Na greckiej wyspie Rodos

Bezchmurne niebo, mocno przygrzewające słońce, piękna opalenizna i romantyczne spacery o zachodzie słońca nad morzem... Któż z nas nie marzy o takich wakacjach? Niestety polski zimny Bałtyk nie zawsze jest nam w stanie wszystkie te przyjemności zapewnić. Dlatego coraz więcej z nas wybiera się na wakacje do kraju, gdzie temperatura w dzień nie schodzi poniżej trzydziestu stopni Celsjusza.

Na greckiej wyspie Rodos

30.07.2007 | aktual.: 25.06.2010 15:00

Bezchmurne niebo, mocno przygrzewające słońce, piękna opalenizna i romantyczne spacery o zachodzie słońca nad morzem... Któż z nas nie marzy o takich wakacjach? Niestety polski zimny Bałtyk nie zawsze jest nam w stanie wszystkie te przyjemności zapewnić. Dlatego coraz więcej z nas wybiera się na wakacje do kraju, gdzie temperatura w dzień nie schodzi poniżej trzydziestu stopni Celsjusza. I nie jest to wcale opcja tylko dla bogatych. Oszczędni wybierają bowiem na przykład ofertę last-minute. Dzięki niej niemalże za takie pieniądze, jakie wydaliby na wakacje nad polskim morzem, mogą wylegiwać się na plaży w dowolnie wybranym przez siebie kraju. Jednym z takich miejsc jest niewątpliwie grecka wyspa Rodos.

Po wyjściu z samolotu od razu poczujemy na sobie strumień ciepłego powietrza i zrozumiemy, że w tym właśnie momencie rozpoczęły się nasze niezapomniane wakacje. Samo lotnisko niestety może pozostawić nieprzyjemne wrażenia. Jednak w tym miejscu po raz pierwszy przekonamy się o kilku greckich cechach, m.in. o lenistwie i bałaganie. Dowiemy się również, że Grekom nigdy i nigdzie się nie spieszy.

Podróż do hotelu to przede wszystkim podziwianie cudownych greckich krajobrazów. Z okna autobusu możemy dostrzec zarówno piękne i zadbane miejsca, gdzie przemykają grupy turystów, jak i zaśmiecone i brudne fragmenty wyspy, na których królują rodowici Grecy. Większość hoteli posiada baseny. I tutaj zwykle zaczynają się pierwsze problemy. Zazwyczaj leżaków przy basenie jest mniej niż gości hotelowych, więc trzeba czasami wcześnie rano (lub nawet dzień wcześniej wieczorem) zająć sobie "miejsce" ręcznikiem. Niekiedy turyści (i to różnych narodowości) toczą między sobą o owe leżaczki niemałe wojny, ale to już inna historia...

Miejscem, które koniecznie trzeba zobaczyć są niewątpliwie Mury Starego Miasta. Urocze greckie tawerny, kolorowe koktajle z parasolkami, stragany z najróżniejszymi rzeczami greckiej i nie-greckiej produkcji oraz niepowtarzalny klimat przyciąga do siebie całe rzesze turystów. Tuż obok możemy zajrzeć do portu, z którego wypływają statki w rejs do Turcji oraz na malowniczą wyspę Symi. W Murach Starego Miasta odnajdziemy wszystko co potrzebne dla ciała i ducha.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

SAVOIR-VIVRE W EUROPIE Dla tych z nas, którzy lubią nocne szaleństwa godne polecenia jest tzw. Nowe Miasto. Uliczka pełna jest klubów, barów i dyskotek (wszyscy nazywają ją Bar Street). Pewne jest, że zostaniemy zaczepieni przez stojących na ulicy i reprezentujących dane miejsce „nawoływaczy”, którzy zaproszą nas na darmowego drinka lub przedstawią promocyjną ofertę po to, aby to właśnie w ich klubie się zatrzymać. Każdy bar i dyskoteka tętni życiem aż do samego rana. Idealnie, aby tuż po imprezie wybrać się na wschód słońca, który bez wątpienia pozostawi w nas niezapomniane wrażenie.

Po wyspie najłatwiej przemieszczać się skuterem. Wynajęcie go to koszt około piętnastu Euro (czyli około pięćdziesięciu złotych) za dobę. Jednakże podróżując po greckich ulicach należy pamiętać o jednej ważnej zasadzie ruchu drogowego: brak zasad. Grecy nie mają wątpliwości przy wjeżdżaniu pod prąd w uliczkę jednokierunkową lub przejeżdżaniu na czerwonym świetle. O przepuszczaniu przechodniów nawet na przejściach dla pieszych zwykle nie ma mowy. Dlatego naprawdę warto mieć oczy dookoła głowy, bo nigdy nic nie wiadomo.

Jeśli decydujemy się na wynajęcie samochodu, warto wybrać się w podróż dookoła wyspy. Spokojnie zdążymy to zrobić w ciągu jednego dnia, bowiem Rodos ma 80 km długości, a w najszerszym miejscu mierzy 40 km . Wówczas koniecznie trzeba zajrzeć na kamienistą plażę Kalithea, na piaszczystą do Faliraki (niegdyś wioska rybacka) oraz do Lindos. I obowiązkowo musimy zobaczyć Prasonisi, gdzie to stykają dwa morza: Śródziemne i Egejskie. Silny wiatr sprzyja windsurferom, a samo miejsce bez wątpienia pozostanie na długo w pamięci niejednego turysty. Warto zobaczyć także Dolinę Motyli oraz podziwiać z okna samochodu niebywałe widoki i górskie krajobrazy (szczególnie polecania warte jest Monolithos).

Przed wyjazdem z Rodos warto koniecznie napić się piwa Mythos oraz spróbować greckich alkoholi jak Ouzo i Metaxa, które przyciągają smakoszy mocnych trunków nie tylko ceną. Potem już tylko samolot i wracamy do domu. Na lotnisku nie powinno nas już nawet zdziwić, że numer lotu zostanie napisany na kartce papieru zamiast wyświetlenia na monitorze. Do Polski na pewno wrócimy z piękną brązową opalenizną i niezapomnianymi wspomnieniami, których powinno nam wystarczyć na cały rok ciężkiej pracy... aż do następnego urlopu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)