Blisko ludziMieszkanie razem przed ślubem oznacza problemy po ślubie

Mieszkanie razem przed ślubem oznacza problemy po ślubie

Mieszkanie razem przed ślubem oznacza problemy po ślubie
Źródło zdjęć: © sxc.hu
28.04.2010 22:11, aktualizacja: 28.04.2010 23:11

To była para jeszcze z liceum. Wydawało się: para idealna - znali się wiele lat w szkole, ona była śliczna, on - bardzo zdolny i męski. Oboje bardzo zakochani. Zaczęli spotykać pod koniec liceum, poszli na wymarzone studia i... od razu zamieszkali razem w Warszawie. Przemieszkali razem sześć lat i wzięli ślub. A potem sześć lat byli małżeństwem i się rozwiedli... Okazuje się, że nie powinni mieszkać ze sobą bez ślubu!

To była para jeszcze z liceum. Wydawało się: para idealna - znali się wiele lat w szkole, ona była śliczna, on - bardzo zdolny i męski. Oboje bardzo zakochani. Zaczęli spotykać pod koniec liceum, poszli na wymarzone studia i... od razu zamieszkali razem w Warszawie. Przemieszkali razem sześć lat i wzięli ślub. A potem sześć lat byli małżeństwem i się rozwiedli...

Ich rozstanie było dla znajomych prawdziwą niespodzianką - nie tylko wydawali się do siebie idealnie pasować, ale też przecież – w myśl obecnie lansowanych poglądów - podczas mieszkania razem przed ślubem sami mogli się przekonać, czy do siebie pasują, a nawet się do siebie dopasować. Co więc poszło nie tak i czy musiało się tak skończyć, czy też był to tylko przypadek? Czy mogli coś zrobić lepiej i czy powinni dłużej się do siebie dopasowywać przed ślubem? Okazuje się, że przeciwnie: w ogóle nie powinni mieszkać ze sobą bez ślubu!

Wraz ze wzrostem liczby par, które mieszkają razem przed lub bez ślubu zwiększa się ilość badań na temat efektów na późniejsze ich życie. A badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Denver dowodzi, że opisany wyżej przypadek pary jest niestety nie tyle wyjątkowy, ale wręcz modelowy: pary mieszkające razem przed ślubem znacznie częściej się rozwodzą niż małżeństwa, które odkładały wspólne zamieszkanie na po ślubie!

Badaczka Galena Rhoades, profesor statystyki Scott Stanley oraz profesor psychologii Howard Markman przez 5 lat obserwowali ponad tysiąc osób - pary żyjące razem przed ślubem oraz te, które zamieszkały ze sobą dopiero po zawarciu małżeństwa lub po zaręczynach. Zamieszkanie po zaręczynach zdaje się nie wpływać aż tak niekorzystnie na późniejszy związek, gdyż - jak tłumaczą badacze - zaręczyny oznaczają już niemal tak poważne zobowiązanie kobiety i mężczyzny jak samo małżeństwo, a ponadto okres od zaręczyn do małżeństwa jest na ogół krótki i ściśle zdefiniowany - kto się zaręcza, od razu wyznacza też i datę ślubu.

Natomiast wspólne mieszkanie bez ślubu okazało się jednoznacznie złe: małżeństwa poprzedzone wspólnym mieszkaniem są dwa razy bardziej gotowe się rozejść w przypadku problemów i konfliktów. Jak podsumował profesor Stanley - pary, mieszkające ze sobą bez ślubu są niestety o wiele mniej zainteresowane tym, by małżeństwo przetrwało. Najwyraźniej po prostu zbyt nisko je cenią.

Ponadto, co również podkreśla Stanley (który był inicjatorem przeprowadzenia badań, gdyż temat trwałości związków poprzedzonych wspólnym mieszkaniem interesuje go od wielu lat) bez względu na to, w jak korzystnym świetle przedstawiane jest mieszkanie bez ślubu w popularnych mediach, takie zamieszkanie razem nie tylko nie sprawia, że ewentualne późniejsze małżeństwo jest bardziej udane, ale wyraźnie je osłabia i zwiększa ryzyko jego rozpadu. Wskazuje na to jego własne badanie, ale i szereg innych przeprowadzonych wcześniej.

Z danych, które przestudiował, wynika również wiele innych przesłanek przemawiających za tym, by decyzję o mieszkaniu razem zakochani odłożyli na czas po ślubie: pary, które się pospieszyły z zamieszkaniem razem i zrobiły to przed zawarciem małżeństwa mają po ślubie większe problemy z porozumieniem się, co - rzecz jasna - powoduje u nich mniejszą satysfakcję z małżeństwa. W tych związkach obserwowane jest zdecydowanie mniejsze zaangażowanie ze strony mężczyzny i wyraźnie większa niestabilność związku...

Kto naprawdę jest zakochany i naprawdę mu zależy na małżeństwie, powinien wytrwać do ślubu i dopiero po nim budować wspólne gniazdko. Skoro Bóg nigdy nie zniósł przykazania "nie cudzołóż", na pewno ma powód. Kto mądry, ten Go słucha. Czego życzę zwłaszcza młodym kobietom, które zastanawiają się, czy nie warto z ukochanym już teraz zamieszkać, by się sprawdzić, a także życzę tego młodym mężczyznom, którym zależy na tym, by stworzyć szczęśliwe małżeństwo: decyzję o wspólnym mieszkaniu odłóżcie na po ślubie.