Miał romans nawet z ciotką. "Kobiety uwodził w ilościach hurtowych"
– Opinia publiczna przeżyłaby zbyt wielki szok na wieść o tym, że Stefan Żeromski w młodości korzystał z usług prostytutek, a choroba weneryczna uniemożliwiła mu zdanie matury, uwodził mężatki, w tym własną ciotkę, uczestniczył w orgiach – opowiada Iwona Kienzler, autorka najnowszej biografii poświęconej pisarzowi.
Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Jakie dzieciństwo miał Stefan Żeromski?
Iwona Kienzler, autorka książki "Żeromski. Dzieje grzechów": Dzieciństwo Żeromskiego nie różniło się od dzieciństwa potomków szlacheckich rodzin, które na skutek zawirowań w historii Polski musiały się mierzyć z poważnymi kłopotami finansowymi. Mały Stefan nie narzekał na brak miłości rodziców, zwłaszcza matki, dla której był "oczkiem w głowie", ale w domu rodzinnym przyszłego pisarza się nie przelewało.
Rodziców nie było stać np. na zakup zeszytów, dlatego mały Stefek pierwsze litery pisał miękką ołowianą kulką na papierze służącym do owijania głów cukru. Matka uczyła dzieci sama, bo na zatrudnienie guwernera także nie było Żeromskich stać. Jak to jednak często bywa, Żeromski idealizował ten okres swojego życia; w jego wspomnieniach wszystko jawi się o wiele piękniejsze, niż było w istocie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wstydliwa młodość Stefana Żeromskiego. O tym nie mówi się w szkołach
Miał liczne grono przyjaciół?
Nie. Już pierwszy biograf Żeromskiego – Stanisław Piołun-Noyszewski, zwraca uwagę, że pisarz jako dziecko praktycznie nie miał kontaktów z rówieśnikami, prawdopodobnie z powodu nadopiekuńczej matki. Pierwsze przyjaźnie nawiązał dopiero w gimnazjum. Zdołał tam pozyskać grono wiernych przyjaciół; z niektórymi spotykał się jeszcze po ukończeniu szkoły, choć utrzymanie tych znajomości nie było łatwe, bo przecież Żeromski dwukrotnie powtarzał klasę. Zresztą, mówiąc oględnie, trudno zaliczyć go do wzorowych uczniów.
I wzorowych mężów; dzięki pani dowiedziałam się, że Żeromski żył w konkubinacie.
Tak i to bardzo długo. Anna Zawadzka w większości biografii i artykułów poświęconych autorowi "Ludzi bezdomnych" nazywana jest jego "drugą żoną", a do końca swych dni używała nazwiska "Żeromska", mimo że nie miała ku temu podstaw – formalnie nie była żoną pisarza, który nigdy nie rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną, Oktawią. Jego prawowita małżonka go zresztą przeżyła. Pisarz żył zatem w konkubinacie, a ze swoją drugą partnerką doczekał się nieślubnej córki, Moniki.
Kobiet w jego życiu było więcej?
Zdecydowanie tak – Żeromski był przystojnym mężczyzną i nie narzekał na brak zainteresowania płci pięknej. A poza tym seks był ważnym aspektem jego życia. Kobiety uwodził w ilościach hurtowych, co skrzętnie opisywał w swoich dziennikach, i to z pikantnymi szczegółami. Nie stronił też od usług prostytutek.
Nawiasem mówiąc, z opisów jego miłosnych przygód wynika, że stosunek pisarza do kobiet był odbiciem ich powszechnego postrzegania w owych czasach. W oczach młodego Żeromskiego były albo aniołami i niewinnymi dziewicami, albo upadłymi grzesznicami. Nawet jego związek z zamężną ciotką oparty był bardziej na seksie niż na psychicznej bliskości. Dopiero kiedy poznał Oktawię, swoją późniejszą żonę, pojął, że miłość to nie tylko pociąg fizyczny, ale także braterstwo dusz.
Swoje "Dzienniki" Żeromski zaczął pisać jako 18-letni uczeń gimnazjum, a skończył jako 28-latek. Jaki obraz mężczyzny się z nich wyłania?
Najpierw jest to jeszcze naiwny, nabuzowany rozmaitymi emocjami nastolatek, który stopniowo przeobraża się w młodego mężczyznę. Bez wątpienia był egocentrykiem i jak każdy pisarz narcyzem; lubił, kiedy wszystko kręciło się wokół niego. Był też lojalny wobec przyjaciół, instrumentalnie traktujący kobiety, ale niepozbawiony inteligentnego poczucia humoru.
W lekturze "Dzienników" uderzyło mnie też to, jak wiele miejsca Żeromski poświęcał zdrowiu oraz swoim chorobom – opisy jego dolegliwości zajmują tyle samo miejsca, co relacje z miłosnych przygód.
Na co chorował?
Przede wszystkim na gruźlicę, z powodu której przez wiele lat przebywał w różnych sanatoriach i uzdrowiskach, m.in. w Zakopanem. Został nawet wybrany prezydentem Rzeczpospolitej Zakopiańskiej i choć należycie wypełniał powierzone mu zadania, to nigdy nie czuł się głową państwa. Po latach ten epizod w swoim życiu określił jako "morze zabawy".
Dlaczego jego "Dzienniki" ocenzurowano?
Kiedy Żeromski zasiadał do ich pisania – a zaczął je pisać za namową swojego ulubionego nauczyciela języka polskiego – nie myślał o wydaniu ich drukiem, chociaż już planował karierę pisarską. Dlatego był w nich zaskakująco szczery i wiele miejsca poświęcał swoim wyczynom erotycznym, aczkolwiek nie tylko, bo "Dzienniki" to przecież doskonały obraz życia ówczesnej młodzieży i zubożałej szlachty w zaborze rosyjskim, ówczesnej polskiej inteligencji oraz studentów.
Pierwszy raz wydano je w latach 1953-1956, a ludzie pracujący nad ich redakcją i przygotowaniem do druku samorzutnie je ocenzurowali, usuwając z tekstu kilkadziesiąt stron. Jak można się domyślać, ingerencja dotyczyła fragmentów o charakterze erotycznym. Druga edycja nie została poddana aż tak ostrej selekcji, ale i tak usunięto z niej wyjątkowo "gorszące", przynajmniej zdaniem redaktorów, fragmenty.
Czego dotyczyły?
W mniemaniu ówczesnych badaczy opinia publiczna przeżyłaby zbyt wielki szok na wieść o tym, że człowiek, który w swojej twórczości dbał, aby rany polskie "nie zabliźniły się błoną podłości", w młodości korzystał z usług prostytutek, a choroba weneryczna uniemożliwiła mu zdanie matury, uwodził mężatki, w tym własną ciotkę, uczestniczył w orgiach, a urodziwym warszawskim szwaczkom płacił za seks… ciastkami kupowanymi w miejscowych cukierniach. Żeromskiego należało utrzymać na pomniku za wszelką cenę, zwłaszcza że był jednym z nielicznych przedwojennych pisarzy, którego twórczość pasowała władzy ludowej.
Żeromski był aktywnym uczestnikiem rewolucji 1905 roku, wygłaszał płomienne przemówienia, a jednocześnie był sceptyczny wobec radykalizmu. Czy to wynikało z jego charakteru, czy z chłodnej kalkulacji?
Nigdy nie był zwolennikiem tzw. rozwiązań siłowych, ale widział palącą potrzebę zmian w porządku społecznym. I chociaż w pewnym stopniu podziwiał "odwagę Lenina" czy innych ludzi o rewolucyjnych zapędach, to doskonale wiedział, że wszelkiego rodzaju rewolty i niepokoje społeczne, zanim zaowocują pożądanymi zmianami, będą kosztować wiele przelanej krwi i cierpień ludzkich. A tego nie chciał.
Jako pisarz był dobrze sytuowany?
Z pozoru mogło wydawać się, że tak było: mieszkał na zamku, miał piękny dom w Konstancinie, wyjeżdżał za granicę, ale w rzeczywistości wiecznie borykał się z problemami finansowymi. Generalnie żaden z ówczesnych pisarzy – poza dziś już zapomnianym autorem książek podróżniczych Ferdynandem Ossendowskim – do krezusów nie należał.
Czy w pani biografii pojawia się mniej znany, a może nawet przemilczany wątek z życia pisarza, który mógłby zmienić sposób, w jaki go dziś postrzegamy?
Kiedy pracowałam nad książką, negatywnie zaskoczył mnie jego egocentryzm i stosunek do pierwszej żony Oktawii. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak wiele pisarz jej zawdzięczał – bez niej nie byłoby ani "Syzyfowych prac", ani "Popiołów". Oktawia prowadziła dom, opiekowała się dwójką dzieci i cierpiącym na rzeczywiste oraz urojone schorzenia pisarzem, a kiedy zachodziła taka potrzeba – wypełniała jego obowiązki zawodowe, zastępując go w pracy bibliotekarza.
To nie wszystko, bo żona Żeromskiego była jego sekretarką, asystentką i kimś w rodzaju agentki reprezentującej interesy męża w rozmowach z wydawcą. A przecież jeszcze pracowała zawodowo, prowadziła przecież pensjonat w Nałęczowie!
Jej córka z pierwszego małżeństwa zastanawiała się, jakim cudem matka znajdowała na wszystko czas. Jej psychika w końcu nie wytrzymała i nieszczęsna Oktawia zachorowała psychicznie; pisarz zupełnie nie radził sobie z nową rzeczywistością, miał problem nawet z najprostszymi domowymi zadaniami. W dodatku choroba negatywnie wpłynęła na wygląd Oktawii. Wtedy pojawiła się młoda, urodziwa i pełna życia Anna. O tym, że Żeromski zaczął żyć "w trójkącie", już wiemy.
Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska