Czarująca, uwodzicielska, samolubna. Nieznana Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

- Wierzyła we wróżby, reinkarnację i horoskopy, nie jadła mięsa, trzykrotnie wychodziła za mąż, nie chciała mieć dzieci, obsesyjnie bała się starości. Klasyfikacja Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej jako autorki liryki miłosnej jest zbyt wąska. Ona wyprzedzała swoją epokę – mówi Małgorzata Czyńska, autorka biografii poetki.

Maria Jasnorzewska-PawlikowskaMaria Jasnorzewska-Pawlikowska
Źródło zdjęć: © NAC

Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Jaka była Maria Pawlikowska-Jasnorzewska?

Małgorzata Czyńska, autorka książki "Zgiełk serca. Opowieść o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej": Maria Pawlikowska-Jasnorzewska towarzyszy mi od 15. roku życia, kiedy zaczęłam czytać jej poezję i interesować się jej życiem. Gdy kilka lat temu zdecydowałam się napisać biografię Lilki – tak na nią mówiono – wydawało mi się, że dobrze ją znam, a mimo to miałam duży problem ze znalezieniem klucza do tej opowieści.

Ostatecznie postanowiłam skupić się na dwóch motywach przewodnich. Pierwszy to ułomność fizyczna Lilki, a drugi to jej zamiłowanie do magii, astrologii, "wiedzy tajemnej". Jeśli więc pyta pani, jaka była Lilka Pawlikowska, to odpowiem, że nie można jej sklasyfikować jednym słowem. Bo była wspaniała, czarująca, uwodzicielska, nieznośna, samolubna. Była dzieckiem swojej epoki. I dzieckiem Kossaków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niewygodny fakt z życia Marii Konopnickiej. O tym historycy milczą

Pisze pani, że ojciec, Wojciech Kossak, uważał ją za fenomen. Tak mówił o swojej 13-letniej wówczas córce.

On się nią zachwycał. Dom Kossaków był niestandardowy, bo w tamtych czasach okazywanie dziecku podziwu było bardzo rzadkie. Miłość i adoracja Mamidła i Tatki otulały Lilkę puchem. Dworek w Krakowie – Kossakówka – był dla Lilki oraz jej rodzeństwa (Magdaleny Samozwaniec i Jerzego Kossaka – przyp. red.) przystanią. Gdybym więc musiała opisać Lilkę jednym słowem, powiedziałabym: Kossakówna.

Dorosłe dzieci Kossaków nigdy na dobre nie opuściły rodzinnego domu. Lilka i Madzia całe życie zachowały swoje panieńskie pokoje. Madzia nawet oddała matce na wychowanie swoją córkę – w ogóle się nią nie zajmowała. Jerzy z rodziną mieszkał po sąsiedzku. Trzeba zaznaczyć, że atmosfera w Kossakówce często była daleka od idylli, w rodzinie narastały problemy finansowe, bo Kossakowie zawsze żyli ponad stan, i wynikające stąd konflikty.

Muszę przyznać, że zaskoczył mnie obraz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej przez panią opisany. Wiara w horoskopy, reinkarnację, wróżby, odrzucenie mięsa…

Lilka nie była wegetarianką non-stop, ale na wielu etapach swojego życia – owszem. Bardzo mocny i niezwykle nowoczesny jest jej wiersz "Do mięsożerców". A napisała go "poetka miłości". Klasyfikacja Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej jako autorki liryki miłosnej jest zbyt wąska. Lilka była kobietą i poetką poszukującą. Dawniej uznałabym to pewnie za kaprys osoby zamożnej, uprzywilejowanej, dziś jednak mogę śmiało powiedzieć, że Maria Pawlikowska wyprzedzała swoją epokę. Coś, co kiedyś mogło być uznane za egoizm, jest raczej świadomością samej siebie i własnych potrzeb.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska miała trzech mężów. Była spełniona w miłości?

Myślę, że była. Lilka nieustannie szukała emocji, nadawały jej życiu sens. W ostatnich latach swojego życia pisała w dzienniku: "Ja szaleję w miłościach", choć jej związki były dalekie od standardu epoki. Tradycyjny dom i dzieci jej nie interesowały. Dla niej ważne były uczucia.

Pierwsze małżeństwo, z Władysławem Bzowskim, to była pomyłka młodej i niedoświadczonej kobiety. Niejedna dziewczyna ze sfery Lilki, popełniwszy podobną pomyłkę, dźwigała dalej swój małżeński obowiązek. Ale nie ona. Tata Kossak sfinansował jej rozwód i małżeństwo po kilku latach się skończyło. Druga miłość Lilki, do Jana Pawlikowskiego, to była wielka namiętność i na dobrych kilka lat nadała sens jej życiu. W tym małżeństwie Lilka została jednak bardzo skrzywdzona, przeżyła wielkie upokorzenie.

Co się stało?

Pawlikowski prowadził podwójne życie; zdradził Lilkę i spodziewał się dziecka z Valérie Konchinsky. Zaproponował nawet Lilce adopcję tego dziecka i ona to rozważała, ale ostatecznie doszło do rozwodu. Wiele ją to kosztowało emocjonalnie. Potem był trzeci mąż, Stefan Jerzy Jasnorzewski, lotnik, młodszy od Lilki o 10 lat – znowu niestandardowo jak na realia epoki. To był bardzo burzliwy związek, bo Stefan był wielkim zazdrośnikiem. Łączyła ich jednak wielka miłość i porozumienie. W Jasnorzewskim znalazła męża, który ją adorował, ale też troskliwego opiekuna, który się o nią troszczył i dbał o jej potrzeby.

A po jej śmierci szalał z rozpaczy…

Tak było. Ja nawet kończę książkę jego słowami, bo one chwytają za gardło i pokazują istotę tego związku.

Pod koniec życia Maria Pawlikowska-Jasnorzewska zachorowała na nowotwór. Cierpiała. To zablokowało jej twórczość czy do końca była artystycznie aktywna?

Na emigracji w Anglii pisała już mniej poezji. Jej wiersze i listy pełne były tęsknoty za rodzinnym domem, za bliskimi, nawet za Krakowem i rodzimą przyrodą. Maria była pacyfistką, krytykowała przesadny patriotyzm i wiersze typu "bogoojczyźniaki", co nie przysparzało jej popularności wśród rodaków. Nigdy nie kierowała się tym, co trzeba, co wypada. Była wielką indywidualistką, lubiła być w kontrze. Trzymała się swoich emocji i własnych przekonań, nawet jeśli były niepopularne.

Ale nie przestała tworzyć, to była część jej natury – od dzieciństwa, wczesnej młodości, pisała wiersze i malowała akwarele. Dwa pierwsze tomiki: "Niebieskie migdały" i "Różowa magia" były ozdobione ilustracjami jej autorstwa, naprawdę przepięknymi. Jednak w pewnym momencie Lilka porzuciła twórczość malarską i skupiła się na poezji. Zawsze imponowało mi to, że chciała być poetką profesjonalną, która publikuje i na tym zarabia; uważała, że do szuflady piszą tylko grafomani. W ostatnim okresie życia, w chorobie, relacjonowała swój stan w dzienniku, i to są wstrząsające zapiski, obserwowała swoje ciało jak naukowiec, bez litości.

Na początku wspomniała pani o ułomności fizycznej Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej…

Tak, od 10. roku życia nosiła ortopedyczny gorset. Garb, wystająca łopatka, deformacja figury były dla niej źródłem wielkich kompleksów.

Jak to wpłynęło na jej twórczość?

Lilka zawsze miała poczucie, że jest niewystarczająco dobra i niewystarczająco piękna. Jan Lechoń pisał, że była "zawsze zastrachana", świadoma swojego skrywanego garbu i utykania, nawet wtedy, gdy do perfekcji doprowadziła sposób maskowania się. Dlatego niezwykle dbała o powierzchowność; ubierała się w sposób elegancki i bardzo wyrafinowany – już tata Kossak dbał o to, żeby jego córki ubierały się u najlepszych krawców.

Ludzie porównywali Lilkę do kolorowego motyla, do kolibra. Miała piękną twarz, profil, duże błękitne oczy. Od wczesnego wieku dręczyła ją obsesja na punkcie starzenia się. Ten strach wyniosła z domu, gdzie nieraz widziała, jak ojciec adoruje młode kobiety, a te dojrzałe nazywa "starymi pudłami". Lilka zakodowała sobie, że kobieta powinna być piękna i młoda, że musi się podobać. To wszystko jest w jej wierszach – nie konkretny motyw choroby czy dysfunkcja ciała, a właśnie przemijanie urody, "data zdatności" czy "figura niekochanej".

Skarżyła się na to?

Na swój sposób tak. Była bardzo skryta, raczej nie opowiadała ludziom, nawet bliskim, o swoich uczuciach, problemach czy kompleksach, za to jej twórczość jest bardzo autobiograficzna, Lilka odsłaniała się w wierszach.

Okładka książki
Okładka książki "Zgiełk serca. Opowieść o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej" © Materiały prasowe

Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Wzięła ślub dla córki. Tak wyglądały oświadczyny
Wzięła ślub dla córki. Tak wyglądały oświadczyny
Dietetyczka odradza spożywanie popularnego sera. "Lepiej nie kupuj"
Dietetyczka odradza spożywanie popularnego sera. "Lepiej nie kupuj"
Nawet 5 tys. zł. Lepiej, żebyś nie miał w koszyku
Nawet 5 tys. zł. Lepiej, żebyś nie miał w koszyku
"Czarna mamba" pokazała męża. Kim jest jej ukochany?
"Czarna mamba" pokazała męża. Kim jest jej ukochany?
25 lat temu była gwiazdą. Tak wygląda dziś
25 lat temu była gwiazdą. Tak wygląda dziś
Wystroiła się w spódniczkę mini. Kolor to hit jesieni
Wystroiła się w spódniczkę mini. Kolor to hit jesieni
Była żoną Marilyna Mansona. "Pogrążyliśmy się w kompletnej rozpuście"
Była żoną Marilyna Mansona. "Pogrążyliśmy się w kompletnej rozpuście"
Będą się zachwycać rosołem. Wystarczy dodać jeden składnik
Będą się zachwycać rosołem. Wystarczy dodać jeden składnik
Kończy 91 lat. Tak wygląda dziś Brigitte Bardot
Kończy 91 lat. Tak wygląda dziś Brigitte Bardot
Została żoną. Wiadomo, kto zaprojektował jej suknię ślubną
Została żoną. Wiadomo, kto zaprojektował jej suknię ślubną
Pozowała dla "Playboy'a". Tak wyglądała na okładce
Pozowała dla "Playboy'a". Tak wyglądała na okładce
"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?