Blisko ludzi"Kobita jedzie na festiwal i śpi w koedukacyjnym pokoju, a za głupotę się płaci", czyli Polacy o gwałcie

"Kobita jedzie na festiwal i śpi w koedukacyjnym pokoju, a za głupotę się płaci", czyli Polacy o gwałcie

"Kobita jedzie na festiwal i śpi w koedukacyjnym pokoju, a za głupotę się płaci", czyli Polacy o gwałcie
Źródło zdjęć: © 123RF
Helena Łygas
10.07.2018 19:13, aktualizacja: 11.07.2018 10:42

Polska to kraj, w którym, żeby wzbudzić współczucie internautów, trzeba zostać zamordowanym. Najlepiej brutalnie. Do uzyskania statusu "pełnoprawnej ofiary", nie wystarczy kradzież ani pobicie. A usiłowanie gwałtu? Dla rodaków to "słaby podryw". Dobitnie pokazuje to historia Kasi.

Agnieszka, działaczka feministyczna i aktywistka miejska, opisała na swoim profilu na Facebooku zajście, do którego doszło w niedzielę w Poznaniu. Mieszkająca na co dzień w Warszawie Kasia (imię zmienione) przyjechała do miasta na festiwal filmów animowanych. Zdecydowała się na nocleg w jednym z hosteli w centrum. W niedzielę po ostatnim seansie wróciła do pokoju i poszła spać.

Około 3 w nocy obudził ją mężczyzna. Usiłował ją zgwałcić. Kasia szarpała się, aż strąciła go z łóżka. Napastnik wyszedł z pokoju, ale zanim kobieta zdążyła dojść do siebie, wrócił i zaczął się masturbować. Była zbyt przerażona, by krzyczeć, owinęła się najszczelniej jak potrafiła kołdrą i zacisnęła powieki.

Po kilku godzinach wstała, poszła do recepcji i zażądała zmiany pokoju, tłumacząc powody. Nikt nie pomógł jej zabrać rzeczy z pomieszczenia, nikt nie zaproponował wezwania służb. Mimo wszystko zdecydowała się iść na policję. Chociaż funkcjonariusze potraktowali zajście z należytą powagą i wykazali się empatią, to jednak znalezienie komisariatu, na którym mogłaby złożyć zeznania przed kobietą, było nie lada wyzwaniem. Udało się popołudniu, na trzecim komisariacie. Ostatecznie mężczyznę zatrzymano.

Opisaliśmy zajście na WP Kobieta. Pod artykułem bardzo szybko zaczęły pojawiać się komentarze. Myli się ten, kto przypuszcza, że historia Kasi wzbudziła współczucie lub chociażby złość internautów. Wręcz przeciwnie. Jak to w poetyce kultury gwałtu, komentujący zarzucali kobiecie głupotę i lekkomyślność. Najpopularniejszy komentarz pod tekstem brzmiał: "(…) gdybym był kobietą, to za żadne pieniądze nie zgodziłbym się spać w jednym pokoju z obcym facetem, w obcym mieście. Trzeba myśleć, ludzie!".

W tej optyce widzenia świata, jeśli jesteś kobietą, powinnaś wystrzegać się nie tylko pokoi koedukacyjnych w hostelach, ale też wsiadania do windy z przedstawicielami płci przeciwnej czy wracania nocnymi autobusami do domu. W tej optyce zawsze znajduje się jakieś wyjaśnienie, które przemawia na niekorzyść kobiety.

Społeczeństwo wypełnia nieoficjalny, ale doskonale znany wszystkim jego przedstawicielom "test na ofiarę gwałtu". Jeśli kobieta go zda, może liczyć, że nie zostanie publicznie potępiona, no a może nawet skapnie jej trochę współczucia. Jest ono wszak zasobem limitowanym. W każdej chwili może się skończyć i kto wtedy będzie współczuł NAPRAWDĘ poszkodowanym, jak głodne dzieci (byleby nie ciemnoskóre) czy ofiary wojny (tylko tej w Polsce).

Test na ofiarę gwałtu zaczyna się od pytań o strój. Winę za gwałt w krajach takich jak Polska ponosi bowiem nie gwałciciel, ale krótka kiecka, dekolt (nie musi być nawet głęboki), czy buty na wysokim obcasie (haha, lekkomyślne baby, przecież w szpilkach nie da się uciec). I w komentarzach pod tekstem dotyczącym usiłowana gwałtu w hostelu pojawiły się głosy, że kobieta pewnie miała na sobie "fajną pidżamkę".

Dalej test przechodzi do pytań o aparycję domniemanej ofiary. Bo przecież o tym, czy będziesz zgwałcona, decyduje to, czy jesteś atrakcyjna. Jeśli kobieta zostanie sklasyfikowana jako "ładna" – trudno się dziwić napaści, w końcu "tacy są faceci". Jeśli zaś jako "brzydka" – komentujący w gwałt nie wierzą lub też rzucają lekko, że "powinna się cieszyć".

I w tym przypadku nie zabrakło i uwag z gatunku. Jeśli zastanawia was, dlaczego do gwałtu koniec końców nie doszło, internauci przychodzą w sukurs z wyjaśnieniem - dziewczyna była brzydka, więc "facetowi się odechciało".

A propos "odechciewania się". Inny całkiem popularny komentarz, a raczej typ komentarza, bo pojawiło się takich głosów sporo, forsował tezę, że gwałciciel to ktoś, kto osiągnął swój cel (gwałt), więc jeśli chłopak się wycofał, to była tylko całkiem niewinna "próba zbliżenia". Całkiem pokrętna logika. To tak, jak gdyby ktoś, kto zastaje w swoim domu złodzieja pakującego do plecaka zawartość szuflad, machnął na niego ręką i nie wezwał policji. W końcu to tylko próba wzbogacenia się. Nie przesadzajmy już z tą kradzieżą!

Wzmiankowane komentarze to nie robota internetowych trolli, żywiących się oburzeniem współkomentujących. Na Wirtualnej Polsce, podobnie jak na Facebooku, czytelnicy mogą przy pomocy uniesionego bądź opuszczonego kciuka wyrazić opinię o komentarzu. Głosy zarzucające poszkodowanej kobiecie lekkomyślność czy głupotę spotkały się z największą aprobatą.

Żyjemy w kraju zarządzanym przez ludzi, dla których prawa kobiet i prawa człowieka to dwie odrębne kwestie. To nie nowość. Ale to, że ludzie ze świętym przekonaniem o własnej racji szkalują ofiarę, a nie jej oprawcę, przeraża.

Gwałciciele i niedoszli gwałciciele znajdą się w każdym społeczeństwie. Podobnie jak pedofile, schizofrenicy i psychopatyczni mordercy. Tyle że w ramach tego społeczeństwa zostały wynalezione metody wykrywania i odseparowywania takich jednostek, kiedy zaczynają zagrażać sobie lub innym. Bezinteresowna nienawiść i brak współczucia też jest wcale nie mniej groźna, choć może nie dla życia. Powoli degraduje społeczeństwo, które życzy sobie źle i coraz gorzej. Kiedyś było jeszcze takie staromodne cudo, jak przyzwoitość, mylona czasem ze wstydem. Żadne z dwojga nie było nigdy naszą mocną stroną.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta