Sandra Bullock i jej mały dyktator
Sandra Bullock przyznaje, że jej trzyletni syn Louis jest "małym dyktatorem, który zawładnął jej życiem". A ona jest z tego powodu niezmiernie szczęśliwa. Nawet jeśli czasami wydaje się, że jej życie stało się nieco uboższe i nudne.
02.07.2013 | aktual.: 02.07.2013 20:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sandra Bullock przyznaje, że jej trzyletni syn Louis jest "małym dyktatorem, który zawładnął jej życiem". A ona jest z tego powodu niezmiernie szczęśliwa. Nawet jeśli czasami wydaje się, że jej życie stało się nieco uboższe i nudne.
- Moje życie nie składa się już tylko z pracy, mam ważniejsze sprawy. Dzięki temu jestem mniej irytująca i mniej wściekła.
- Kiedy pojawił się Louis nie miałam niczego - przyznaje Sandra, która sfinalizowała proces adopcyjny chłopca tuż po rozstaniu z mężem, Jesse Jamesem. - Teraz mam tylko jedno marzenie, żeby zestarzeć się z moim synem. Chcę zobaczyć, jak dorasta. Powtarzam to sobie codziennie, kiedy tylko się obudzę.
Jak wygląda codzienne życie aktorki? Wstaje o 5:45, robi sobie zieloną herbatę, gotuje, sprawdza pocztę, o 7 budzi synka.
- O 7:45 zawożę Louisa do przedszkola. Wracam do domu. Ćwiczenia. Komputer. Telefony. Z powrotem do przedszkola. Lunch. Potem wychodzimy na basen albo inne zajęcia. Potem czas na kąpiel. On idzie do łóżka, ja też idę do łóżka. Moje życie jest bardzo seksowne! - żartuje aktorka.
(ma)