Przed ślubem pora na skok w bok…
Pierwsza miłość jest niezwykle romantyczna. Trafia nas nagle i trzyma tak mocno, że nie potrafimy sobie wyobrazić życia bez drugiej osoby. Są pary, którym udaje się przetrwać i po wielu latach podejmują decyzję o ślubie. Można im pogratulować i pozazdrościć. Jednak na takie związki również czyha wiele niebezpieczeństw.
28.02.2012 | aktual.: 02.03.2012 16:39
„Rezerwuj czas w październiku, nie wybywaj na żadne wakacje! Po jedenastu latach wreszcie się pobieramy” – zakomunikował kolega, podając jednocześnie datę ślubu. Aż wstyd przyznać, ale nie zrobiło to na mnie najmniejszego wrażenia. Zaręczyli się siedem lat temu, już zapomniałam, że nie są małżeństwem. I nagle usłyszałam: „Myślisz, że powinienem się zabawić przed ślubem? Chciałbym się jeszcze z kimś przespać”.
Pierwsza miłość jest niezwykle romantyczna. Trafia nas nagle i trzyma tak mocno, że nie potrafimy sobie wyobrazić życia bez drugiej osoby. Kiedy się kłócimy, odczuwamy niemal fizyczny ból i boimy się, że stracimy naszą sympatię. Gdy dzieje się coś dobrego, np. usłyszymy miłe słowo od ukochanej osoby, mamy ochotę płakać ze szczęścia. Czasem koleje losu sprawiają, że się rozstajemy, ale to pierwsze uczucie i tak pamiętamy do końca życia. Są jednak takie pary, którym udaje się przetrwać i po wielu latach podejmują decyzję o ślubie. Można im pogratulować i pozazdrościć. Jednak na takie związki również czyha wiele niebezpieczeństw.
Jak będzie z inną?
Karol i Julita poznali się jeszcze w liceum, zaczęli się spotykać tuż przed studniówką. Wcześniej każde z nich miało jakichś partnerów, ale to nie było nic poważnego. „Tak naprawdę już wcześniej mieliśmy się ku sobie, ale jakoś się nie składało. Zawsze coś nam stało na drodze: raz ona z kimś się spotykała, raz ja” – opowiada Karol. W końcu jednak zaprosił ją na jedną randkę, potem drugą i od tej pory stali się nierozłączni. Spotykali się przez całe studia, na ostatnim roku zamieszkali razem. Wtedy Karol kupił pierścionek zaręczynowy i oświadczył się. Mijały lata, a do ślubu nie doszło. W końcu ustalili termin. Dziś obydwoje mają po 30 lat.
„Aż nie chce mi się wierzyć, że to tyle trwało. Cieszę się, nie wyobrażam sobie życia u boku innej kobiety, ale gdzieś wewnątrz męczy mnie jedna myśl: nigdy nie spałem z żadną inną dziewczyną. Julita była tą pierwszą, a nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby ją zdradzić”- wyznaje. „Zastanawiam się, czy nie powinienem zrobić tego teraz, jeszcze przed ślubem. Myślisz, że będę miał wyrzuty sumienia?”- pyta mnie.
Okazuje się, że nawet nie ma nikogo konkretnego na myśli. Owszem, podoba mu się wiele kobiet, ale nie myślał nigdy o nich w kategoriach romansu, po prostu dostrzega ich atrakcyjność.
„To musi być albo ktoś kompletnie obcy, albo ktoś, do kogo mam duże zaufanie. Chcę mieć pewność, że to się nigdy nie wyda. Wiem, że w przeciwnym razie złamałbym jej serce, a to ostatnia rzecz, jaką chciałbym zrobić. Nie chodzi mi nawet o to, czy ona byłaby w stanie mi to wybaczyć; to ja nie mógłbym więcej spojrzeć w lustro” – wyznaje.
Prawda jest taka, że wśród par z tak dużym stażem, które wspólnie dorastały, dojrzewały, ciężko jest ukryć zdradę. Partner zwykle się orientuje, a my od razu się przyznajemy się do błędu, bo dręczą nas wyrzuty sumienia. Jednak ciekawość to bardzo silny bodziec i jeśli nie teraz to prędzej czy później może nas zwieść na manowce…
Po latach musiałem spróbować
Michał i Ania są razem od 15 lat. Poznali się na początku studiów, pobrali dopiero pięć lat temu. Wcześniej po prostu mieszkali razem. Żadnemu z nich nie zależało na ślubie, decyzja zapadła wtedy, gdy wzięli kredyt na mieszkanie. Kolejnym bodźcem stała się chęć posiadania dziecka.
„Podobało mi się kilka kobiet, ale pozwalałem sobie tylko na delikatne flirtowanie i to mi wystarczało. W pewnym momencie jednak zdałem sobie sprawę, że są dwie kobiety, które przez lata chodzą mi głowie i chciałbym zobaczyć, jak z nimi jest w łóżku”. Michał opowiada o tym na spokojnie. Sprawia wrażenie kogoś, kto wiedział, co robi. „Zdradziłem dopiero po ślubie. Długo myślałem, zanim podjąłem taką decyzję, ale w pewnym momencie ta ciekawość stała się silniejsza ode mnie. Po prostu musiałem to zrobić, nie mogłem nad sobą zapanować” – opowiada.
Z pierwszą z nich miał regularny romans, który zakończył się dopiero kilka tygodni temu. „Dużo rozmawialiśmy o problemach, które mamy w domu, ale chyba najbardziej skupiliśmy się na aspekcie seksualnym naszej relacji. To był czas na to, by przyjść, opowiedzieć sobie o fantazjach i realizować je nawzajem” – wyjaśnia Michał.
Z drugą zakończyło się tylko na przyjaźni. Próbował namówić ją na coś więcej, ale ona się nie zgodziła. „Rozmawiamy o wszystkim: o moim związku, romansie, opowiadamy sobie o tym, co lubimy w łóżku, a co nam się nie podobało, jednak tyle musi mi wystarczyć. Nie ocenia mnie, nie krytykuje i twierdzi, że jest w stanie zrozumieć mój punkt widzenia, ale w zamian za to oczekuje zrozumienia z mojej strony. Powiedziała: Nie zrobiłabym tego innej kobiecie, bo nie robię innym rzeczy, których sama nie chciałabym doświadczyć”.
„Ciekawość to bardzo silny bodziec, jeśli chodzi o nasze zachowania seksualne. To dlatego często chcemy zobaczyć, jak by to było uprawiać seks w danym miejscu, z dwiema kobietami czy z innym partnerem” – wyjaśnia seksuolog Arkadiusz Bileczyk z poradni MAGO.
Każdy z nas jest ciekaw, jak by to było wylądować w łóżku z tym, tą czy tamtym. Jednak to od nas samych zależy czy na fantazjach się zakończy…
(ap/ma)