"Smycz moczowa" to ich codzienność. Kobiety zabrały głos
Magdalena Milert, architektka i urbanistka, postanowiła zwrócić uwagę na pewien problem, z jakim od setek lat mierzy się wiele kobiet. Choć mamy XXI wiek przeszkoda ta nadal występuje. "Bardzo to odczułam, będąc w ciąży" - pisze jedna z internautek.
Bank Światowy udostępnił dane z 2017 r., wykazujące, że ponad 500 mln kobiet nie ma żadnego dostępu do urządzeń sanitarnych, aby dbać o higienę podczas miesiączki i skorzystać z toalety.
"Ryzyko napaści na tle seksualnym jest wysokie, w Indiach sięga nawet 50 proc. Amnesty International umieściła toalety z podziałem na płeć na liście sugerowanych środków zapewniających bezpieczeństwo kobiet i dziewcząt w szkołach" - alarmuje Magdalena Milert.
Czy problem dostępu dla toalet dla kobiet nadal istnieje? Wypowiedzi internautek pod wpisem architektki nie pozostawiają wątpliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
10 zł za toaletę w Zakopanem. "Cieszę się, że temat wybił jak szambo"
"Alternatywy nie było"
Magdalena Milert wyjaśniła, że ciągły brak publicznych toalet dla kobiet "odzwierciedla ich wykluczenie ze strefy publicznej w epoce wiktoriańskiej".
"W tym okresie, po opuszczeniu domu rodziców, od kobiet oczekiwano kontynuowania kariery gospodyni domowej i żony. Dlatego bezpieczne i prywatne toalety publiczne były rzadko dostępne dla kobiet. Alternatywy nie było, bo szybki sik w krzakach często kończył się molestowaniem, gdy mężczyźni próbowali 'zajrzeć' etc." - tłumaczyła ekspertka.
To właśnie w epoce wiktoriańskiej powstało określenie "smycz moczowa", o którym pisała architektka. Miler wyjaśniła, że brak toalet dla kobiet wiązał je z domem i uniemożliwiał podróżowanie na duże odległości - z publicznych łazienek mogli wówczas korzystać w zasadzie wyłącznie mężczyźni.
"Kombinowałam, jak nie iść do toalety"
W przestrzeni publicznej wciąż ma być za mało toalet dla kobiet, co potwierdzają w komentarzach internautki.
"Bardzo to odczułam, będąc w ciąży"; "Ostatnio odwiedziłam Wrocław. Gdyby nie znaleziona przez koleżankę dycha na chodniku, to nie wiem, jak by się skończyła posiadówka na bulwarach. A jeszcze nastać się trzeba było w kolejce, bo jedyna toaleta w okolicy"; "Wychodzimy! To ja się jeszcze tylko wysikam’ – wiecie, że to nie jest normalne? Szwedki przecierały oczy, jak im powiedziałam, że u nas każdy sika przed wyjściem z domu" - przeczytamy.
Problem z dostępnością toalet nie dotyczy jednak jedynie kobiet, lecz także osób z niepełnosprawnościami.
"Jestem osobą z niepełnosprawnością ruchu, chodzę o kulach i odkąd pamiętam, kombinowałam, jak nie iść do toalety. Bo za daleko, bo za mokro, bo trzeba prosić o klucz od nauczycieli. Ostatnio byłam na imprezach i to WC wyznaczyło, ile się bawiłam i ile wypiłam" - wyznała jedna z internautek.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.