Jak uniknąć kłótni? Czy to Ty ją zaczynasz?
Najczęściej w sytuacjach trudnych, konfliktowych dzieje się tak, że nawykowo ludzie winią za własne emocje osobę, która pojawia się w scenerii danego wydarzenia. To, co ona robi czy mówi, z pewnością może być na dany moment katalizatorem emocji, jednak nie jest ich przyczyną.
29.12.2011 | aktual.: 29.12.2011 16:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Najczęściej w sytuacjach trudnych, konfliktowych dzieje się tak, że nawykowo ludzie winią za własne emocje osobę, która pojawia się w scenerii danego wydarzenia. To, co ona robi czy mówi, z pewnością może być na dany moment katalizatorem emocji, jednak nie jest ich przyczyną.
Oskarżanie innych osób o to, że przeżywamy emocje i dajemy się im ponieść, w prosty sposób zwalnia nas od wzięcia odpowiedzialności za to, co robimy i w jaki sposób postępujemy. Wówczas możemy nawet przez lata uważać, że to inni nas krzywdzą (rodzice, partner, dzieci, szef w pracy itd.), nie mając wglądu w to, czego sami doświadczamy.
Obwiniając innych o to, że czujemy się niekomfortowo, że przeżywamy trudne stany emocjonalne, wciąż oddalamy się od samych siebie i nie jesteśmy świadomi tego, co w nas się dzieje, jak funkcjonujemy. A gdy tego nie wiemy, działamy po omacku, nie wiedząc, co nami kieruje, odtwarzając negatywne wzorce i schematy reakcji bezrefleksyjnie wyuczone.
Wgląd w siebie, obserwacja i nazywanie emocji, których doświadczamy, docieranie do własnych potrzeb, jasne ich komunikowanie, pozwala nam żyć zgodnie ze sobą, podejmować autonomiczne decyzje, odczuwać satysfakcję z tego co robimy. Umiejętność doświadczania siebie w pełni daje nam też możliwość rozumienia innych ludzi i okazywania im empatii, gdy nie radzą sobie z własnymi emocjami, działają chaotycznie i nieświadomie.
Mając wiedzę o własnej emocjonalności wynikającą z obserwacji siebie i pracując nad zmianą swoich nawyków, łatwiej będzie nam rozumieć innych ludzi ulegających porwaniom emocjonalnym. Osiągania dystansu do cudzych zachowań, czasem trudnych, raniących i krzywdzących, nabiera się przede wszystkim poprzez praktykowanie uważności w stosunku do samego siebie, pracę nad sobą.
Na co dzień zdarza się wiele takich sytuacji, kiedy ludzie wokół nas nie panują nad sobą, wybuchają gniewem, oskarżają, krytykują, poniżają. Mąż, chcąc skończyć pracę nad projektem, krzyczy na żonę, że jest idiotką, gdyż daje dzieciom wchodzić sobie na głowę. Kierowca samochodu, który nie zahamował w porę, wrzeszczy na innego kierowcę, któremu uszkodził samochód przez własną nieuwagę, że jeździ jak baba i tacy to nie powinni mieć prawa jazdy. Właścicielka psa, której przechodzień zwrócił uwagę, że powinna sprzątać to, co jej pupil zostawia na chodniku, wyzywa go i każe mu samemu sprzątać ulice, jeśli ma na to ochotę.
Jak postępować, gdy widzimy, że ktoś w rozmowie z nami ulega porwaniu emocjonalnemu: znieważa, krzyczy, obwinia nas o to, co sam zrobił? Kiedy nasz rozmówca przeżywa silne emocje, możemy spodziewać się, że nie będą trafiać wtedy do niego racjonalne argumenty, a rozmowa w takim stanie emocjonalnym w ogóle nie będzie możliwa. Zawiodą więc próby uspokajania go na siłę czy logicznej argumentacji.
Więcej na temat kłótni:
W takiej sytuacji przede wszystkim trzeba dać czas drugiej osobie. Pozwolić jej na to, aby zwentylowała swoje emocje, a przede wszystkim nie brać tego co mówi do siebie. Można spróbować spokojnie zapytać, czy chce opowiedzieć o tym, co się wydarzyło i co czuje w tym momencie, nie zmuszając jej do niczego, gdy nie jest jeszcze w stanie słuchać tego, co mówimy.
Można zaproponować otworzenie okna, przerwę w rozmowie, kawę czy herbatę, opuszczenie na chwilę pokoju, w którym przebywacie. Gdy nie jesteśmy pewni, że nasz rozmówca w pełni uspokoił się, możemy wspólnie z nim ustalić inny termin spotkania. Jeśli to jest możliwe, możemy kontynuować rozmowę, kontrolując jednak świadomie ten proces, odnosząc się do faktów, wspólnie analizując zdarzenie, docierając do potrzeb i podejmując próby szukania wspólnie rozwiązania problemu. Dopiero wtedy bowiem, gdy damy emocjom ujście, gdy nie ma w nas ich nadmiaru, do „głosu” dochodzi obszar reakcji analitycznych w mózgu, który umożliwia logiczne rozumowanie i partnerski dialog.
Niestety najczęściej popełniamy ten błąd, że próbujemy zmusić kogoś do takiej samej gotowości do rozmowy, jaką my w danej chwili posiadamy. Nie zwracamy wtedy uwagi na to, w jakim stanie emocjonalnym jest nasz rozmówca, czy może podjąć ze spokojem tematy, które są ważne dla nas, czy może usłyszeć to, co mówimy.
Gdy w grę wchodzą silne emocje, na ogół nie słuchamy tego, co ktoś ma do powiedzenia, tylko komunikujemy to, co z naszej perspektywy wyłania się na plan pierwszy. A w złości, żalu, bezradności, bezsilności, lęku, które się potęgują, nie jesteśmy w stanie rzeczowo i rozsądnie rozmawiać.
Najczęściej ulegamy wtedy też własnym emocjom, wplątujemy się w potyczkę słowną, odpowiadamy atakiem na atak. W ten sposób konflikt eskaluje, strony coraz bardziej się ranią, a potem trudno jest rozmawiać na poziomie dialogu i partnerstwa. Warto więc w porę zapanować nad porwaniami emocjonalnymi innych osób, w ten sposób również nie narażając siebie na utratę kontroli nad własnymi emocjami i reakcjami.
Alicja Krata– mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/bb)