FitnessBieryoga okrąża świat

Bieryoga okrąża świat

Bieryoga okrąża świat
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Maja Miloch
02.02.2017 11:55, aktualizacja: 02.02.2017 15:30

Dla wszystkich piwoszy, którzy lubią jogę i dla wszystkich joginów, którzy lubią piwo. No i dla tych, którzy są ciekawi, a ukończyli 16 lat. Tak reklamuje się zajęcia bieryogi. Na pomysł nietypowego przedsięwzięcia łączącego ćwiczenia z raczeniem się złocistym trunkiem wpadły dwie mieszkanki Berlina. Nowa "dyscyplina" zdobyła popularność nie tylko w stolicy Niemiec - teraz pasjonaci osobliwego treningu organizują się już w Australii.

Bieryoga, jak podkreślają pomysłodawczynie - Emily i Jhula, jest zabawą, ale nie żartem. To połączenie filozofii z przyjemnością. Obie szanują tradycję związaną z jogą, ale chciały dać temu wyraz w oryginalny sposób. Fakt, że ten pomysł bije inne na głowę. A cel przyświeca im szlachetny - uwolnienie się od codziennego stresu.

Pierwsze zajęcia bieryogi odbyły się w zeszłym roku w jednym berlińskich klubów. Surowe pomieszczenie - ceglane ściany i zimna kafelkowa posadzka, wnętrze ozdobione tapetami, które nadgryzł ząb czasu. Trzeba przyznać, że nie jest to typowa sala do wypracowywania idealnej pozycji kwiatu lotosu. I o to chodziło, by nieco odczarować "uduchowione" podejście do jogi.

I daje się to odczuć od pierwszej minuty. Zajęcia rozpoczynają się od łyku piwa, po czym uczestnicy siadają po turecku, z butelką pomiędzy nogami, i wyciszają się, wyrównując oddech. Następnie przechodzi się do standardowych pozdrowień słońca, ale tutaj nazywają się one pozdrowieniami piwa.

Kolejne ćwiczenia wieńczy kolejny łyk trunku, w niektórych pozycjach bywa to kłopotliwe, bywa też, że butelki przydają się do ćwiczenia równowagi, gdy trzeba ustawić je na czubku głowy i stanąć na jednej nodze.

Wszyscy się dobrze bawią, z czasem na pewno coraz lepiej. Tym bardziej, że podczas ciepłych miesięcy bieryoga wychodzi z mrocznego, klubowego wnętrza na świeże powietrze. I bardziej przypomina piknik niż trening.

Dodajmy, że zajęcia kosztują 5 euro. Piwo nie jest wliczone w cenę.

Źródło artykułu:WP Kobieta