Kosmetyki dla ochłody
Mgiełki do ciała, wody termalne, chłodzące żele do stóp, balsamy z miętą. Latem tego typu kosmetyki mają swoje gorące pięć minut. Dajmy im szansę, by pokazały, jak działają.
22.07.2013 | aktual.: 24.07.2013 13:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mgiełki do ciała, wody termalne, chłodzące żele do stóp, balsamy z miętą. Latem tego typu kosmetyki mają swoje gorące pięć minut. Dajmy im szansę, by pokazały, jak działają.
Najpierw były żele do stóp, które miały zmniejszać dokuczliwe latem uczucie „ciężkich nóg”. Dzięki zawartości mentolu, jednego z głównych składników olejku miętowego, przyjemnie chłodziły, przynosząc ulgę obolałym i opuchniętym stopom. Potem pojawiły się wody termalne w sprayu, chłodzące balsamy, żele pod prysznic, a w końcu nawet szampony. Wszystko po to, by przyniosły ulgę rozgrzanej przez słońce skórze, relaksowały, a przy okazji nawilżały.
Wody termalne
Wody termalne w sprayu są niezastąpione w pielęgnacji skóry wrażliwej, skłonnej do podrażnień, z widocznymi naczynkami, suchej, z zapaleniem atopowym. Mylimy się, myśląc, że to zwykła woda w areozolu. Wody termalne są prawdziwym koktajlem mikroelementów, bo ich źródła znajdują się głęboko pod ziemią, a woda wzbogaca o cenne składniki dziesiątki lat, zanim dotrze na powierzchnię.
W takiej wodzie termalnej znajdziemy więc mangan, który ma działanie antyseptyczne, lit – działający przeciwzapalnie i przeciwświądowo, sód – przeciwdziałający wysuszeniu błon śluzowych, krzem – wpływający na elastyczność naskórka. Wody termalne w sprayu nie tylko chłodzą, koją, ale i mają działanie pielęgnacyjne, przyspieszając na przykład gojenie drobnych podrażnień. Co ważne: nie niszczą przy tym warstwy rogowej naskórka, więc nie przyczyniają się do wysuszenia. Ważne jednak, by po spryskaniu twarzy osuszyć ją, przykładając chusteczkę higieniczną, ale nie wycierać ręcznikiem.
Królestwo za lód
Latem warto sięgnąć nie tylko po lody na patyku czy wodę wzbogaconą kruszonym lodem, ale też wykorzystać kostki lodu dla własnej urody. Wypróbujmy stary domowy sposób na piękne spojrzenie: kostkami lodu pomasujmy powieki i skórę wokół oczu. Spojrzenie odzyska blask, a wykonanie makijażu będzie o wiele prostsze. W innej wersji możemy włożyć na kilka minut do zamrażalnika plasterki zielonego ogórka, a następnie położyć je na kilka chwil na zmęczone powieki. Cudów ujędrnienia tym zabiegiem nie dokonamy, ale opuchlizna i zaczerwienienia – znikną.
Jeśli wolimy nowoczesne i w pełni profesjonalne metody – bardzo proszę –sięgnijmy po drogeryjne kremy pod oczy z kulkowym metalowym aplikatorem. Minimasaż skóry chłodną powierzchnią zmniejszy opuchnięcia pod oczami i rozjaśni cienie. A jeśli chcemy, by jego działanie było jeszcze wzmocnione, trzymajmy krem w lodówce. Kosmetyki pielęgnacyjne do okolic oczu wręcz uwielbiają chłód. Zimno obkurcza naczynka krwionośne, zapewniając bardziej spektakularny efekt, w krótszym czasie.
Czas miętówek
Mięta kojarzy się ze świeżością, bo zawarty w niej mentol działa na receptory zimna, wywołując uczucie chłodu. W kosmetykach składnik ten najczęściej spotkamy w pastach do zębów, potem – żelach do stóp, balsamach do ciała, balsamach po opalaniu, żelach pod prysznic, szamponach (często w tych przeciwłupieżowych). Daje uczucie świeżości, likwiduje zmęczenie, obrzęki, relaksuje.
Zapach mięty połączony z wonią cytrusów, znajdziemy też w letnich wodach toaletowych i mgiełkach do ciała. Te ostatnie możemy stosować także na plaży, bez obawy, że narazimy się na fotouczulenie . Nie zawierają alkoholu, więc nie przyczynia się do powstawania przebarwień na skórze.
Pielęgnacyjne, bo zimne
Kiedyś do lodówki chowałyśmy kremy czy balsamy pielęgnacyjne, by przedłużyć ich trwałość. Dzisiaj jest to absolutnie zbyteczne, gdyż formuły kosmetyków i ich opakowań są opracowane w taki sposób, by otwarty preparat był zdatny do użycia przez wiele miesięcy. Latem w lodówce możemy ewentualnie trzymać kremy w słoiczkach, bo zimno zapobiega rozwojowi mikrobów, a te mogą trafić do opakowania, jeśli mamy zwyczaj nakładania preparatu palcami, a nie szpatułką. Dotyczy to jednak tylko kremów o lekkich formułach, tłuste mogą w zimnie się rozwarstwić.
Z kolei balsam do ciała trzymany latem w lodówce, dostarczy w czasie upałów dodatkowych wrażeń pielęgnacyjnych. Cudownie schłodzi rozgrzane ciało, przyniesie ulgę opuchniętym nogom. Natomiast schłodzony krem antycellulitowy (niektóre z nich zawierają chłodzący mentol) zadziała silniej na pomarańczową skórkę – zimno pobudza bowiem mikrokrążenie.
Chłodne = trwalsze
Okazuje się, że dla wielu z naszych kosmetyków najlepszą toaletką będzie… lodówka. Niska temperatura przysłuży się szminkom, konturówkom i kredkom do oczu. Schłodzone będą nie tylko trwalsze, ale i łatwiejsze w aplikacji. Także dla fluidów lodówka będzie dobrym miejscem leżakowania. Dzięki niskiej temperaturze ich konsystencja staje się bardziej zwarta, a ciepło palców, którymi je rozprowadzamy, uczyni je wręcz optymalną dla uzyskania pięknego efektu. Niska temperatura służy także lakierom do paznokci – przedłuża ich trwałość, sprawia, że nie gęstnieją i łatwiej nimi później malować płytkę. Zimna nie lubią natomiast tusze do rzęs i błyszczyki. A cieniom do powiek i pudrom temperatura jest obojętna.
Kaja Ostrowska (ko/mtr), kobieta.wp.pl