Przesądni mają łatwiej?
Lepiej nie witać się przez próg, nie przechodzić pod drabiną, nie kłaść torebki na podłodze...
18.10.2007 | aktual.: 28.05.2010 15:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Lepiej nie witać się przez próg, nie przechodzić pod drabiną, nie kłaść torebki na podłodze itd. Te i podobne przesądy dla niektórych z nas są niezmiernie ważne i przesądzają o losie, który nas spotka. Stłuczone lustro bowiem zwiastuje siedem lat miłości bez wzajemności, 13 dzień miesiąca, a na dodatek jeszcze piątek, oznacza same nieszczęśliwe okoliczności i zdarzenia, a wyznaczenie daty ślubu w miesiącach bez magicznego ”r” oznacza nieuchronną katastrofę w małżeństwie.
Według powszechnej opinii przesądne są osoby niewykształcone, ludzie prości, szczególnie na wsi, którzy ulegają zabobonom o zabarwieniu magicznym, wierząc np.: w rzucające uroki spojrzenie. Jednak w ostatnim czasie, coraz więcej ludzi młodych, wykształconych, inteligentnych łapie się za guzik na widok kominiarza, czy zatrzymuje samochód przed przebiegającym drogę czarnym kotem. Skąd taka potrzeba w 21 wieku? Po co nam to? Otóż przesądy to złudzenia, które pomagają nam lepiej żyć.
Przesąd zakłada bowiem wiarę w zależność zachodzącą pomiędzy jakimś zjawiskiem, a wykonywaniem określonych praktyk magicznych, celem zapobiegania lub zapewnienia sobie szczęście. Przesądy zrodziły z lęku, strachu przed tym, co nieznane, niepewne, obce, niezrozumiałe, czy zagrażające.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Zabobony miały i mają nadal zatrzymać złe uroki, chronić przed niebezpieczeństwami i co najważniejsze wyjaśniać przyczyny życiowych niepowodzeń i porażek. Przesądy powstały dawno temu, jeszcze w czasach pogańskich. Wiele z nich jest obecnych do dzisiaj i wiele nowych powstało w obecnych czasach.
Nowoczesne zabobony to między innymi słynny coraz bardziej „Pierścień Atlantów”, który ma chronić jego posiadacza przed niebezpieczeństwami i uodparniać na wszelkiego rodzaju wpływy negatywne. Natomiast umieszczony w formie rozwiniętej w mieszkaniu, podobno, ochrania domowników, całe mieszkanie oraz jak przeczytałam na ulotce, „wykazuje wspaniałe właściwości jako odpromiennik szkodliwego promieniowania”.
Zasady Feng Shui mają nas natomiast uchronić przed życiowymi kłopotami, zapewnić szczęście, polepszyć samopoczucie, poprawić związki. Ajurweda, która mówi, że człowiek zbudowany jest z trzech rodzajów energii Vata, Pitta, Kapha ma nam pomóc w prawidłowym odżywianiu i zaplanowaniu najlepszej dla nas diety. Chińskie kule zdrowia, obracane codziennie w dłoni mają wspomagać okres powrotu do zdrowia oraz działają ponoć odprężająco i odmładzająco. Figurki żab mają zapewnić nam bogactwo a figurki Buddy zapewniają wieczne szczęście. Figurka smoka natomiast ma strzec domu i domowników przed złymi wpływami innych. Magiczny znak OM zawieszony na szyi ma zapewnić powodzenie w każdej dziedzinie życia. Coraz więcej osób chodzi także na kursy, które odblokowują czakry oraz uczestniczą w magicznych ćwiczeniach na spełnianie życzeń.
Ostatnio widziałam także jak w jednej z firm młodzi, wykształceni menadżerowie dla zwiększenia dochodów firmy zawiązywali trzy monety czerwoną wstążeczką i przyklejali je na wierzchu księgi wpływów. Niektórzy z nich powiesili je także na drzwiach pokoju handlowców.
Te magiczne rytuały odbierają nam samodzielność myślenia i działania, a uczą wierzyć w zaklęcia, talizmany, figurki, pierścionki, które mają rzekomo zbawienny wpływ na nasze życie. Dlaczego temu ulegamy?
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Bo chcemy wierzyć, że mamy wpływ na wszystko, co nas spotka i nas otacza, chcemy wierzyć, że wystarczy kupić amulet, czy postawić daną figurkę w odpowiednim miejscu, a zdobędziemy miłość i zyskamy bogactwa. Pożywką dla przesądów jest także pragnienie zachowania kontroli nad swoim życiem. Zachowanie kontroli z kolei zmniejsza stres związany z niepewnością i lękiem o przyszłość. Badania psychologiczne prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Tel Awiwie podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku, pokazały że ludzie, którzy mieszkali w bardziej zagrożonych regionach Izraela, byli bardziej przesądni. Wierzyli bowiem, że dzięki różnym zabobonom, wierzeniom, odprawianym rytuałom uda im się przeżyć.
Według psychologów ludzie mają więc skłonność do łagodzenia sobie stresu przez poczucie choćby iluzorycznej kontroli. Lubimy kiedy mamy kontrolę nad naszym życiem bo wtedy czujemy się bezpiecznie i pewnie. Jak mówi stare sentencja „Wolimy porządek od chaosu, harmonię od kakofonii i religię od perspektywy arbitralności świata”. Przesądy dają nam więc poczucie iluzjonistycznej kontroli. Czy to jest zdrowe dla naszego zdrowia psychicznego? Czy warto być przesądnym?
Jak wynika z niedawno przeprowadzonych badań amerykańskich psychologów w przesądy częściej wierzą osoby, które mają dobry nastrój. Psycholodzy wprowadzili połowę osób badanych w dobry nastrój, prosząc je o wyobrażenie sobie, że udzieliły pomocy dzieciom zagubionym w supermarkecie, a następnie poproszono badanych o opisywanie swoich uczuć przez trzy minuty. Badani wypełniali także kwestionariusze osobowości, dzięki którym podzielono ich na dwie grupy: osób myślących w sposób racjonalny i ufających intuicji. Następnie wszyscy oglądali filmy, w których udowadniano prawdziwości istnienia UFO oraz duchów. Osoby z grupy „pozytywnej" i ufające intuicji częściej wierzyły w argumenty przedstawione na filmach niż te z grupy kierującej się intuicją o „neutralnym" nastroju. Z kolei badani z grupy racjonalistów, nie wierzyli w to, co widzieli na filmie, niezależnie od nastroju.
Czy więc warto wierzyć w przesądy? Skoro przesądni są szczęśliwi to może warto? Oceńcie sami.
Izabela Kielczyk psycholog biznesu
Coach wyższej kadry menadżerskiej.
Współwłaściciel firmy szkoleniowej LABEL Sp. z o.o.