Prowansja słynie z targów
Obok lawendy, oliwek i wina targi są symbolem Prowansji. Odbywają się każdego dnia w innym miasteczku i ściągają tłumy zarówno miejscowych, jak i turystów.
25.08.2011 | aktual.: 04.09.2018 12:27
Nie sposób poznać Prowansji, jeśli nie zobaczysz kolorów, nie poczujesz zapachów i nie skosztujesz przysmaków na prowansalskim rynku.
Pierwsze moje spotkanie z prowansalskim rynkiem miało miejsce w Riez – małym miasteczku na skraju słynnego z upraw lawendy płaskowyżu Valensole. Trafiłam tam zupełnie przypadkowo, zachęcona opisem przewodnika, zachwalającego Riez jako cichą mieścinę z renesansowymi rezydencjami. I okazało się, że do tej cichej mieściny nie można praktycznie wjechać, gdyż wjazd blokują zaparkowane wszędzie samochody. Sprawdzam w przewodniku: w Riez w środy odbywa się targ!
Parkujemy samochód na polu nad rzeką, pod kolumnami świątyni Apollina z I wieku i ruszamy do centrum miasteczka, gdzie rozlokowały się stragany z owocami, warzywami, przyprawami i wszystkim, co rodzi Prowansja. Niestety, czasu na próbowanie i kupowanie nie zostało wiele. Półtorej godziny później sprzedawcy zaczynają sprzątać swoje kramy, a Riez zamienia się z powrotem w senne, prowansalskie miasteczko. Prace te obserwuję siedząc przy stoliku w sąsiedniej kawiarni. W ciągu pół godziny nie ma żadnego śladu po targu: na czystym placu parkują samochody, ukazuje się aleja platanów i fronty wyremontowanych zabytkowych kawiarni, które wcześniej skrywały stragany. Jak przekonałam się później, tak funkcjonują wszystkie targi, nie tylko w Prowansji.
Nie tylko sery i oliwki
Ze znalezieniem targu w Prowansji nie ma problemu. W biurach informacji turystycznej dostaniesz specjalną mapkę z rozpisanymi dniami i nazwami miejscowości, gdzie odbywa się rynek. Informacje te znajdziesz też na wielu stronach internetowych. Najlepiej przyjechać wcześnie rano, gdyż zazwyczaj targ zaczynają się około godziny ósmej. Wtedy też najłatwiej znaleźć miejsce do zaparkowania. W mniejszych miejscowościach sprzedawcy rozkładają się w centrum miasta, w większych, gdzie zazwyczaj w ciągu tygodnia jest kilka targów – odbywają się one w różnych miejscach.
Targowiska w Prowansji to uczta dla oka i podniebienia. Na straganach leżą oliwki, sery, owoce, warzywa, a na dodatek przed kupnem wszystko można dotknąć i spróbować. Poza powszechnie dostępnymi targami są też takie, gdzie rolnicy zobowiązują się sprzedawać tylko to, co sami wyprodukowali (m.in. wino, soki, lawendowy miód, oliwę, drób). W Apt, gdzie zakupy robił znany piewca Prowansji Peter Mayles – taki targ odbywa się w każdy wtorek.
Krajowa Rada Sztuki Kulinarnej wyróżniła kilka prowansalskich rynków ze względu na ich atmosferę i wysoką jakość produktów. Są to m.in. targowiska w Isle sur la Sorgue, Maubec, Velleron oraz piątkowy rynek w Carpentras – największy w Prowansji. Jego tradycja sięga 1155 roku. Kolorowe stragany stoją niemal we wszystkich uliczkach starego miasta i w Alei Platanów, a tłum jest tak wielki, że z trudem udaje się przecisnąć między kupującymi.
Można tu dostać wszystko, co jest charakterystyczne dla Prowansji: poczynając od lawendowych miodów, prowansalskich ziół, wina od miejscowych producentów poprzez haftowane obrusy z miejscowych tkanin, kolorowe kosze, olejki z lawendy, lawendowe i oliwkowe mydła, a na fajansowych miseczkach i talerzach kończąc. Oprócz typowych targowisk w Prowansji odbywają się też sezonowe rynki produktów, z których dany region słynie. I tak znane na całą Francję melony z Cavaillon mają swoje święto w lipcu, Święto Wina w słynnym z win Châteauneuf- du -Pape ma miejsce w sierpniu, a Święto Trufli w Richerenches w styczniu.
(mpi/sr)