Miłość za kratami. Poznali się przez dziurę w ścianie celi
Posiniaczona, z opuchniętą i zakrwawioną twarzą – taką ujrzał ją po raz pierwszy. Amer Daoud poznał Raghdę Hasan w syryjskim więzieniu. Wydrapali dziurę w ścianie celi, by móc się widzieć.
Posiniaczona, z opuchniętą i zakrwawioną twarzą – taką ujrzał ją po raz pierwszy. Amer Daoud poznał Raghdę Hasan w syryjskim więzieniu. Wydrapali dziurę w ścianie celi, by móc się widzieć. Ona była skazana za działalność rewolucyjną i przynależność do komunistycznej partii. On – palestyński bojownik o pokój i aktywista w antyrządowych grupach. Większość życia spędzili za kratami, a ich związek stał się materiałem na filmowy scenariusz.
Poznali się w 1994 roku, kiedy oboje trafili do więzienia za sprzeciwianie się rządom Baszszara al-Asada. Przez kilka tygodni rozmawiali ze sobą przez dziurę w ścianie. Amer widział, jak jego nowa przyjaciółka jest bita po twarzy i wielokrotnie przesłuchiwana. Wspólnie spędzone chwile zbliżyły ich do siebie.
- Byłam bardzo młoda. To było wyjątkowo brutalne doświadczenie. Wtedy pierwszy raz przekonałam się, jak działa reżim. Byłam z tym sama – mówi w wywiadzie dla The Telegraph Raghda.
Kiedy wyszli na wolność od razu się pobrali. Nie przestali działać na rzecz społeczeństwa i wciąż narażali się reżimowi. Sytuacja miała się zmienić, gdy urodziły się ich dzieci – Kaka i Bob. Amer skończył z protestami, jego żona nie.
W 2009 roku po raz kolejny trafiła do więzienia. Władzom nie spodobały się jej plany wydania biografii. Mężczyzna był zmuszony zająć się sam malcami, którzy całe dzieciństwo widzieli, jak rodzice są wysyłani do niewoli. Chłopcy przeprowadzali się ponad 15 razy, podążając za kolejnymi wyrokami rodziców.
Scenariusz na film
Kiedy kobieta była w więzieniu, do Amera zgłosił się brytyjski reżyser Sean McCallister, którego poruszyła historia pary. Amer zaprosił go, by spędził z rodziną kilka następnych tygodni. Reżyser filmował ich życie w rewolucyjnej Syrii przez następne 5 lat.
Raghda wyszła na wolność, do więzienia trafił za to sam McCallister, którego złapano z materiałami o rodzinie aktywistów. Został zwolniony z aresztu, ale nagrania skonfiskowano. To zmusiło Amera i Raghdę do ucieczki do Libanu.
Para dostała status uchodźców, ale ich życie zaczęło się rozsypywać. Mężczyzna z synami trafił ostatecznie do Paryża, jego żona postanowiła porzucić rodzinę. On zaczął życie w spokojnej Europie, ona nie potrafiła rozstać się z rewolucją.
- Wszystko robiliśmy wspólnie. Kochałem ją najbardziej na świecie. Zostawiła mnie z dziećmi. Nie mieliśmy nic: dokumentów, pieniędzy, miłości – mówi w jednym z wywiadów Amer.
Dziś film McCallistera doczekał się swojej premiery w Wielkiej Brytanii. Raghda wciąż zajmuje się antyrządowymi demonstracjami.
- Odkąd jestem matką czuję się jak żołnierz. Walczę w imię każdego, kto czuje się osaczony. Rewolucja wymaga wiele poświęceń. Nie ważne, że masz dzieci, najważniejsze jest dobro drugiego człowieka. W historii było wielu rewolucjonistów, ale dziś w Syrii najliczniejszą grupę stanowią kobiety. Prawo szariatu się tu nie sprawdza – mówi w wywiadzie. Raghda rozstała się ze swoim mężem. Nie pogodziła obowiązków matki i działaczki.
- Sprawy z Amerem zaczęły się zmieniać. Musiałam być w domu przez cały czas, być matką dla swoich dzieci. Chciałam mieć pod kontrolą domowe obowiązki i jednocześnie pilnować praw człowieka w kraju. Starałam się dać z siebie wszystko – dodaje.
md/ WP Kobieta