Wielka cisza w Barcelonie - wystawa fotografii Josepa Branguli
Barcelona niczym gigantyczny potwor pożera każdego dnia tysiące turystów! Co kilka minut na nowym lotnisku ląduje samolot z kompletem pasażerów. W mieście hordy młodych, rozkrzyczanych ludzi przemieszczają się od klubu do klubu.
19.09.2011 13:30
Barcelona niczym gigantyczny potwor pożera każdego dnia tysiące turystów! Co kilka minut na nowym lotnisku ląduje samolot z kompletem pasażerów. W mieście hordy młodych, rozkrzyczanych ludzi przemieszczają się od klubu do klubu. W dzielnicy gotyckiej niewyobrażalny hałas panuje przez całą noc. Gdy tylko knajpki zamykają swoje podwoje, grupy turystów koczują na trotuarach i placach popijając Sangrię. Część wędruje na plażę, gdzie imprezę można kontynuować do białego rana. Barcelona stała się mekką imprezowiczów z całego świata. Nawet poczciwy Gaudi przegrywa z tanim winem i słynnymi dj-ami.
W domu na ulicy Correo Viejo, kilka minut od barcelońskiej katedry, nie sposób zmrużyć oka. Gdy tylko przestaje wydzierać się z balkonu jakaś Francuzka, odzywa się kilku Amerykanów, którzy donośnie flirtują z grupą Polek. Do tego dochodzą jeszcze śpiewający Włosi, którzy jednocześnie postanowili zrobić sobie z jednego z zaułków darmową toaletę.
Ten sam uroczy zaułek znalazł się na starej fotografii Josepa Branguli Solera. Zdjęcie powstało prawie sto lat temu. Ulica jest mocno zaniedbana, a tynki lekko odrapane. Panuje na niej jednak niewyobrażalny spokój, a z obrazu bije niczym niezmącona cisza.
Wielką wystawę fotografii Josepa Branguli prezentuje właśnie Centrum Sztuki Współczesnej w Barcelonie. Zwiedzenie kolejnych sal to zanurzanie się w historii Katalonii i Hiszpanii, poznawanie dawnych widoków Barcelony i odkrywanie razem z fotografem ważnych wydarzeń z historii miasta.
Branguli był fotografem prasowym .Współpracował między innymi ze słynnym katalońskim dziennikiem „La Vanguardia”. Jego prace obejmują okres od końca XIX wieku, aż do zakończenia Drugiej Wojny Światowej w 1945 roku. Ukazują m.in. wystawę światową w Barcelonie w 1929 roku, upadek dynastii Burbonów w 1931 roku, hiszpańską wojnę domową z lat 1936-1939, oraz zaangażowanie reżimu generała Franco we współpracę z Trzecią Rzeszą. Wielka polityka miesza się tutaj ze scenami z życia „zwykłych ludzi”. Oprócz pompatycznej fotografii z oficjalnej wizyty Heinricha Himmlera w Hiszpanii, mamy np. świetne nocne zdjęcia opustoszałej Barcelony z lat 20.
I właśnie te miejskie sceny robią największe wrażenie. Gdy z zatłoczonej i głośnej ulicy wchodzimy do cichych i klimatyzowanych sal Centrum Sztuki Współczesnej, fotografie miejskie Branguliego działają na nas niczym środek uspokajający. Jak zahipnotyzowani oglądamy sceny z Via Laietana w centrum Barcelony. Branguli dokumentował tę ulicę tuż po rozpoczęciu budowy, w połowie lat 20. Samochodów jest niewiele, ludzi kilkoro, a słońce ostro oświetla kamienne elewacje nowych budynków.
Dziś ta główna barcelońska ulica to piekło na ziemi! Nie sposób przejść spokojnie na drugą stronę jezdni, a ryk pędzących samochodów zagłusza każdą myśl w głowie. Podobne wrażenie robi fotografia jednego z pawilonów Wystawy Światowej. W czasach gdy nie znano masowej turystyki i tanich linii lotniczych, na wystawach nie panował taki zgiełk jak dzisiaj w madryckim Prado czy w paryskim Luwrze.
Branguli ukazał Barcelonę, która zniknęła na zawsze! Do historii przeszła nocna cisza na Ramblas, puste plaże z koczującymi Cyganami i niewielkie sklepiki z lodami i mrożoną Horchatą. Była to Barcelona wielkich kontrastów, w której obok nowobogackich kamienic w dzielnicy Eixample, egzystowały pozbawione wody i kanalizacji domy w Barrio Gotico. W tej Barcelonie nie było jeszcze kilkunastu gigantycznych sklepów Zary z mrugającymi ekranami LED-owymi i barów z rozkrzyczanymi telewizorami. Była to Barcelona na pewno biedniejsza, w której jednak częściej niż dziś można było spotkać autentycznego Barcelończyka, a nie kolejnego turystę z cyfrowym aparatem w ręku.
Wystawa: „Branguli, Barcelona 1909-1945”. CCCB, Montalegre 5, Barcelona.
(mk/sr)