Jedyną pamiątką, jaka została aktorce po romansie z Jeremim, były listy, którymi ją zasypywał, gdy jeszcze się kochali. Niestety, straciła je wszystkie w pożarze, który w 2017 r. strawił jej dom na warszawskim Jazdowie.

Jeremi Przybora w końcu rozwiódł się z Igą Berens, którą zdążył jeszcze przed rozwiązaniem małżeństwa przez dwa lata zdradzać z Agnieszką Osiecką. W 1968 r. ożenił się z architektką i scenografką Alicją Wirth – dobrą znajomą Barbary Wrzesińskiej. Z trzecią żoną był aż do jej śmierci w 2000 roku. Cztery lata później spoczął obok niej w rodzinnym grobie na warszawskim cmentarzu ewangelicko-reformowanym.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Tylko 23 Polki noszą to imię. Językoznawcy go nie lubią
Tylko 23 Polki noszą to imię. Językoznawcy go nie lubią
Nie wrzucaj do rosołu. "To hormon"
Nie wrzucaj do rosołu. "To hormon"
Komunia bez spowiedzi? Arcybiskup mówi, czy to grzech
Komunia bez spowiedzi? Arcybiskup mówi, czy to grzech
Odwiedził Pszoniaka tydzień przed śmiercią. "Rak był bezlitosny"
Odwiedził Pszoniaka tydzień przed śmiercią. "Rak był bezlitosny"
Kasia Moś weszła cała w czerwieni. Obcisła kreacja robi wrażenie
Kasia Moś weszła cała w czerwieni. Obcisła kreacja robi wrażenie
Córka Antonio Banderasa wzięła ślub z Polakiem. Wzruszające słowa ojca
Córka Antonio Banderasa wzięła ślub z Polakiem. Wzruszające słowa ojca
Partnerzy Marzeny Kipiel-Sztuki nie dożyli 50-tki. Straszne, co mówiono o niej za plecami
Partnerzy Marzeny Kipiel-Sztuki nie dożyli 50-tki. Straszne, co mówiono o niej za plecami
"Na szczęście trzeba zapracować". Katarzyna Żak od czterech dekad pielęgnuje miłość męża
"Na szczęście trzeba zapracować". Katarzyna Żak od czterech dekad pielęgnuje miłość męża
Joanna Jabłczyńska pokazała wnętrze 100-letniego domu. Tak go wyremontowała
Joanna Jabłczyńska pokazała wnętrze 100-letniego domu. Tak go wyremontowała
Optymalna częstotliwość seksu. Wtedy pozytywnie wpływa na zdrowie
Optymalna częstotliwość seksu. Wtedy pozytywnie wpływa na zdrowie
Gdzie wyrzucić papierek po maśle? Nagminny błąd
Gdzie wyrzucić papierek po maśle? Nagminny błąd
Dzieli ich 20 lat. Boberek zostawił dla niej znaną żonę
Dzieli ich 20 lat. Boberek zostawił dla niej znaną żonę