Idziesz do spowiedzi po latach? Ksiądz stawia sprawę jasno
- Noc daje poczucie intymności, anonimowości, pewnej osłony. Być może dlatego niektórzy czują się wtedy bezpieczniej i decydują na spowiedź po długim czasie - mówi ks. Grzegorz Adamski ze Szczecina, który koordynuje akcję Noc Konfesjonałów.
Żeby ułatwić katolikom dostęp do spowiedzi przed Wielkanocą, w wielu kościołach w całej Polsce trwa akcja Noc Konfesjonałów.
- Coraz więcej osób żyje w pośpiechu, brakuje im czasu na wiele spraw, także na przygotowanie duchowe do świąt. Zdarzało się, że wszystko było już gotowe na Wielkanoc – dom wysprzątany, zakupy zrobione – a nagle pojawiała się refleksja: "Przecież nie byłem u spowiedzi…". Tymczasem rekolekcje już się zakończyły, terminy spowiedzi parafialnych minęły. Dodatkowo wielu wiernych mieszkających za granicą przyjeżdża do Polski tuż przed świętami i nie ma możliwości skorzystania z sakramentu pokuty - mówi Wirtualnej Polsce ks. Grzegorz Adamski ze Szczecina, inicjator akcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany w Kościele. Kary również dla wiernych?
Przestrzeń pojednania
Z nazwy Noc Konfesjonałów przypomina trochę Noc Muzeów, ale nie było to inspiracją. Chodzi o ułatwienie wiernym dostępu do spowiedzi.
- Celem było podkreślenie, że również nocą można otworzyć drzwi świątyń, dając przestrzeń do sakramentu pojednania. Zależało nam przede wszystkim na podkreśleniu możliwości skorzystania ze spowiedzi także poza utartym schematem, w nietypowych godzinach, kiedy wiele osób dopiero znajduje chwilę dla siebie. Sama noc ma w sobie coś wyjątkowego. To moment dnia, w którym naturalnie zwalniamy, wyciszamy się. Taka atmosfera sprzyja wejściu w głąb siebie i skłania do refleksji. Chcieliśmy stworzyć przestrzeń, w której będzie można spotkać się z Bogiem nie tylko w ciszy, ale też bez pośpiechu i presji czasu - mówi ksiądz. Zwłaszcza że nocą wrażenie z wizyty w kościele jest zupełnie inne.
- Z pewnością noc jest trudniejszym czasem, bo człowiek naturalnie potrzebuje wtedy odpoczynku. Ale jeśli ktoś decyduje się przyjść do konfesjonału nocą, to znaczy, że naprawdę tego pragnie, że to dla niego ważne i wartościowe. Taka decyzja wynika z wewnętrznej potrzeby i sprawia, że te spowiedzi są często głębsze, bardziej świadome - mówi Adamski.
Nie chodzę do spowiedzi bo...
Rzecz nie jest łatwa. Wystarczy spojrzeć na fora internetowe, gdzie poruszenie tematu spowiedzi jest niczym włożenie kija w mrowisko. Natychmiast pojawiają się trzy obozy. Osoby niewierzące, które twierdzą, że opowiadanie występków "obcemu facetowi" jest wbrew naturze. Osoby wierzące, które do spowiedzi chodzą regularnie i polecają sobie skorzystanie z sakramentu na przykład w konkretnym kościele, bądź u przedstawiciela tego czy innego zakonu. Oraz osoby, które mają ze spowiedzią złe doświadczenia.
Monika, która deklaruje, że chodzi do spowiedzi i się tego nie wstydzi, nazywa Noc Konfesjonałów piękną inicjatywą. Marta, inna wierząca i praktykująca, podkreśla, że ogromne znaczenie ma konkretny człowiek, którego wierny spotyka w konfesjonale. Sama w przeszłości miała nieprzyjemne doświadczenie.
- Chodzę do spowiedzi, ale mam wybranego zaufanego księdza i raczej tego się trzymam. Dobry spowiednik to naprawdę ważna sprawa jak dla mnie. Nieraz było mi niezmiernie trudno na sercu, w spowiedzi mogłam się wygadać, dostałam mnóstwo wsparcia, zrozumienia i dobrych słów. Mnie to pomaga - mówi kobieta. Jak się okazuje, nie zawsze było tak różowo. - Kiedyś trafiłam na takiego księdza, że nie chciałabym do niego wrócić. Zero zrozumienia dla mnie, jako osoby wierzącej. Brak rozgrzeszenia, nie mogłam przyjąć sakramentu - wyjaśnia.
Ksiądz pytał ją o "takie rzeczy"
Nieprzyjemne doświadczenia to jeszcze pół biedy. Niektóre stają się wręcz traumatyczne. Rozmówczyni, która nie chciała podać imienia, opowiedziała o tym, co ją spotkało, gdy była młodziutką nastolatką, dopiero zaczynającą dojrzewać. Wspominała, że początkowo spowiedź przebiegała zupełnie normalnie.
- Ksiądz się nagle ożywił, rozemocjonował i pytał: "Ale co dokładnie robiłaś? Ja muszę wiedzieć". Naciskał na odpowiedź, podawał przykładowe grzechy i pytał, czy to jest to, co robiłam - wspominała, dodając przy tym, że sytuacja była dla niej na tyle trudna, że była na skraju łez. Nie potrafiła wyrazić tego, co chciała powiedzieć, czuła wstyd i zażenowanie. - Dopiero po latach dotarło do mnie, co tam się wydarzyło - podkreśla.
Internauci często piszą, że ostatni raz byli u spowiedzi przy pierwszej komunii, bierzmowaniu, albo przy okazji jakiegoś święta, bądź uroczystości rodzinnej, jednak zakończyło się nieprzyjemnie, więc już tego nie robią.
Mimo tych deklaracji z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że około 75 proc. wierzących Polaków spowiada się co najmniej raz w roku, głównie właśnie w okolicy Wielkanocy. Statystyki podbijają seniorzy (emeryci i renciści) oraz dzieci ze szkoły podstawowej, w szczególności te, które niedawno przeżyły swoją pierwszą spowiedź. Tymczasem z Nocy Konfesjonałów korzystają osoby, które nie pasują do tych kategorii, czyli młodzi dorośli.
- Najczęściej przychodzą osoby w wieku od lat studenckich do około czterdziestki. Od 15 lat spowiadam podczas Nocy Konfesjonałów w szczecińskiej katedrze i widzę, że młodzi ludzie bardzo chętnie korzystają z tej "spowiedzi ostatniej szansy" - mówi Wirtualnej Polsce ks. Adamski.
To określenie, "spowiedź ostatniej szansy", każe się zastanowić, czy w takim razie to moment, w którym pojawiają się ludzie, jacy nie spowiadali się przez lata, a nawet dekady. - Zdarza się, że tak – przyznaje duchowny.
- W Ewangelii mamy przykład Nikodema, który przyszedł do Jezusa właśnie w nocy. Noc daje poczucie intymności, anonimowości, pewnej osłony. Być może dlatego niektórzy czują się wtedy bezpieczniej i decydują na spowiedź po długim czasie. Ale nie jest to regułą. Przychodzą też osoby regularnie praktykujące.
Ostatni raz u spowiedzi byłem...
Gdy spowiedź odbywa się raz w roku, albo rzadziej, w końcu dochodzi się do momentu, w którym nie bardzo wiadomo, jak się za nią zabrać. Twórcy akcji Noc Konfesjonałów postanowili zająć się i tym. W rozmowie z Wirtualną Polską ks. Adamski nie chce zdradzić, jakie błędy ludzie popełniają przy spowiedzi.
- To, co dzieje się przy kratkach konfesjonału, objęte jest tajemnicą spowiedzi i głęboko to szanujemy - wyjaśnia. - Natomiast jeśli ktoś chce się dobrze przygotować, zachęcamy do skorzystania z pięciu warunków dobrej spowiedzi. Są one opisane na stronie Nocy Konfesjonałów. Przygotowaliśmy także specjalny rachunek sumienia dostępny w kilku formatach, w tym w formie audiobooka czytanego przez zawodowych aktorów. Wierzymy, że to pomoże wielu osobom dobrze przeżyć ten sakrament.
Duchowny przypomina przy tym, że grzech to świadome i dobrowolne przekroczenie woli Boga i spowiadać się należy z tego, co rozpoznajemy jako zło. Jeśli z jakiegoś powodu gryzie człowieka sumienie, to jasny sygnał, że warto porozmawiać o tym ze spowiednikiem.
Uroczysta rezurekcja, wielkanocna suma to szczególnie w mniejszych miasteczkach i wsiach moment, w którym wszystkich widać jak na dłoni. Żeby uniknąć ocen i presji środowiska, ktoś może uznać, że mniejsza o spowiedź. Wystarczy stanąć w kolejce po komunię. Ks. Adamski ostrzega, że to bardzo poważne wykroczenie przeciwko wierze.
- Komunia święta to dla nas, chrześcijan, najświętszy sakrament. Traktowanie jej jak "obrzędu społecznego", "gestu na pokaz" to niestety forma profanacji. Jeśli ktoś przyjmuje Eucharystię bez stanu łaski uświęcającej, popełnia grzech świętokradztwa. To bardzo poważna sprawa. Dlatego, zanim ktoś podejdzie do komunii, powinien się uczciwie zastanowić i jeśli trzeba, najpierw pojednać się z Bogiem. Nie róbmy z rzeczy świętych pustych gestów. To one mają moc przemiany, ale tylko wtedy, gdy przyjmujemy je z wiarą i czystym sercem - mówi ksiądz.
Aleksandra Zaprutko-Janicka, Wirtualna Polska
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.