Jennifer Lawrence przyjęła rolę Katniss w "Igrzyskach śmierci" za namową mamy. Aktorka przyznała, że przez trzy dni rozważała ofertę złożoną przez producentów filmowego cyklu. W podjęciu decyzji pomogła jej mama.
- Rzadko zdarza się, że wyrażenie zgody na udział w jakimś projekcie kompletnie odmienia życie - opowiada gwiazda.
- W tamtym czasie byłam bardzo zadowolona ze swojego życia i raczej nie chciałam zmian. Oczami wyobraźni zawsze widziałam siebie jako mamę gromadki dzieci wożącą je na mecze minivanem, mamę normalnej rodziny. Występ w wysokobudżetowej serii kinowej nie mieścił się w tym wyobrażeniu, wcześniej grałam głównie w filmach niszowych.
- Zastanawiałam się przez trzy dni, codziennie zmieniałam zdanie. W końcu pogadałam z mamą. Powiedziała: "Gdy ludzie pytają cię, dlaczego nie grasz w dużych projektach, odpowiadasz, że nieważny jest dla ciebie rozmiar i rozmach, ale fabuła i postać. Teraz zachowujesz się jak hipokrytka, bo masz pod nosem i świetną fabułę, i postać, którą kochasz, ale chcesz odmówić tylko dlatego, że to duży projekt". No i się zgodziłam.
W listopadzie do polskich kin trafi druga odsłona serii, "Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia", w której Jennifer Lawrence ponownie wcieliła się w postać Katniss Everdeen. Aktorkę mogliśmy podziwiać ostatnio w filmie "Poradnik pozytywnego myślenia", za rolę w którym otrzymała Oscara.
(Megafon.pl/ma)
