Walczył z nałogiem. "Pobroiłem trochę z różnymi truciznami"
21 sierpnia 2025 roku media obiegła informacja o nagłej śmierci Stanisława Soyki podczas festiwalu w Sopocie. Artysta miał wcześniej problemy zdrowotne. Nigdy nie ukrywał, że przez lata był uzależniony od nikotyny. - Miałem taki moment kilka miesięcy temu, że już mnie prawie nie było. Nie mogłem wziąć oddechu - mówił kilka lat temu.
Stanisław Soyka był jednym z najważniejszych artystów polskiej muzyki jazzowej i popowej. Jego interpretacje poezji, głębokie ballady oraz takie utwory jak "Tolerancja", "Cud niepamięci" czy "Absolutnie nic" na stałe zapisały się w historii polskiej kultury.
Walka z nałogiem
Przez wiele lat Soyka zmagał się z uzależnieniem od nikotyny, które skutkowało problemami zdrowotnymi. Artysta nie ukrywał, że przez lata prowadził niezdrowy tryb życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
59-letni Soyka samotnie raczy się lunchem i papierosem
- Nie prowadziłem przez te sześć dekad życia sportowego. Na dodatek pobroiłem trochę z różnymi truciznami. Ta, która była najbardziej francowata, to nikotyna. Intensywne palenie przez ponad 40 lat spowodowało, że stwierdzono u mnie przewlekłą chorobę obturacyjną płuc. Całe szczęście w niektórych przypadkach jest to odwracalne. Pan doktor powiedział mi, że jeżeli nie będę już palił i zrzucę nadwagę, to za jakieś 15 lat ta sprawa może mi się wyprostować - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".
Czytaj także: Spędził z nią ponad 20 lat. Tak mówił o drugiej żonie
Sytuacja, która zmieniła wszystko
Stanisław Soyka w ostatnich latach bardzo przeżył odejście najbliższych. Jak przyznał w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", to właśnie te doświadczenia i dramatyczny epizod zdrowotny sprawiły, że pożegnał się z nałogiem.
- Odejścia moich bliskich w ostatnich latach odczułem tak mocno, że dziś nie mam wątpliwości, że strata choćby jednego dnia to bluźnierstwo. Miałem taki moment kilka miesięcy temu, że już mnie prawie nie było. Nie mogłem wziąć oddechu. W jednej chwili zrozumiałem, że nie ma ważniejszej rzeczy. Nie ma oddechu - nie ma tlenu. Nie ma tlenu - nie ma mózgu. Nie ma mózgu - nie ma życia - wyznał w 2019 roku.
Jak podkreślał Soyka, to doświadczenie stało się dla niego punktem zwrotnym w walce z nałogiem. - Przez wiele lat próbowałem rzucić fajki. Czasem udawało mi się na chwilę, potem do nich wracałem, ale po tym incydencie - koniec. Dziś papieros, choć czasem o nim myślę, oznacza tamte chwile w karetce. Musiałem tego dotknąć, żeby zrozumieć - podsumował artysta.
Czytaj także: Stanisław Soyka nie żyje. Miał 66 lat
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl