Spać razem czy osobno?
Są parą i sypiają osobno? Większości z nas nie przychodzi to nawet do głowy. Kojarzy nam się z kryzysem i końcem miłości, a nawet z końcem związku. Istnieje bowiem kategoria ludzi, którzy nie zasną bez kontaktu z partnerem. Oni mają potrzebę przytulić się czy choćby zarzucić nogę na drugą osobę. Zdarza się jednak, że wspólne łóżko staje się katorgą, bo partner choruje czy zwyczajnie chrapie
18.04.2011 | aktual.: 22.04.2011 14:55
Są parą i sypiają osobno? Większości z nas nie przychodzi to nawet do głowy. Kojarzy nam się z kryzysem i końcem miłości, a nawet z końcem związku. Istnieje bowiem kategoria ludzi, którzy nie zasną bez kontaktu z partnerem. Oni mają potrzebę przytulić się czy choćby zarzucić nogę na drugą osobę. Zdarza się jednak, że wspólne łóżko staje się katorgą, bo partner choruje czy zwyczajnie chrapie.
Francuskie powiedzenie głosi, że dla młodych par łóżko jest wielkie jak lotnisko. Ale z biegiem lat coraz bardziej się zmniejsza aż… staje się za ciasne dla dwóch osób. I co wcale nie dlatego, że mebel się kurczy, ale maleje temperatura uczuć. Wspólne lub oddzielne sypialnie mogą być papierkiem lakmusowym związku.
Wiele racji mają Ci, który chwalą sobie spanie obok ukochanego albo ukochanej. Długo by można wymieniać zalety chwil spędzanych razem w sypialni, przede wszystkim budują bliskość i poczucie bezpieczeństwa. Wspólne łóżko stwarza też okazję do spontanicznego seksu. Czasami po napiętym i pełnym obowiązków dniu, moment przed snem jest jedynym, kiedy można powiedzieć sobie kilka ciepłych słów czy po prostu przytulić się do siebie. Staje się też dowodem bezgranicznej akceptacji i zaufania, bo nie ma drugiej takiej sytuacji, kiedy jesteśmy tak bardzo bezbronni i prawdziwi: bez makijażu, min i przybieranych póz, za to z otwartą buzią i zmierzwionymi włosami. Wspólne spanie utrwala naszą miłość nawet, gdy walczymy ze sobą o kołdrę.
Kiedy spać osobno
Bliskość, jaką daje wspólne łóżko, to tylko jedna strona medalu. Zdarza się też, że zamiast budować więź, staje się dla par udręką. Dzieje się tak, kiedy jedno z partnerów choruje, kaszle, kręci się, wstaje co chwila do toalety, rozmawia przez sen, zgrzyta zębami czy jak to się dzieje najczęściej - po prostu chrapie. Poziom hałasu sięga wtedy nawet 50 – 100 decybeli. Kiedy kolejną godzinę nie możemy zasnąć, zamiast miłości, może budzić się raczej agresja. Powoduje to, że w ciągu dnia czujemy się zmęczeni i rozdrażnieni. Często nawet w tej sytuacji pary nie decydują się na oddzielne łóżka, żeby broń Boże nie wyszło, że w związku nie dzieje się najlepiej. Potwierdzają to analizy dr Paula C. Rosenblatta, socjologa amerykańskiego, który zbadał pod tym kątem 44 małżeństwa, w wieku od 21 do 77 lat. Dla większości i to niezależnie od wieku, osobne łóżka znaczyły zmierzch uczuć, wzajemny chłód i koniec związku.
Doktor Neil Stanley ze Sleep Council – organizacji zajmującej się badaniem snu zwraca jednak uwagę, że spanie osobno może uratować nie tylko małżeństwo, ale też zdrowie obojga. Badania ogłoszone na Brytyjskim Festiwalu Nauki dowodzą, że ponad połowa par, które śpią w jednym łóżku cierpi na zaburzenia snu. A to prowadzi do problemów ze zdrowiem zarówno fizycznym (osłabienie odporności, otyłość, cukrzyca), jak i psychicznym (problemy z koncentracją, chronicznie zmęczenie). I choć nie każdy o tym otwarcie mówi, to co czwarte małżeństwo ma dwie sypialnie w jednym domu.
Dwie sypialnie – udany związek
W niektórych związkach bardzo dobrze może sprawdzić się pomysł osobnych sypialni. Dzięki temu pary są bardziej wypoczęte, a co za tym idzie - rzadziej się kłócą, częściej do siebie uśmiechają. Pytanie jednak, co dzieje się z życiem erotycznym tych, którzy nie mają wspólnego łóżka. Paradoksalnie temperatura uczuć między nimi może wzrosnąć. Mają odrębną przestrzeń, zachowują kawałek świata dla siebie. Mogą ją urządzić według własnego gustu, bo ona lubi różowe i ciepłe, a on woli prostotę. Co jest dobre tylko pod warunkiem, że oboje tego potrzebują. A kiedy stęsknią się za sobą, mogą poczuć autentyczną potrzebę bycia razem.
Bardzo ważne jest, żeby znaleźć przestrzeń, gdzie będzie miejsce na bliskość i seks. Można kultywować zwyczaj, kiedy wieczorem para jest razem w łóżku, może porozmawiać, mieć życie intymne, a potem jedno z nich idzie do swojej sypialni. Możesz też zaprosić partnera do siebie na noc, wybierając tę sypialnie, na którą macie ochotę. Przy tym można urządzić sobie długą grę wstępną, z kolacją i dobrym winem. Może to być element, dzięki któremu do związku nie wkrada się nuda. Warto przy tym pamiętać, żeby okazywać sobie czułość w ciągu dnia. A wtedy oddzielne sypialnie wcale nie muszą oznaczać osłabienia temperatury uczuć i braku bliskości.