GwiazdyMłodość jest trendy?

Młodość jest trendy?

Kiedy teoretycznie kończy się młodość? 20-latek to już młody dorosły, ze względu na różne uprawnienia, które posiada. I choć według prognoz demograficznych nasze społeczeństwo będzie się starzało, teraz mamy w Polsce ok. 20 procent młodych ludzi. To dużo.

Młodość jest trendy?

07.09.2007 | aktual.: 28.05.2010 16:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kiedy teoretycznie kończy się młodość? W peerelowskim systemie przyjmowano, że człowiek jest młody do 35 roku życia, bo do tego czasu mógł być członkiem organizacji młodzieżowej. To dziś egzotyczna granica. Młodzież to na pewno nastolatki. 20-latek to już młody dorosły, ze względu na różne uprawnienia, które posiada. I choć według prognoz demograficznych nasze społeczeństwo będzie się starzało, teraz mamy w Polsce ok. 20 procent młodych ludzi. To dużo.

Nie opłaca się być dojrzałym

Czy to dobrze, że młodzi są górą? Młodość, uroda, zdrowie są bardzo w cenie. Środki masowego przekazu promują pięknych, młodych ludzi. Cały klimat wokół zjawiska młodości powoduje, że mówiąc krótko, nie opłaca się być dojrzałym. Ale tu zaczynają się bardzo poważne problemy. Na rynku pracy liczą się przede wszystkim ludzie młodzi. Utrzymywanie swego wizerunku jako człowieka młodego stało się nie rzadko wręcz koniecznością związaną ze sprawami ekonomicznymi. Czasem zamieniającą się wręcz w obsesję.

Czterdziestoletnia starsza pani

Poza tym nie promuje się wzorów dojrzałości jako czegoś, co warto naśladować. Kiedy czterdziestoletnia nauczycielka mówi uczniom, że bardzo się cieszy, że ma właśnie tyle lat, oni patrzą na nią ze dziwieniem i niedowierzaniem, bo cóż to może mieć za urok? Na różne zachowania, które ona uważa za całkowicie naturalne, patrzą tak, jak by jej już nie pasowały, bo jest w ich opinii starszą panią. Z całej atmosfery wokół młodości wynika, że dojrzałość nie jest ceniona w naszym społeczeństwie. Nie mówiąc o starości, choć przecież we wszystkich tradycyjnych kulturach ceniło się doświadczenia starych. Choć z drugiej strony, dziś często nie ma rzeczywiście powodu, żeby je cenić, bo oprócz ogólnych wskazówek życiowych, kompletnie nie przystają one do zmienionej rzeczywistości. Młody człowiek musi więc na własną rękę się z nią uporać.

Piękne dwudziestoletnie bez garbu

I chyba mu się udaje, skoro 20-letnie dziewczyny robią błyskotliwe kariery, wygrywają w wyścigu o stanowiska. Można twierdzić, że to dlatego, że one zwykle są estetyczniejsze od dojrzałych pań, i to jest ich największy walor. Choć to oczywiste uproszczenie. Jeśli chodzi o kwalifikacje merytoryczne pracodawca wymaga dziś elastyczności, umiejętności twórczego myślenia, nie zawsze istotne jest doświadczenie gromadzone latami, ale legendarna już kreatywność, umiejętność szybkiego dostosowywania się, dyspozycyjność. Młody człowiek ma mniej doświadczeń, pracodawcy wychodzą z założenia, że będzie się szybciej uczył, przeszłość traktują jak garb, który mógłby blokować a nie pomagać. Nie jest zwykle obciążony rodziną, więc będzie oddany firmie.
Nauczy się tego, co starsze pokolenie nie zawsze ma ochotę poznać. Jest cała masa ludzi, dla których przejście ze zwykłej maszyny do pisania na elektroniczną jest nie do przeskoczenia, nie mówiąc już o komputerze. Te wszystkie ogólno cywilizacyjne zmiany sprawiają, że młoda osoba już na starcie jest wyżej ceniona.

Dobre szczeniackie cechy

Generalnie opłaca się więc walczyć, żeby być młodym jak najdłużej. I nie chodzi tu tylko o troskę o wygląd, o zaangażowanie całej kosmetologicznej armii. Lepiej i czasem zdrowiej, pielęgnować z wielką troską różne swoje infantylne odruchy, bo pewne rzeczy związane z niedojrzałością są w życiu bardzo cenne, choćby specyficzna wrażliwość, chęć poznawania wciąż nowych rzeczy, umiejętność zabawy, cieszenia się. Choć paradoksalnie, w badaniach, które robili psycholodzy wśród młodzieży, dotyczących ich wizji przyszłego życia, uderza brak w wypowiedziach takich słów, jak radość, szczęście. Jest mowa o tym, że trzeba utrzymać rodzinę, trzeba mieć pracę, pieniądze. Całego repertuaru określeń przynoszących radosne emocje zabrakło. To bardzo smutne zjawisko. Dlatego tym bardziej, pewne cechy, nawet szczeniackie, trzeba w sobie zatrzymać wtedy kiedy jest się już dorosłym.

Atut nie dla każdego

Wydaje się, że cały świat został stworzony dla młodych ludzi, a jednak wielu z nich idzie w stronę patologii. To zrozumiałe, bo przecież nie wszyscy są cenieni. Na piedestale są ci, którzy mają możliwości, żeby osiągnąć to, co na rynku pracy jest właśnie popularne. Co raz mniej ludzi ma taką szansę, bo dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że za rzekomo bezpłatną edukację płaci się niesamowite pieniądze. Studenci przeważnie pracują, nawet ci z dość zamożnych rodzin. Również po to, by móc wysłać swoje CV na ogłoszenie typu: „Zatrudnię dwudziestolatka z doświadczeniem”. A jaką szansę daje młodość w miasteczku X, gdzie już dawno padła jedyna fabryka, która była miejscem pracy dla kilku kolejnych pokoleń? Jak tam młody człowiek ma sięgać po kwalifikacje, które mu zapewnią udany start? Socjologów, psychologów martwi to, że mówiąc o młodzieży albo widzi się ją wyłącznie przez pryzmat patologii, albo tylko przez pryzmat tych, którzy mają stworzyć wspaniałą klasę średnią. Sytuacja jest złożona. Mimo dominacji młodego
pokolenia, nie wszyscy mają szansę, żeby ich młodość była szczególnym atutem w układaniu sobie dorosłego życia.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)