Biznesmeni u wróżek
W wydaniu świątecznym jednego z tygodników zostałam poproszona o wypowiedź na temat: „Dlaczego ludzie poważni – przedsiębiorcy i biznesmeni – chodzą po porady do wróżek, tarocistów czy astrologów?”.
16.01.2008 | aktual.: 28.05.2010 15:18
W wydaniu świątecznym jednego z tygodników zostałam poproszona o wypowiedź na temat: „Dlaczego ludzie poważni – przedsiębiorcy i biznesmeni – chodzą po porady do wróżek, tarocistów czy astrologów?”. Na początku myślałam, że jest to jakiś „hit” wymyślony przez dziennikarzy, ale nie. Biznesmeni rzeczywiście chodzą do wróżek, ba!, astrologowie opracowali nawet specjalne oferty, jak na przykład „Wróżby dla biznesu” czy „Tarot biznesowy”.
Propozycje te są oczywiście „ekstra” płatne, bo przecież to biznes. Z zaciekawieniem, ale też niedowierzaniem czytałam internetowe oferty wróżb skierowane do ludzi świata biznesu. Jednak nadal nurtowało mnie pytanie: Dlaczego przedsiębiorcy, czyli osoby, które przy podejmowaniu decyzji powinny kierować się raczej racjonalnymi przesłankami niż przeznaczeniem, coraz częściej korzystają z usług wróżek i innych specjalistów od ezoteryki? Postanowiłam to sprawdzić.
Co ich czeka
Zaczęłam więc rozmawiać o tym ze swoimi klientami-biznesmenami i menadżerami, czytałam też wypowiedzi osób, które były u wróżbitów. Okazuję się, że część poszła do wróżki „z polecenia”, by z ciekawości zobaczyć, co ich czeka w biznesie. Dla niektórych taka wizyta miała charakter jednorazowy, ale jest też spora grupa ludzi, którzy regularnie radzą się tego typu źródeł.
– Chodzę do wróżki od pięciu lat, bo mówi mi o rzeczach, które wkrótce potem rzeczywiście się dzieją – opowiada pani Jola, właścicielka firmy kosmetycznej. – To działa, więc zawsze przed podjęciem biznesowej decyzji idę do mojej wróżki, z którą kontaktuję się z różną częstotliwością, mniej więcej co miesiąc.
Taka częstotliwość nie jest żadnym rekordem, bowiem można też spotkać ludzi, którzy odwiedzają tarocistów co dwa tygodnie od 3 lat!
Na życiowym zakręcie
Trochę mnie zaniepokoiło, że biznesmeni, a więc ludzie bardzo realistycznie podchodzący do życia, sięgają po wróżby, tarota i horoskopy – czyli po narzędzia niezweryfikowane i niesprawdzalne. A więc jednocześnie jakby zaprzeczają temu, co jest podstawą w biznesie: rozwadze, analitycznemu myśleniu i roztropności w działaniu. Gdzie wśród tabelek, wykresów akcji oraz wskaźników rentowności znajdzie się miejsce na karty, fusy i wróżby?
Zaczęłam analizować przyczyny takiego zainteresowania sztuką przepowiadania przeznaczenia. Po pierwsze, w XXI wieku potrafimy wyjaśnić i przewidzieć wiele zjawisk czy sytuacji jak na przykład pogodę, trzęsienia ziemi, zachorowalność na pewne choroby itd. Jednak nadal nie wiemy, co może nas spotkać w przyszłości. Co przyniesie nam jutro los? Czy wygramy w Lotto? Czy uda się interes?
Po drugie, biznesmeni, którzy trafiają do wróżbitów i tarocistów, często są na życiowym zakręcie – rozkręcają nowa firmę, wypuszczają nowy produkt na rynek, szukają odpowiedzi na pytanie, jak zmienić wizerunek firmy, w co warto inwestować, czy brać kredyt na dane przedsięwzięcie, czy akcje wzrosną. Sięgają także po porady wróżbitów, kiedy mają problem z doborem odpowiednich pracowników, gdy chcą naprawić relacje ze wspólnikiem lub zapytać o los dalszej kariery. Do drzwi tarocistów pukają też przyszli biznesmeni, którzy otwierają pierwsze firmy i nie wiedzą, w jaką branżę opłaca się inwestować, oraz menadżerowie, którzy zmieniają zawód lub poszukają nowego. Można więc powiedzieć, że w chwilach zwątpienia albo niepewności ludzie ci usiłują się dowiedzieć, jaka czeka ich przyszłość, chcą poznać swoje przeznaczenie. Przychodząc do wróżki, chcą zyskać poczucie kontroli, pewności i przewidywalności swojego życia. Sukces ci pisany
Po trzecie, przychodząc do wróżki przedsiębiorcy szukają pomocy, rady i pozytywnego spojrzenia na ich sprawy. Często są to osoby, które nie do końca wierzą w siebie i swój sukces biznesowy oraz boją się porażki. Potrzebują więc wsparcia, wysłuchania, dobrej rady i upewnienia się, że ktoś w nich wierzy. Słysząc od wróżek i astrologów „Wierzę w ciebie”, „Uda ci się”, „Sukces jest ci pisany”, nabierają przekonania i wiary, że rzeczywiście im się uda. Wtedy naprawdę „dostają skrzydeł” i zaczynają działać we wskazanym przez wróżkę kierunku.
Jeśli dodatkowo dana wróżba czy przepowiednia rzeczywiście się sprawdzi, tryskają radością i wiarą w sukces, zaczynają z impetem rozwijać swoje przedsięwzięcie i… coraz częściej korzystać z kolejnych wizyt u wróżki.
Gorzej, jeśli przepowiednia okaże się nietrafna i będzie kosztowała firmę sporo pieniędzy, utratę klientów czy profesjonalnego wizerunku… Jednak okazuje się, że biznesmeni często jakby nie pamiętają wróżb, które się nie sprawdziły (oprócz tych, przez które stracili firmę czy dużą sumę pieniędzy). Można to zjawisko wytłumaczyć: otóż człowiek ma tendencje do selekcji tego, co zostało mu powiedziane, a w tym wypadku wywróżone z kart, fusów czy gwiazd. Okazuje się, że wolimy pamiętać tylko te przepowiednie, które się sprawdziły. To z kolei potwierdza naszą wiarę w prawdziwość wróżb i w związku z tym jesteśmy przekonani o rzetelności ezoteryki, z której warto czerpać przesłanki do podejmowania konkretnych postanowień.
Lepiej decydować samemu
Chodzenie do wróżek, tarocistów i astrologów możne być po prostu nowym doświadczeniem, formą zabawy lub spędzenia wolnego czasu inaczej niż przed telewizorem. Jeśli jednak zaczniemy traktować wróżby jako cudowne lekarstwo na problemy w biznesie, może lepiej zrezygnować z prowadzenia firmy? Wiara w to, że można zaklinać i zmieniać los, jest tak samo naiwna, jak powszechna przed wiekami wiara, że zaćmienie słońca jest wynikiem grzesznego postępowania ludzi.
Warto cały czas pamiętać o tym, że nie jesteśmy tylko biernymi marionetkami kierowanymi przez los, gwiazdy, liczby, karty czy daty urodzenia. Każdy człowiek jest przecież aktorem, kreatorem własnego życia, co mieszkańcy Indii zawarli w przysłowiu: „Człowiek bowiem ma wpływ w swoim życiu na więcej spraw, niż myśli”.
Izabela Kielczyk
Psycholog biznesu, coach wyższej kadry menadżerskiej