Blisko ludziNic tak nie upokarza jak porno zemsta. Kobiety wstydzą się prosić o pomoc

Nic tak nie upokarza jak porno zemsta. Kobiety wstydzą się prosić o pomoc

Nic tak nie upokarza jak porno zemsta. Kobiety wstydzą się prosić o pomoc
Źródło zdjęć: © unsplash.com
Klaudia Stabach
26.11.2018 16:37, aktualizacja: 26.11.2018 17:49

Po rozstaniu Jacek opublikował w sieci intymne zdjęcia Magdy i film erotyczny, który razem nagrali. Dziewczyna zwlekała kilka miesięcy z reakcją, bo tak bardzo wstydziła się poprosić o pomoc. – Nigdy nikt bardziej mnie nie upokorzył – mówi.

Ofiarami "revenge porn", czyli porno zemsty, najczęściej padają młode kobiety. Sprawcy czują się bezkarni i nie biorą pod uwagę ewentualnych konsekwencji, bo ośmieszone dziewczyny wstydzą się zgłosić ich na policję. W Stanach Zjednoczonych anonimowo przepytano grupę 92 ofiar "revenge porn" i okazało się, że tylko 4 proc. poszło na policję. Polkom również ciężko jest przełamać wstyd. Porozmawiałam z pięcioma ofiarami porno zemsty i tylko jedna ściga swojego oprawcę.

"Twierdził, że to jedyna pamiątka po naszym związku"

Magda zdecydowała się zerwać z Jackiem po 3,5 roku związku. Dziewczyna twierdzi, że od dłuższego czasu nie układalo im się. - Ja mimo, że jestem od niego trzy lata młodsza, studiowałam i pracowałam, miałam pewne ambicje, a on nic. Nie pracował, nie uczył się, nie miał żadnych planów na przyszłość, utrzymywali go rodzice – opowiada w rozmowie z WP Kobieta 25-latka.

Ponadto dziewczyna straciła zaufanie do Jacka, gdy dowiedziała się od znajomych, że ukochany założył sobie konto na portalu randkowo-erotycznym – Po co to zrobił? Dla mnie to jak zdrada – dopowiada.

Po rozstaniu Jacek nie potrafił pogodzić się z utratą dziewczyny. – Przez długie miesiące regularnie do mnie wypisywał. Zapewniał, że tęskni, że chce to naprawić, że ma żal do siebie o to, co się stało, że wciąż mnie kocha i nie wyobraża sobie życia z kimś innym – opowiada Magda. - Zdarzało się, że dzwonił do mnie jeszcze po 1,5 roku od rozstania. Jednak byłam konsekwentna w swoim działaniu i nie wróciłam do niego – dodaje.

Mniej więcej rok po rozstaniu Magdzie przypomniało się, że jej były zalogował się kiedyś na portalu randkowo-erotycznym. Kobieca intuicja kazała jej sprawdzić jego konto. – Nadal był zalogowany. Zobaczyłam, że ma ukryty folder ze zdjęciami i jakimś nagraniem, ale te treści były dostępne tylko dla znajomych – mówi.

25-latka napisała do ich wspólnego znajomego i wybłagała o screeny z tamtego folderu. -Zamarłam, gdy to zobaczyłam. Były tam moje i nasze wspólne intymne zdjęcia, a także film, który razem nagraliśmy – przyznaje.

Na pytanie, czy poszła z tym na policję, dziewczyna przyznaje, że się nie odważyła. - Było mi wstyd. Bałam się oceny, nieprzychylnych komentarzy, to mnie zablokowało. Poza tym obawiałam się, że będzie się mścił – wyjaśnia - Nigdy nikt bardziej mnie nie upokorzył – dodaje.

Kilka miesięcy później Jacek znowu odezwał się do Magdy. - Wykorzystałam okazję i napisałam mu, że wiem o wszystkim. Zaczął przepraszać, napisał, że był głupi i w ogóle zapomniał, że to dodał – opowiada.

Chłopak zapewnił, że skasuje wszystkie jej zdjęcia ze swojego profilu. – Usunął z internetu, ale stwierdził, że zostawi sobie folder w komputerze, bo to jedyna pamiątka po naszym związku – mówi. Magda przyznaje, że nadal obawia się o swoją reputację, ale nie ma odwagi walczyć z Jackiem – Trzyma mnie w garści. Jeśli pójdę z tym na policję, to na pewno się zemści – dopowiada.

Znajomi mają screeny

Intymne zdjęcia Angeliki również wypłynęły do sieci. Jednak w jej przypadku zrobiła to nowa dziewczyna byłego chłopaka - Łukasza. – Agata polowała na mnie od kilku tygodni. Zaczęło się od chamskich tekstów i pretensji, że odpisuję na jego wiadomości – opowiada w rozmowie z WP Kobieta.

Po kilku agresywnych wymianach zdań następczyni Angeliki zablokowała 23-latkę w mediach społecznościowych. Później, w tajemnicy przed Łukaszem, prześledziła jego konwersację z Angeliką. – Odnalazła moje zdjęcia z czasów, gdy byliśmy razem. Pobrała je i następnie wrzuciła na swój profil na Facebooku z dopiskiem: ‘to przez nią psuje się mój związek’ – mówi Angelika.

23-latka dowiedziała się o zdarzeniu dzięki kilku wspólnym znajomym, którzy zaczęli wysyłać jej screeny. – Gdyby nie oni, to o niczym bym nie wiedziała, bo przecież mnie zablokowała – dodaje.

Angelika zadzwoniła do Łukasza i poprosiła go, aby wpłynął na swoją nową dziewczynę. Chłopak przyznał się, że dzień wcześniej Agata groziła mu, że jeśli się nie pogodzą, to ona opublikuje w sieci intymne zdjęcia Angeliki. Łukasz sądził, że to tylko żarty i zbagatelizował temat.

Fotografie roznegliżowanej Angeliki zniknęły następnego dnia z Facebooka. – Usunęła je, ale i tak mleko się rozlało, bo wiele osób zrobiło sobie screeny i ma to w telefonach – opowiada. Dziewczyna do dzisiaj czuje się zawstydzona na samą myśl o tamtej sytuacji i przyznaje, że nie potrafi zrozumieć, jak Łukasz może nadal być razem z tak podłą dziewczyną jak Agata.

"Leczę się z depresji i stanów lękowych"

W przypadku Oli "porno zemsta" ex faceta była tak dotkliwa, że dziewczyna do dzisiaj leczy się z depresji i stanów lękowych. - Zakochałam się w Marcinie od pierwszego wejrzenia. Był miły, zabawny i potrafił ciekawie organizować nam czas – opowiada nam 21-latka. Po czterech miesiącach bańka mydlana pękła. Chłopak stał się zazdrosny i zaborczy. – Odciął mnie od koleżanek, zabraniał chodzić na praktyki fryzjerskie twierdząc, że sypiam z klientami – opowiada.

Gdy Marcin poprosił ją o wysłanie nagich zdjęć, początkowo odmówiła, ale ten nie odpuszczał i słodkimi słowami przekonał Olę. - W końcu uległam i wymieliliśmy się naszymi nagimi fotkami – przyznaje.

Miesiąc później po miłym i troskliwym Marcinie nie było ani śladu. – Szukał pretekstów do awantur. Zaczął mnie wyzywać, a podczas jednej kłótni uderzył z pięści. – opowiada. Po tamtym zdarzeniu 21-latka zrozumiała, że musi definitywnie uwolnić się od toksycznego partnera. – Zerwałam z nim, ale piekło się nie skończyło – przyznaje.

Marcin opublikował na Facebooku wszystkie intymne zdjęcia swojej byłej dziewczyny. – Zaczęłam dostawać wiadomości od obcych mężczyzn. To było okropne – twierdzi. Dziewczyna spotkała się z Marcinem, żeby poprosić go o usunięcie fotografii. Liczyła, że podczas rozmowy w cztery oczy uda jej się udobruchać nieobliczanego chłopaka. – Nic gorszego nie mogłam zrobić. Wpadł w szał i znowu mnie uderzył – przyznaje.

Przerażona Ola poszła na policję. - Opowiedziałam im wszystko, o zdjęciach, groźbach, szantażach. Dostał zakaz zbliżania się i przedstawiono mu zarzuty – opowiada.

Po dwóch miesiącach spokoju przyszedł wrzesień i szkoła. W pierwszym dniu lekcji zjawił się na parkingu przed szkołą i zaczął mnie szarpać i groził, że znowu opublikuje tamte zdjęcia – opowiada. Marcin nie żartował. Założył Oli konto w serwisie pornograficznym i podał jej dane osobowe. – To mnie załamało. Poszłam znowu na policję i powiedziałam, że się zabiję, jeśli go nie zamkną – mówi.

Profil został usunięty z portalu, a mężczyzna aktualnie przebywa w areszcie. Ola oskarżyła go o pobicie, szantaż, złamanie zakazu zbliżania się i rozpowszechnianie intymnych zdjęć w sieci. Jednak za kilka tygodni koszmar 21-latki może powrócić. – Boję się, że gdy wyjdzie, znowu będzie mnie nachodził i szantażował – przyznaje. – Nie mogę spokojnie spać. Leczę się z depresji i stanów lękowych – dodaje.

Prawo po stronie ofiary

To, co spotkało Magdę, Olę i Angelikę jest karalne. Z paragrafu 191a kodeksu karnego jasno wynika, że: „Kto utrwala wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, używając w tym celu wobec niej przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, albo wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej bez jej zgody rozpowszechnia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

Jednak istotnym szczegółem jest fakt, że ściganie następuje wyłącznie na wniosek pokrzywdzonego. Dlatego tak ważne jest, aby ofiary przełamywały swoje obawy przed wyśmianiem czy jeszcze większym upokorzeniem i walczyły, aby ich sprawę spotkała adekwatna kara.

Pamiętaj, że nie jesteś zostawiona sama sobie. Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.