Blisko ludziCiemna strona przyjemności. Codziennie milion osób zaraża się chorobami wenerycznymi

Ciemna strona przyjemności. Codziennie milion osób zaraża się chorobami wenerycznymi

Ciemna strona przyjemności. Codziennie milion osób zaraża się chorobami wenerycznymi
Źródło zdjęć: © Getty Images
30.04.2020 12:16, aktualizacja: 30.04.2020 20:09

Seks jest na tyle przyjemną czynnością, że potrafi przyćmić rozsądek. Mózg w obliczu pożądania zapomina o bezpieczeństwie i pomija ryzyko. Nawet krótka chwila rozkoszy może przynieść problemy zdrowotne, które mogą nam towarzyszyć do końca naszych dni...

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) bije na alarm. Według szacunków na całym świecie dochodzi codziennie do miliona zarażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową. W ciągu roku daje to niesamowitą liczbę około 376 milionów nowych zarażonych rzeżączką, kiłą, chlamydią lub rzęsistkowicą. Wszystko to pomimo nieustannych działań oświatowych prowadzonych w wielu krajach na całym świecie.

Tradycja z niesamowitym rozwojem

Najnowszy raport WHO przychodzi z zasmucającymi informacjami, że rozprzestrzenianie się chorób wenerycznych nie zwalnia tempa. Według ekspertów niepokojący jest szczególnie fakt, że dotyczy to również chorób odpornych na działanie antybiotyków. Raport jest wydawany regularnie i każdego roku przynosi aktualne informacje ilustrujące tendencję wzrostową w chorobach przenoszonych drogą płciową. WHO przestrzega i stara się uświadomić ludziom, że muszą być bardziej ostrożni w swoich kontaktach seksualnych. Należy pamiętać, że ryzykowny jest nie tylko seks pochwowy, ale także odpowiednio zabezpieczyć.

Zaczyna się od wyprysku, czyli okrutny syfilis!

Pod koniec XV wieku Europa musiała się zmierzyć z nieznaną epidemią, którą roznosili po całym kontynencie żołnierze Karola III (1470–1498) w trakcie wyprawy do Włoch w 1494 roku. W tym czasie medycyna wciąż raczkowała, a ciemny lud dopatrywał się w epidemii raczej kary Bożej – nikt nie łączył rozprzestrzeniającej się choroby ze stosunkiem płciowym.

Choroba otrzymała swoją nazwę – syfilis, której używamy do dzisiaj, dopiero w XVI wieku. Nazwał ją włoski lekarz, filozof, astronom i poeta Girolamo Fracastoro (1478–1553). Syfilis znajduje się w czołówce chorób najczęściej przenoszonych drogą płciową. Możemy się nim zarazić przez stosunek pochwowy, analny i oralny. Może się również przenieść z matki na dziecko w życiu płodowym. Okres inkubacji wynosi do trzech miesięcy, a pierwszy objaw w postaci bezbolesnej krostki występuje najczęściej w ciągu trzech tygodni od zarażenia.

Niegroźna wysypka przepowiada dalsze powikłania

Następnie nadchodzi drugi etap choroby, który czasem rozpoczyna się niepozorną wysypką głównie na skórze dłoni i stóp. Zwykle nie swędzi ani nie boli, ale zwiastuje inne powikłania, takie jak wrzody na genitaliach, powiększone węzły chłonne, wypadające włosy lub schorzenie niektórych narządów – oczu, wątroby czy nerek.

W trzeciej fazie choroby narządy są najbardziej narażone na uszkodzenie. Zaczyna szwankować centralny układ nerwowy i układ sercowo-naczyniowy. Ostatnia faza może się jednak objawić nawet kilka lat po zakażeniu. Zarażeni są zobowiązani zgłosić chorobę oraz podać swoich wszystkich partnerów seksualnych, którzy muszą poddać się badaniom. Syfilis leczy się penicyliną.

Pacjenci są hospitalizowani, a następnie przez długi czas przechodzą regularne kontrole. Taka sytuacja jest niekomfortowa i lepiej zapobiegać, niż leczyć. Jednym z najskuteczniejszych zabezpieczeń pozostaje prezerwatywa i ograniczenie partnerów seksualnych. Jeżeli już dojdzie do zarażenia, wskazana jest niezwłoczna wizyta u lekarza, ponieważ wczesna diagnoza umożliwia szybsze i skuteczniejsze leczenie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Pyszny przepis na lody bananowe z czekoladą

Źródło artykułu:21. Wiek