Playboy – początki
Króliczek z muszką, piękne panie, panowie z dużymi cygarami, słynne orgie i party w rezydencji u Hefnera, czyli cały Playboy. W Polsce jest już obecny 16 lat, ale mało kto pamięta jego początki. Czas je poznać!
25.03.2008 | aktual.: 26.06.2010 19:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Króliczek z muszką, piękne panie, panowie z dużymi cygarami, słynne orgie i party w rezydencji u Hefnera, czyli cały Playboy. W Polsce jest już obecny 16 lat, ale mało kto pamięta jego początki. Czas je poznać!
Rok 1953. Hugh Hefner ma 27 lat, szatynową czuprynę oraz, co dziwne, żonę przy boku. Ożenił się w wieku 21 lat, więc już miał 6-letni staż małżeński. Pracuje jako dziennikarz. Jest już po studiach psychologicznych i socjologii, tworzy kreskówki, jako rysownik. Jego IQ wynosi 152 punkty. Jednym zdaniem, jest nieźle. Ale Hefner chce czegoś więcej.
Zatrudniony w magazynie „Esquire” szybko zauważył, że brakuje męskiej gazety. Właśnie wtedy marzy mu się stworzenie pisma dla inteligentnych i wyrafinowanych mężczyzn.
Warto przypomnieć tło tamtejszych czasów. Czasopisma nadal utrwalały wizerunek kobiety-gospodyni tkwiącej w domu, a mężczyzn przy stole bilardowym z kolegami. Królowały hasła, że „Komuniści i zboczeńcy to to samo”, purytanie świętowali, prezydent Truman wprowadził obowiązek składania przysięgi wierności przez urzędników, jak grzyby po deszczu powstawały komisje mające na celu badanie lojalności obywateli wobec państwa, np. Komisja Śledcza do spraw Bieżących Materiałów Pornograficznych (dla odróżnienia od starszych materiałów). To wtedy również Kinsey opublikował swoje raporty. Naukowiec chciał wzniecić rewolucję seksualną. Nie do końca mu się to udało, ale pałeczkę pochwycił ktoś inny. I był to właśnie Hugh Hefner. Gdy w 1956 r. załamany Kinsey zmarł. Hefner działał już od 3 lat i z powodzeniem robi to do dziś. Ale od początku. Na początku był pomysł. Hefner chciał romantycznego pisma dla mężczyzn, doceniającego płeć piękną. Jak sam mówił, chciał stworzyć coś na kształt „podręcznika dla młodego mężczyzny z
miasta”. Taki był zamysł. Nie ma wiele pieniędzy, raptem 600 dolarów, obiecany kredyt u drukarza i jeszcze coś – zdjęcie, które okaże się na wagę złota. Zdjęcie boskiej Marilyn Monroe – mocno obiecującej ówczesnej gwiazdy. I to do tego zdjęcie rozebranej Monroe, pozującej dla Toma Kelley'a.
Niewiele osób wiedziało o tym zdjęciu. Jedyne co Hefner mógł zrobić na tamtą chwilę, to napisać list reklamujący pismo i wysłać wraz ze zdjęciem kuszącej Marilyn do hurtowników. Udało się. Od razu otrzymał zamówienie na 70 tys. egzemplarzy!
Pracował nad pierwszym numerem przez całe lato i jesień. Nie podał daty następnego numeru, bo sam nie był pewny, czy w ogóle wyjdzie następny numer. Ale okazało się, że proponowana dawka humoru, erotyki, fikcji literackiej, jak i teksów o stylu życia, no i oczywiście rozkładówka z ładną dziewczyną spodobała się tak bardzo, że Playboy do dziś ukazuje się już 55 lat.
A Hugh Hefner? Ma 82 lata i jeśli zastanawiacie się co teraz robi, to odpowiedź jest prosta. Zapewne uprawia seks. Hefner w wielu wywiadach podkreśla, że jest najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem i gdyby urodził się jeszcze raz wybrał by tą samą drogę życia. Wierzymy. Tym bardziej, że przez długi czas mieszkał z 3 młodszymi od siebie o ćwierć wieku pięknościami w swoim słynnym mansion, gdzie urządza liczne party ze sławnymi osobami, a jego magazyn czyta każdego miesiąca 15 milionów czytelników na całym świecie.
Choć feministki obrzucają Playboya jajkami, warto docenić fakt, że Hefner jako pierwszy nauczył mężczyzn doceniać kobiety. To on zaczął lansować modę na dobry styl życia, gdzie mężczyzna nie boi się stanąć za stołem i przygotować romantyczną kolację dla dwojga. Mężczyzna z Playboya potrafił również docenić sztukę czy literaturę. To prawda, że dziś Playboy kojarzy się z pustymi blondynkami z piersiami napompowanymi silikonem, bądź przerobionymi przez dobrego grafika, ale trzeba pamiętać, że początki były, prawie że… szlachetne. A co ciekawe, Hefner do dziś twierdzi, że nie jest to czasopismo o seksie.