Blisko ludziKobieca pornografia: ogląda ją już co trzecia Polka

Kobieca pornografia: ogląda ją już co trzecia Polka

Kobiety nie oglądają filmów pornograficznych? Nadszedł czas, by obalić ten mit. Z badań opinii publicznej i internetowych dyskusji wyłania się obraz Polki, która często umila sobie czas seansem „z pieprzykiem”. Jednak szuka w nim zupełnie innych wrażeń niż mężczyzna. Zdecydowanie woli działającą na wyobraźnię zmysłową erotykę od zbliżeń ginekologiczno-anatomicznych.

Kobieca pornografia: ogląda ją już co trzecia Polka
Źródło zdjęć: © 123RF

29.01.2013 | aktual.: 12.06.2018 14:33

Kobiety nie oglądają filmów pornograficznych? Nadszedł czas, by obalić ten mit. Z badań opinii publicznej i internetowych dyskusji wyłania się obraz Polki, która często umila sobie czas seansem „z pieprzykiem”. Jednak szuka w nim zupełnie innych wrażeń niż mężczyzna. Zdecydowanie woli działającą na wyobraźnię zmysłową erotykę od zbliżeń ginekologiczno-anatomicznych.

Stereotyp kobiety, unikającej pornografii jak ognia, obaliły badania prof. Zbigniewa Izdebskiego. Z opracowania „Seks w internecie” wynika, że 78 proc. internautek korzysta ze stron zawierających „materiały dla dorosłych”. Jeszcze kilka lat temu przyznawała się do tego co piąta Polka. Obecnie, co trzecia ankietowana uważa, że takie produkcje są świetnym urozmaiceniem życia intymnego (dane z raportu firmy Durex).

Wzrost zainteresowania kobiet pornografią to trend globalny. Potwierdzają to analizy naukowców z Francuskiego Instytutu Opinii Publicznej. W 1992 r. zaledwie 23 proc. pań przyznawało się do obejrzenia filmu erotycznego, w 2006 r,, ich liczba wzrosła do 73 proc. Nic dziwnego, że wielką popularność zdobył pierwszy pornograficzny kanał telewizyjny, skierowany specjalnie do kobiet. Dusk! TV działa w Holandii od czterech lat. Jego właściciele ukuli nawet specjalny termin dla swych programów – „porna” (zamiast porno).

Nie dla brzydali

Kobiety szukają jednak w takich produkcjach czegoś innego niż mężczyźni. Nieprzypadkowo wspomniana już telewizja Dusk! TV reklamuje się w ten sposób: „Nasze filmy są oczywiście bardzo ostre, ale nasze gwiazdy poświęcają tyle samo uwagi mężczyźnie, co kobiecie. Nie zobaczycie scen poniżania kobiet, a grający w nich mężczyźni nie są brzydalami z końskimi ogonami na głowie”.

W większości produkcji pornograficznych bywa z tym różnie. „Bardzo lubię takie filmy, tyle że one są robione dla mężczyzn. Dużo wizualizacji, mało romantyzmu” – żali się Emilka. „Lubię porno, ale ze zwróceniem uwagi na emocje, dbałością o klimat, stopniowym budowaniem napięcia w filmie. Nie omijając jednak przy tym ostrej jazdy” – wyjaśnia Zuza. Priorytetem dla kobiet jest w takich filmach naturalność. Z badań wynika, że panie wolą młodych aktorów (48 proc.), o wyglądzie pozbawionym sztuczności (40 proc.) i takie też sceny erotyczne (35 proc.).

Porno poniża?

Niewątpliwie trudno jest znaleźć wzór na film pornograficzny, który zadowoliłby wymagania każdej kobiety. Słynna antropolożka Carole Vance stwierdziła kiedyś: „Pokaż ulubiony obraz erotyczny grupie kobiet, a jedna trzecia uzna go za obrzydliwy, jedna trzecia za śmieszny, a jedna trzecia za podniecający”.

Nie da się ukryć, że branża pornograficzna jest wciąż nastawiona na męskiego odbiorcę. Filmy mają zaspokoić przede wszystkim jego wrażliwość seksualną i opierają się przede wszystkim na bodźcach wzrokowych. Wiele kobiet tego nie akceptuje. „Pornografia poniża obie strony. Zarówno kobiety jako obiekty do poniżania, jak i mężczyzn poniżających kobiety” – przekonuje Marta. „Większości takich „dzieł” zupełnie nie toleruję. Obfitują w przemoc i pokazują wyższość mężczyzny nad kobietą. Zamiast mnie podniecać, tylko napełniają obrzydzeniem. Szkoda, że tak mało jest filmów, które potrafią pobudzić wyobraźnię” – żali się Ania.

Pozytywny stosunek do ciała

W ostatnich latach powstaje jednak coraz więcej obrazów dla kobiet. Jednym z najsłynniejszych jest film „All about Anna”, wyprodukowany w wytwórni kontrowersyjnego reżysera Larsa von Triera. Jego twórczynie spisały przy okazji reguły, które powinny obowiązywać w „kobiecej pornografii”. Zasady opisuje w rozmowie z „Wysokimi Obcasami” pedagog Alicja Długołęcka: „Tak kreuje się postacie kobiece, by ich pożądanie wynikało z relacji, a nie wyłącznie z samego aktu seksualnego. W filmie ma być akcja, ciągłość narracji. Nie do przyjęcia jest seks wyrwany z kontekstu, chyba, że są to marzenia bohaterki. W miejsce „ginekologicznej pornografii” ma się pojawić erotyzm. Punktem wyjścia są pragnienia seksualne i przyjemność kobiety, ze szczególnym naciskiem na bliskość, namiętność i zmysłowość. W takim filmie ma być pokazany pozytywny stosunek do ciała, przy czym ciało mężczyzny jest równowartościowym obiektem erotycznym”.

Za prekursorkę kobiecej pornografii uważa się Candidę Royalle, byłą aktorkę filmów dla dorosłych, która w połowie lat 80. XX wieku założyła Femme Productions, pierwszą wytwórnię produkującą obrazy skierowane do „płci pięknej”. Powstające tam filmy, kręcone z kobiecej perspektywy, z wyraźnie nakreśloną fabułą i romantycznym kontekstem dla nastrojowych zbliżeń miłosnych są często wykorzystywane przez seksuologów w terapiach małżeńskich.

Pożywka dla wyobraźni

Pornografia coraz częściej uzupełnia działalność terapeutów. „Żeby rozbudzić się seksualnie, musimy przecież od czasu do czasu wysłać jakiś sygnał z mózgu do naszego ciała. (…) Jestem zwolenniczką wrzucania w sposób kontrolowany różnych fajnych treści seksualnych do głowy, także tych, które łamią nasze schematy. Pornografia w zwykłym stylu może powodować, że się blokujemy na własną fizyczność. A taki film może stać się pożywką dla wyobraźni” – przekonuje Alicja Długołęcka.

Okazuje się, że pozytywny wpływ na kobiety może mieć nie tylko oglądanie, ale również… udział w filmach dla dorosłych. Według opisywanych przez brytyjski dziennik „The Independent” badań, w których wzięło udział 170 aktorek porno, mają one lepszy obraz swojego ciała i większą pewność siebie. Ponadto odczuwają większą satysfakcję seksualną i – co ciekawe – mogą być bardziej uduchowione. Mają też więcej energii i lepiej sypiają. Jednocześnie wśród aktorek porno stwierdzono większy odsetek osób uzależnionych od narkotyków oraz alkoholu.

Kłopot z identyfikacją

Naukowcy z Holandii sprawdzili natomiast, jak mózg kobiety reaguje na filmy erotyczne. Dwanaście heteroseksualnych, zażywających środki antykoncepcyjne ochotniczek oglądało dokument poświęcony przyrodzie tropikalnej oraz obraz dla dorosłych. W tym czasie wykonywano tomografię ich mózgu. Okazało się, że jego część, odpowiedzialna za przetwarzanie bodźców wzrokowych wyłącza się w czasie śledzenia filmu pornograficznego. Krew jest wówczas dostarczana do rejonów regulujących podniecenie seksualne. W efekcie – zdaniem naukowców – widz zwraca mniejszą uwagę na szczegóły oglądanego „dzieła”, np. scenografię.

Z badań Heather Rupp z Instytutu Kinseya, wynika, że kobiety dłużej niż mężczyźni przyglądają się ciałom aktorek występujących w filmach pornograficznych. Zdaniem Rupp chętnie się z nimi identyfikują, choć ta teza jest niewątpliwie dyskusyjna. „Urodziłam dwójkę dzieci i czuję się obleśna w porównaniu do tych lasek, którym nie wiszą piersi, nie mają rozstępów, a ich brzuch nie przypomina worka na buty. Wpadam w kompleksy za każdym razem, gdy oglądam taki film” – przekonuje Klaudia.

(rn/pho, kobieta.wp.pl)

POLECAMY:

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)