Violetta Villas nie miała szczęścia w miłości. "Byłam wierna jednemu mężczyźnie"

Była królową polskiej estrady. Jej niesamowity wokal, barwny wizerunek i charyzma zjednały sobie gusta międzynarodowej publiczności. Występowała z Czesławem Niemenem czy Frankiem Sinatrą. W swych utworach śpiewała o miłości, ale nie miała w niej szczęścia prywatnie. 10 czerwca 2025 r. świętowałaby 87. urodziny.

Violetta VillasVioletta Villas
Źródło zdjęć: © AKPA

Burza jasnych loków, pełne przepychu stroje, ekstrawagancja godna największej diwy – wizerunek Violetty Villas rozświetlił mroczne realia PRL-u i dał Polakom namiastkę rozmachu amerykańskiej rewii. Nazywano ją "białym krukiem wokalistyki światowej" czy "atomowym głosem". Jej sopran koloraturowy o rozszerzonej skali miał wywołać drżenie kryształowych żyrandoli w paryskiej "Olimpii". Violetta Villas jeszcze za życia zbudowała swą niepowtarzalną legendę. Niestety prywatnie los nie oszczędzał jej w miłości, której szukała przez wszystkie lata. Odeszła tragicznie i w samotności.

Dzieciństwo Violetty Villas

Naprawdę nazywała się Czesława Maria Gospodarek i przyszła na świat 10 czerwca 1938 roku w belgijskiej prowincji Liege. Ojciec był górnikiem w kopalni węgla, na barkach matki spoczywała zaś opieka nad domem i czwórką dzieci. Imię Violetta nadano przyszłej artystce podczas chrztu. Gdy miała osiem lat, rodzina powróciła do Polski. Osiedli w Lewinie Kłodzkim, ale powojenne czasy wpędziły ich w problemy finansowe, co z kolei wymusiło na obojgu rodzicach przebranżowienie się. Ojciec podjął pracę na kolei, matka zatrudniła się w restauracji, by podreperować skromny budżet.

Mimo niesprzyjających warunków rodzice dbali o rozwój swoich pociech. Jeszcze w Belgii Violetta opanowała język francuski i niemiecki. Jej słuch absolutny okazał się błogosławieństwem w trakcie muzycznej edukacji. Talent dziewczynki wybrzmiewał na fortepianie, puzonie i skrzypcach, pobierała również lekcje baletu. Uczyła się śpiewu w Szczecinie, Wrocławiu i Warszawie pod okiem m.in. prof. Giseli Posch oraz prof. Eugenii Klopek-Falkowskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lewin Kłodzki. Drugie życie miejscowości Violetty Villas

Amerykański sen

Violetta Villas miała wszelkie predyspozycje, aby zostać solistką operową, jednak oddała swoje serce estradzie. Na niej mogła nie tylko oczarowywać widownię głosem, ale też barwną osobowością. Violetta uwielbiała przepych, bajeczne suknie i błyskotki. Przypominała połączenie ponętnej Marilyn Monroe i wokalu Marii Callas z fenomenem Mae West tworzącej świadomą karykaturę seksbomby.

Nikt nie pozostał obojętny wobec jej wyjątkowego stylu maksymalistki. Taki wizerunek doskonale sprawdził się na amerykańskiej scenie. Podbiła Las Vegas w rewii Casino de Paris, a jeszcze wcześniej Francję, ZSRR, Belgię, Czechosłowację oraz Izrael.

Serce nie sługa

Droga Villas od edukacji na scenę nie była jednak prosta. W 1955 roku popierający tradycyjny model rodziny ojciec Violetty znalazł dla niej męża wbrew protestom córki. Potrzebna była sądowa zgoda na ślub, gdyż dziewczyna miała wówczas 17 lat. Wyszła za mąż z przymusu za porucznika Piotra Gospodarka, któremu w kolejnym roku urodziła syna.

Bliscy wierzyli, że pokierowanie życiem Villas w stronę patriarchatu utemperuje jej charakter i marzenia o scenie. Ale ona nie zamierzała się poddać i postanowiła zawalczyć o siebie. Uciekła od męża, by kontynuować naukę śpiewu. Rozwiedli się w 1958 roku. Trzeba jednak odnotować, że na wszystkim ucierpiał syn gwiazdy, który przez długi czas był wychowywany właściwie przez dziadków.

Pierwsza, wielka miłość Violetty zrodziła się bez interwencji ojca, ale też zakończyła się nieszczęśliwie. Gdy w latach 60. artystka koncertowała w Las Vegas, w Polsce czekał na nią ukochany Jerzy Ekiert. Mężczyzna był chorobliwie zazdrosny, choć partnerka nie widziała poza nim świata. Otaczali ją najwięksi gwiazdorzy – od Deana Martina do Sammy’ego Davisa, ale ona usychała z tęsknoty za polskim krytykiem muzycznym. Sprawę komplikowały jednak plotkarskie artykuły, w których łączono diwę z Frankiem Sinatrą. To sprawiało, że Ekiert wprost szalał z zawiści.

Błędnie oceniając zamiary Violetty, poślubił inną kobietę, nie uprzedzając przy tym wcześniejszej partnerki. Villas dowiedziała się o całym zajściu dopiero po powrocie do Polski. Była załamana. Później wyznała: "Kochałam naprawdę tylko raz, byłam wierna naprawdę jednemu mężczyźnie".

Rzuciła się w wir pracy, a na scenie śpiewała o wielkiej miłości, która sama złamała jej serce. Z czasem zawitała ponadto na ekrany, grając m.in. w musicalu Joshuy Logana i komedii "Dzięcioł" Jerzego Gruzy. Wkrótce jej drogi z Ekiertem znowu się połączyły. Zostali kochankami, choć mężczyzna nie zamierzał odchodzić od żony. W tamtym czasie ich miłość przybrała jednak inne oblicze. Violetta miała popaść w problemy z używkami i nadmierne poprawianie własnej urody, nie poświęcała już mężczyźnie tyle czasu. Ich relacja rozpadła się definitywnie.

Podczas jednego z tournée po USA Violetta Villas poznała biznesmena Teda Kowalczyka, który został jej drugim mężem. Ślub odbył się z pompą. Pięciodniowe uroczystości trwały od 6 stycznia 1988 roku w Chicago, a podczas nich artystka zaprezentowała ponad 20 ślubnych kreacji. Nowożeńcom towarzyszyło 1500 gości. Niestety, huczny początek nie przyniósł im długotrwałej radości. Do rozwodu doszło jeszcze w tym samym roku. Ona zarzucała Tedowi nadmierną zazdrość, on – dewocję.

Samotność wielkiej diwy

Po kolejnym miłosnym rozczarowaniu Violetta przysięgła sobie życie w celibacie. Uczucia przelała na zwierzęta, na których krzywdę była wrażliwa od początku. W swoim rodzinnym domu w Lewinie Kłodzkim utworzyła schronisko. Opiekowała się bezdomnymi psami i kotami. Niestety, pogarszający się wraz z wiekiem stan zdrowia gwiazdy sprawił, że w pewnym momencie pogubiła się w niesieniu pomocy i brała pod swoją "opiekę" zbyt wiele czworonogów, niż mogła w rzeczywistości utrzymać, co doprowadziło do ich odebrania.

W ostatnich latach legenda polskiej sceny bytowała w dramatycznych warunkach. W posiadłości w Lewinie Kłodzkim żyła w skrajnym zaniedbaniu i samotności. Opiekunka Villas miała znęcać się nad nią psychicznie i fizycznie, a także poić ją alkoholem. Wychudzona, sama w wielkim domu i po paśmie równie wielkiej kariery odeszła 5 grudnia 2011 roku.

Źródło artykułu: Paula Apanowicz

Wybrane dla Ciebie

"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni