Kryzys w związku – czas zacząć od nowa
Po rozstaniu i rozwodzie, po definitywnie zakończonym związku, jesteśmy mądrzejsi o kolejne doświadczenia i mamy nadzieję, że nie powtórzymy błędów z przeszłości. Mija wprawdzie trochę czasu, zanim na nowo potrafimy zaufać.
27.09.2013 | aktual.: 27.09.2013 16:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po rozstaniu i rozwodzie, po definitywnie zakończonym związku, jesteśmy mądrzejsi o kolejne doświadczenia i mamy nadzieję, że nie powtórzymy błędów z przeszłości. Mija wprawdzie trochę czasu, zanim na nowo potrafimy zaufać, ale gdy bardzo odzywają się potrzeby miłości, bliskości, kontaktu, czułości, troski, dzielenia się i wiele innych, podejmujemy kolejną próbę zaangażowania się w bliską relację.
Nowy związek Agaty zaczął się wielką namiętnością. Niewiele było trzeba – parę spostrzeżeń, kilka ujmujących szczegółów i już wiedzieli, że są dla siebie stworzeni. Oboje po przejściach, z trudnymi doświadczeniami konfliktów małżeńskich i ciągnących się w sądzie spraw rozwodowych, odkryli nagle, że mają w sobie gotowość na rozpoczęcie wszystkiego od nowa.
Po kilku miesiącach ekscytującej znajomości zdecydowali się zamieszkać razem. Początkowo byli zachwyceni tym, jak bardzo ze sobą współgrali. Koncentrowali się na tym, co dawało im radość i napęd życiowy, myśleli o sobie i o życiu razem wyłącznie pozytywnie, dostrzegali same zalety. Stan zakochania pozwalał im zbudować wizję udanego związku na dosłownie kilku elementach.
Agata wzruszona była zaangażowaniem Jacka, gdy po raz piąty oglądał film Pedro Almodovara i nic wtedy nie było w stanie przeszkodzić mu w koncentracji. Nawet, gdy wchodziła do pokoju i próbowała coś powiedzieć, nie rozpraszało go to. Patrzyła wtedy ze zrozumieniem na niego i pozwalała mu obejrzeć film do końca. A gdy jego koszule, skarpetki i inne części garderoby zdobiły fotele, sofę i dywan, uśmiechała się i mówiła: „Och, cóż to za artystyczna koncepcja wystroju naszego mieszkania!”. Uwielbiała jego delikatność przy pocałunkach i siłę, z jaką ją przytulał.
Jacka fascynował kolor włosów Agaty w słońcu, uśmiech delikatny i ciepły, kocie ruchy i spokój, z jakim odbierała rzeczywistość, nawet gdy sytuacje były stresujące. Uwielbiał jej słabość do zakupów. Nowa sukienka, kolejna torebka i buty w modnym szafirowym kolorze – jakże cieszyło go to, że jego kobieta potrafi tak gustownie podkreślić swoją atrakcyjność.
Wkrótce we wspólnym życiu Agaty i Jacka zaczęło pojawiać się jednak coraz więcej sygnałów, że nie wszystko wygląda tak różowo i pięknie, a nowy partner jest w wielu kwestiach podobny do poprzedniego. Obojgu pojawiać zaczęły się refleksje, że doświadczają zbliżonych trudności i problemów, co w poprzednich małżeństwach. Agata coraz częściej czuła żal, złość, rozgoryczenie, porównując Jacka do byłego męża. Bo on jak tamten przecież wciąż bałaganił i po całym domu były porozrzucane jego rzeczy, zasypiał z pilotem w ręku przed telewizorem, bez sensu oglądał kilka razy te same filmy i nie miał czasu z nią porozmawiać…
Analogie do tego, czego Jacek nie cierpiał w swoim poprzednim związku, pojawiały się również w jego doświadczeniach, a wraz z nimi coraz więcej było w nim smutku, zwątpienia, rozczarowania, złości, gniewu, zniechęcenia itp. Agata rzucała coraz częściej kąśliwe uwagi, wytykała mu wciąż błędy i wykrzykiwała, że mężczyźni są nic niewarci, nie można im ufać. Wpadała w szał, gdy wracała z pracy, a jej wymarzony ideał mężczyzny leżał na kanapie i oglądał telewizję, podczas gdy mieszkanie wyglądało tak, jakby nikt w nim od roku nie sprzątał. On wtedy wypominał jej, że gdyby nie spędzała tyle czasu w sklepach i nie wydawała pieniędzy na ciuchy, to mogłaby sobie zatrudnić sprzątaczkę i nie traktowałaby go jako służącego. Takich konfliktowych sytuacji pojawiało się coraz więcej, aż w końcu oboje zauważyli, że nie tak miało być i nie o to im chodzi.
Warto sobie uświadomić, że gdy mija stan zakochania, związek wchodzi w kolejną fazę i wymaga dojrzałego zaangażowania partnerów, aby mogli dalej świadomie budować go w taki sposób, by był dla nich satysfakcjonujący. Romantyczne wzloty i porywy serca nie załatwią za partnerów tego, co mają do zrobienia. Mimo iż w nowych związkach nie chcemy popełniać starych błędów, to gdy pierwsza fascynacja sobą i euforia mija, wracamy do starych nawyków, wzorców myślenia i reakcji, rozdrapując niejednokrotnie zaleczone już blizny i zranienia.
Warto nie zniechęcać się takimi pierwszymi kryzysami, a potraktować je jako informację, że przychodzi moment, aby zacząć rozmawiać o tym, czego potrzebujemy od siebie nawzajem, jaki związek chcemy budować, czym dla nas jest miłość, czym wspólne życie, jak będziemy dzielić obowiązki, rozmawiać o trudnościach, jak rozwiązywać konflikty, itd. To, co widzieliśmy jako negatywne w przeszłości, nie musi być odtwarzane na nowo, jeśli mamy świadomość tego, że nie chcemy powielać wzorców, które nam nie służą. Dobrze też zauważyć, że interpretacje tego, co robi druga osoba, mają swoje źródło w naszym stanie emocjonalnym, nastawieniu, sposobie w jaki oceniamy to, czego doświadczamy. Jeśli w fazie zakochania widzimy pozytywnie to samo, co potem wzbudza nasze negatywne refleksje i uciążliwe emocje, to widać wyraźnie, że zadbać należy przede wszystkim o swój wewnętrzny dobrostan, zamiast atakować i oskarżać partnera oraz pogrążać się w myślach, że znowu źle trafiliśmy.
Alicja Krata – mediator; trener, coach i superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości – w ramach projektu realizuje spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu i pokoju w rodzinach i grupach społecznych.
(sr), kobieta.wp.pl