ModaJessica Adamczyk - blog to moja recepta na szczęście

Jessica Adamczyk - blog to moja recepta na szczęście

Jessica jest autorką popularnego bloga fashionmugging.com. Niedawno została twarzą conceptshop.pl.

Jessica Adamczyk - blog to moja recepta na szczęście
Źródło zdjęć: © fashionmugging.com/A.Dziduszkiewicz

Jessica jest autorką popularnego bloga fashionmugging.com, który prowadzi od trzech lat. Niedawno została twarzą conceptshop.pl. O czym marzy ta skromna dziewczyna, dlaczego blog jest dla niej sposobem na szczęście i co robi poza pisaniem o modzie? O tym wszystkim opowiedziała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.

Jak doszło do tego, że Jessica Adamczyk stała się FashionMugging? Kiedy zaczęłaś prowadzić bloga? Skąd pomysł, żeby właśnie w ten sposób zacząć wyrażać siebie?
Wszystko zaczęło się 3 lata temu. Inspiracją była dla mnie Chiara Ferragni, założycielka bloga theblondesalad.com. Chiara prezentowała na nim, w niebanalny sposób, swoje codzienne stylizacje. To właśnie ona pomogła mi się określić. Dzięki niej zaczęłam wypracowywać swój własny styl i zdecydowałam się na prowadzenie bloga.

A jak zareagowali na twoją decyzję inni?

To był trochę inny świat. Blogi modowe nie były jeszcze tak popularnym i masowym zjawiskiem, jak dziś. Kiedy zdecydowałam się zacząć pisać własnego, wywołałam mały szok i rozbawienie w towarzystwie. Ludzie nie rozumieli, po co to robię, nie brali tego na poważnie. Z czasem jednak przywykli (śmiech).

Jak się zmieniłaś przez te lata?

Na początku nie wiedziałam, czy będę prowadzić bloga miesiąc czy rok. W każdym razie na pewno nie spodziewałam się, że potrwa to tyle lat. Oczywiście, kiedy dziś patrzę na swoje starsze posty, mam mieszane uczucia (śmiech). Co tu dużo mówić –bardzo dojrzałam, a mój styl ewoluował. Z licealistki stałam się studentką. Z nastolatki, dwudziestolatką. Myślę, że zmierzam w dobrym kierunku.

Wiem, że studiujesz stomatologię. To bardzo angażujący kierunek. Jak godzisz naukę z aktywnym pisaniem bloga?

To prawda, studia absorbują dużą część mojego czasu. Staram się skupić na nauce. Ona jest dla mnie w tej chwili najważniejsza. Egzaminy, kolokwia są priorytetem. Nie jest to jednak powód, żeby rezygnować z bloga. Daje mi on za dużo radości. Jest też dla mnie formą odpoczynku. Kiedy jestem zmęczona czy zestresowana po uczelni, marzę, żeby zapomnieć o codzienności. Wtedy uciekam w bloga. Jest on dla mnie sposobem na odreagowanie. Pozwala pozbyć się złych emocji, które zebrały się w ciągu dnia. To trochę taka moja mała recepta na szczęście.

Myślisz, że długo uda ci się to wszystko godzić? Jak widzisz siebie za pięć czy dziesięć lat?

Na razie o tym nie myślę. Życie dynamicznie się zmienia. Nie wiem, co będzie za miesiąc, a co dopiero za rok, dwa czy pięć. Dopóki godzę obowiązki z przyjemnościami, nie widzę powodu, dla którego miałabym coś zmienić, z czegoś rezygnować. Oczywiście, nie mogę poświęcić blogowi tyle czasu, co inne znane w branży koleżanki. To sprawia, że mój blog nie jest tak popularny, jak inne, chociaż staram się wkładać w niego tyle pracy, ile mogę. Nie zapominajmy, że nierzadko jest to pełnoetatowa praca i wiele dziewczyn w pełni się jej poświęca. Zawsze miałam jeszcze inne cele, a wiadomo, że nie można mieć wszystkiego. Jestem bardzo zadowolona z tego, co do tej pory osiągnęłam.

Wiele innych blogerek wiąże ze swoim blogiem przyszłość. Chcą być dziennikarkami, stylistkami czy projektantkami. Jak jest z tobą?

To prawda, mój przyszły zawód ma niewiele wspólnego z branżą modową. W tej chwili jednak dzięki blogowi mogę realizować bardzo ważną część mojej osobowości. Poznaję ciekawych ludzi, biorę udział w fantastycznych przedsięwzięciach. To bardzo cenne doświadczenia. Gdyby nie FashionMugging, ten świat byłyby dla mnie zupełnie niedostępny. Tak jak mówiłam, nie myślę za dużo, nie analizuję. Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Pewne drzwi się zamykają, żeby otworzyć mogły się inne. Najważniejsze, żeby nie przegapić żadnej szansy.

* Czym jest dla ciebie moda? Jaki jest twój styl?*

Nie lubię kontrastów – czy to w modzie, czy to w życiu. Jestem stonowana. W moich stylizacjach jest dużo czerni i szarości. Rządzą minimalizm i prostota. To się nie zmienia. Nie ulegam chwilowym krzykom mody, a obowiązujące trendy staram się adaptować. Ważne jest dla mnie zachowanie w tym wszystkim siebie i własnego wyczucia stylu. Moim zdaniem w modzie nie wymyśli się już niczego nowego – fasonu, kroju. Można to jedynie na nowo zinterpretować, przełożyć. To ciągłe przetwarzanie jest jednak niezwykłym wyzwaniem. Nigdy nie ukrywałam, że lubię rzeczy dobre jakościowo, z wyższej półki. Widać zresztą to na moim blogu. Staram się jednak łączyć rzeczy z różnych porządków – torebkę od znanego projektanta z t-shirtem z sieciówki czy od polskiego niezależnego brandu. Najważniejsza jest równowaga. Blog prowadzisz już kilka lat. Jakie masz sposoby, żeby nie wpaść w rutynę?

Codziennie przeglądam ulubione blogi, m.in. wcześniej wspomniany theblondesalad.com czy stylebykling.nowmanifest.com. To zdecydowanie moje największe źródła inspiracji. Ciągle szukam nowych pomysłów w magazynach modowych, podpatrując ludzi na ulicy. Czerpię je zewsząd, nawet z seriali – „Seksu w wielkim mieście” czy „Plotkary”. W blogowaniu pomaga mi też mój chłopak, który zajmuje się zdjęciami, chociaż niejednokrotnie jest też moim doradcą. Kombinujemy – ja ze stylizacją, on z plenerem. Jest to dla nas poniekąd forma spędzania wspólnie wolnego czasu. Jedni idą do baru czy do kina – my tworzymy coś nowego na bloga.

Wiem, że masz słabość do torebek projektantów. Jak dziewczyna w twoim wieku może sobie na nie pozwolić?

Tak, torebki to moja ogromna słabość. Lubię rzeczy z wyższej półki, ponieważ są ponadczasowe. Nie wszystko przychodzi mi ot tak. Potrafię miesiącami zbierać na wymarzoną rzecz. Wymaga to ogromnej dyscypliny i wielu wyrzeczeń, ale wiem, że wyczekany zakup da mi dużo satysfakcji. Ponadto fakt, że torebka jest wykonana z wysokiej klasy materiału gwarantuje, że będzie mi służyła przez kolejne kilka dobrych lat.

Twoja najukochańsza torebkowa zdobycz?

Torba Louis Vuitton Neverfull. Nigdy chyba się nią nie znudzę.

Niedawno wzięłaś udział w swojej pierwszej profesjonalnej sesji zdjęciowej i stałaś się twarzą conceptshop.pl. Jakie to uczucie?

To niesamowite uczucie, którego wcześniej nie doświadczyłam. Podczas zdjęć panowała fantastyczna atmosfera. Wszyscy znakomicie się bawiliśmy i dobrze się dogadywaliśmy. Pracowaliśmy w doskonałej lokalizacji – we wnętrzach Zatoki Sztuki, która mieści się w Sopocie nad samym morzem. Wszyscy o mnie bardzo dbali. Trudno odmówić całej ekipie conceptshop.pl profesjonalizmu – Ala Iwańczuk zadbała o mój perfekcyjny makijaż, a Borys Maik zrobił doskonałe zdjęcia. Niezapomniane wrażenia. Co do efektów – muszę przyznać, że cudownie jest zobaczyć swoją twarz w reklamie w gazecie. Nie zmienia to jednak faktu, że daleko mi do gwiazdy czerwonych dywanów. W dalszym ciągu uważam, że jestem najzwyklejszą dziewczyną na świecie. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Co myślisz o polskiej modzie? Jakim młodym polskim markom kibicujesz?

Miałam okazję uczestniczyć w polskim Fashion Weeku w Łodzi, gdzie prezentują się głównie rodzimi projektanci. To wydarzenie na szeroką skalę. Z każdą edycją na coraz większą. Dzięki tego typu imprezom robi się głośniej na świecie o polskiej modzie, co mnie bardzo cieszy. Trzymam mocno kciuki za polskich projektantów. Są coraz bardziej kreatywni i nie brakuje im siły przebicia. Osobiście mam słabość do prostych, basicowych rzeczy i lubię ich oryginalne interpretacje, które są domeną niezależnych artystów. W mojej szafie można znaleźć rzeczy od Kasi Miciak czy Fanfaronady.

A co sprawia ci przyjemność? Jak spędzasz wolny czas?

Uwielbiam podróżować. To zresztą widać na moim blogu. Dzielę się z czytelniczkami tym, gdzie byłam, co robiłam i zwiedziłam. Wakacje mam zawsze wypełnione co do jednego tygodnia. Nie umiem usiedzieć na miejscu. Ciągle potrzebuję nowych bodźców. Kocham przebywać w nieznanych miejscach, spotykać na swojej drodze interesujących ludzi. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała z tego zrezygnować. Poza tym ćwiczę jogę, pilates i biegam. Sport zapewnia mi codzienną dawkę pozytywnych emocji. Lubię też filmy i seriale. Kino jest odskocznią. Szansą wejścia w w alternatywną rzeczywistość.

Ostatnie pytanie – jakie jest twoje największe modowe marzenie?

Fashion Week w Nowym Jorku. Definitywnie.

(mz/pho), kobieta.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (5)