Walentynki - dlaczego je obchodzimy?
Minął 14 luty i kolejne świętowanie Walentynek. W sklepach, na wystawach, w witrynach, jeszcze przez jakiś czas będą dostępne towary z akcentami serca - symbolu miłości. Przypominają nam one, że miłość jest ważną wartością, celem życia, jest też podstawową potrzebą każdego człowieka, i warto poświęcać jej więcej czasu, uwagi, świadomości.
04.03.2013 | aktual.: 29.03.2013 14:42
Minął 14 luty i kolejne świętowanie Walentynek. W sklepach, na wystawach, w witrynach, jeszcze przez jakiś czas będą dostępne towary z akcentami serca - symbolu miłości. Przypominają nam one, że miłość jest ważną wartością, celem życia, jest też podstawową potrzebą każdego człowieka, i warto poświęcać jej więcej czasu, uwagi, świadomości.
Święto to ma dużą tradycję w krajach takich jak Stany Zjednoczone czy Anglia. Także do Polski na początku lat dziewięćdziesiątych przyszła moda na Walentynki, a Święty Walenty coraz powszechniej uznawany jest jako patron zakochanych. Obchody 14 lutego skierowane są głównie do par przeżywających stan zauroczenia sobą, skupione na tym, aby umożliwić im spędzenie tego dnia w sposób miły, obdarowanie siebie nawzajem prezentami, sympatyczne świętowanie w restauracji, kinie, na koncercie czy zabawie tanecznej.
Warto jednak przyjrzeć się też głębszemu przesłaniu, jakie niesie ze sobą dzień 14 lutego. Sama postać Świętego Walentego, przekazy, legendy z nim związane są niezwykle ciekawe oraz inspirujące do refleksji o miłości też w duchowym jej wymiarze.
Święty Walenty, to z wykształcenia - lekarz, z powołania - duchowny. Prawdopodobnie był biskupem w Interramma Nahars (obecnie Terni) miasta w środkowej części Włoch, u podnóża masywu Monte Torre Maggiore (Apeniny Środkowe), nad rzeką Nera (dopływ Tybru). Dzień św. Walentego jest tam po dziś dzień uroczyście obchodzony.
Co roku w katedrze Terni w niedzielę najbliższą 14 lutego odbywa się Święto Zaręczyn, kiedy to setki par narzeczeńskich przy grobie świętego przyrzekają sobie miłość i wierność. Walenty żył w III wieku za panowania Klaudiusza II Gota. Rzym był uwikłany wtedy w krwawe wojny, które wywoływały protest społeczeństwa, m.in. poprzez to, że mężczyźni nie chcieli wstępować do wojska.
Z tego powodu cesarz wprowadził zakaz zawierania związków małżeńskich przez młodych mężczyzn, aby chętniej służyli w jego armii. Walenty udzielał jednak nadal ślubów młodym legionistom. Z tego powodu został wtrącony do więzienia, gdzie zakochał się w niewidomej córce strażnika Asteriusa. Legenda głosi, że pod wpływem tej miłości kobieta odzyskała wzrok.
Gdy wiadomość o uzdrowieniu dotarła do cesarza, ten kazał zabić Walentego. W przeddzień egzekucji św. Walenty napisał pożegnalny list do ukochanej, który był podpisany „od Twojego Walentego”. Ta legenda przetrwała do dziś w formie tradycji przesyłania w dniu św. Walentego kartek z życzeniami, miłosnymi wyznaniami, pięknymi wierszami itp. Dzień 14 lutego to data egzekucji wyroku śmierci dla Walentego (w roku 269 lub 270 ).
Z tymi przekazami związane jest postrzeganie św. Walentego jako patrona zakochanych. Jednak w Polsce od średniowiecza czczony jest on również jako patron w ciężkich chorobach, zwłaszcza umysłowych, układu nerwowego i epilepsji (zwanej „chorobą św. Walentego”).
Łączy on więc w swojej postaci i historii życia aspekty uzdrawiania i miłości. Jest to niezwykłe wręcz przesłanie – gdy kochamy, jesteśmy w stanie mocą tej miłości uzdrawiać siebie i drugiego człowieka. Gdy kochamy całym sobą, uruchamiamy też miłość na poziomie duchowym, będąc w kontakcie z boską siłą kreacji.
Zakochanie - to tylko stan emocji, pobudzonych i wzburzonych, napędzających się wzajemnie. Emocje, nawet jeśli są bardzo przyjemne, same w sobie nie są w stanie uzdrawiać. Silne namiętności, jeśli dotyczą tylko emocjonalnych porwań i pociągu seksualnego, niewiele jeszcze mają wspólnego z aspektem miłości, mającej twórczą i uzdrawiającą moc. Tylko miłość na poziomie duchowym, jest w stanie przetrwać i sprawiać cuda. Jeśli dwoje ludzi jej nie odnajduje - namiętność mija szybko, a w miejsce przyjemnych emocji wkrada się niechęć, gniew, nienawiść... A te emocje - stają się wręcz szkodliwe, niszczą, wywołują w konsekwencji choroby somatyczne.
Współcześnie, gdy coraz częściej z wielkiego wybuchu płomiennej miłości partnerzy przy pierwszych kryzysach w związku równie szybko przechodzą do emocji z drugiego, skrajnego bieguna, wyraźnie widać, że sama namiętność nie wystarcza, aby miłość przetrwała. Przy zwiększającej się z roku na rok liczbie rozwodów, przy trudnościach w porozumiewaniu się co do opieki nad dziećmi po rozstaniach, przy eskalujących nadal konfliktach między rodzicami po rozwodach, warto zastanowić się, czym jest miłość w naszym życiu. Walentynkowe refleksje, historia św. Walentego mogą stać się impulsem do tego, aby spojrzeć na miłość z innej perspektywy niż komercyjne świętowanie 14 lutego.
Alicja Krata - mediator; trener/coach, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości – w ramach projektu realizuje spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu i pokoju w rodzinach i grupach społecznych.
(akr/bb), kobieta.wp.pl