Blisko ludzi"Początek" Karoliny Głogowskiej. Odcinek 2. Miesiąc wcześniej

"Początek" Karoliny Głogowskiej. Odcinek 2. Miesiąc wcześniej

Fragment opowiadania "Początek" Karoliny Głogowskiej
Fragment opowiadania "Początek" Karoliny Głogowskiej
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Głogowska
26.12.2020 12:52, aktualizacja: 03.03.2022 00:23

"Moja ostatnia sprawa rozwodowa odbyła się miesiąc przed naszym urlopem na Mykonos. Na korytarzu w sądzie od razu dostrzegłam Kubę, który podobnie jak ja, zjawił się przed salą rozpraw o wiele za wcześnie". Publikujemy fragment opowiadania "Początek" Karoliny Głogowskiej.

Kiedy byliśmy jeszcze szczęśliwym małżeństwem, żartowaliśmy, że połączyła nas nienawiść do spóźnialstwa. Poznaliśmy się na zajęciach z jogi – na miejsce zawsze docieraliśmy jako pierwsi, więc siłą rzeczy ucinaliśmy sobie pogawędki. Najpierw spodobał mi się jego sarkazm, Kubie – jak stwierdził – moje uda w obcisłych leginsach.

Skinęłam mu z daleka głową i przysiadłam na ławce, ale szybko do mnie podszedł.

– Kawa? Mamy jeszcze czterdzieści minut – zaproponował, jakby nie było między nami tysiąca pretensji i tygodni walk.

– To chyba nie jest najlepszy pomysł.

– No chodź. – Przechylił głowę, jego uśmiech był bardziej krzywym grymasem. – Spuśćmy powietrze z tego balonu.

Potrafił zaskakiwać, to na pewno. Może to mnie zwiodło. Chwilę później siedzieliśmy na metalowych krzesełkach i popijaliśmy z plastikowych kubków ciemny, niesmaczny płyn.

– Tak naprawdę po co ci to? – zaczęłam. Xanax zaczynał działać, więc postanowiłam wykorzystać okazję. – To znaczy, wiem, dlaczego zależy ci na alimentach i naszym mieszkaniu, ale orzekanie o winie? Naprawdę? Tak bardzo chcesz się zemścić?

– Jakie zemścić, Alicja? Gdybym chciał się zemścić, wrzuciłbym do sieci twoje nagie zdjęcia, a trochę ich jeszcze mam – puścił do mnie oko. – Albo ten filmik, na którym robiłaś dla mnie striptiz. Ten z Hiszpanii, pamiętasz? W chwilach słabości jeszcze go sobie odtwarzam, ha, ha, ha! – zaśmiał się i od razu spoważniał. – Mógłbym cię upokorzyć publicznie.

– Trochę już to zrobiłeś.

Zrobione przez detektywa zdjęcia, na których Michał całuje w samochodzie moje nagie piersi, musiały zaboleć Kubę. Przed pierwszą rozprawą zrobił z nich jednak przedstawienie. "Przypadkiem" rozsypał je na korytarzu, zbierał z celową nieporadnością, dziękował przechodniom, którzy mu pomagali. Podczas rozprawy prezentował je z satysfakcją.

To siostra Kuby dała mu wizytówkę agencji detektywistycznej. Wpadła kiedyś z koleżankami do kawiarni, w której siedziałam z Michałem. Nie migdaliliśmy się, spokojnie mogłam udać, że to spotkanie służbowe, ale przedstawiając ich sobie, zaczęłam się jąkać, a moja twarz przybrała buraczany odcień. Od razu się zorientowała, że coś jest na rzeczy.

– Chodzi mi tylko o sprawiedliwość. Wyłącznie o to. Chcę mieć na piśmie, że to ty spier...ś. Ja nic ci, Alicja, nie zrobiłem. Byłem na każde twoje skinienie, wszędzie za tobą. Chciałaś lecieć do Tajlandii? Lecieliśmy. Na Borneo? Proszę bardzo.

– Rzeczywiście, katorga. Zwłaszcza, że ja stawiałam.

– Mieszkanie urządziliśmy jak chciałaś…

– Za moją kasę.

– O przepraszam, sprzedałem stolarnię, żeby się dołożyć.

– Sprzedałeś stolarnię, bo nie przynosiła zysków, jak każda z twoich przelotnych pasji.

– Woziłem Filipa do szkoły, na zajęcia dodatkowe…

– To twój syn, chyba nic w tym nadzwyczajnego?

– Gotowałem, sprzątałem, prałem…

– Bo nie chciało ci się szukać pracy…

Jego kłamstwa zaczynały mnie irytować, ale Kuba zachowywał się jak nakręcona zabawka, nawet na mnie nie patrzył.

– Kiedy mówiłaś, że wrócisz później, czekałem z kolacją, a ty… ty się z nim w tym czasie gziłaś.

A więc zaproponował tę kawę, żeby poćwiczyć na mnie swoją linię obrony.

– Kuba, co ty bredzisz? Przecież sam nigdy byś się nie domyślił, że mam romans.

– Bo tak ci ufałem!

– Zostaw ten tekst dla sędziny. Oboje dobrze wiemy, jak było. Wiesz co? Długo zastanawiałam się, jak to jest, że nie widzisz oczywistych sygnałów. Zaczęłam chodzić do kosmetyczki, kupować seksowne sukienki, bieliznę, zmieniłam pin w telefonie, zmyśliłam nawet koleżankę, z którą nie widziałam się od liceum. Ale najbardziej mnie dziwiło, że nie widzisz, jak odpływam myślami, jak się zawieszam. Właśnie to zauważyłabym najpierw, gdybyś to ty mnie zdradzał. Ale ty miałeś mnie w dupie. Byłeś tak bardzo zajęty sobą, że nie zwracałeś uwagi ani na mnie, ani na moje potrzeby. Skoro latami mnie nie dostrzegałeś, to jak miałbyś się zorientować, że coś się u mnie zmieniło?

Cisnęłam kubkiem do kosza na śmieci, szurając wsunęłam krzesło i zostawiłam zdziwionego Kubę przy stoliku. Półtorej godziny później byłam rozwiedziona, winna rozpadu małżeństwa i spłukana. Sędzina przychyliła się do wniosku mojego eksmęża o alimenty, nierówny podział majątku i naprzemienną opiekę nad Filipem. Cieszyłam się tylko z tego, że Kuba nie zamierzał rozwodzić się z własnym synem.

Kiedy wyszłam z ponurego budynku sądu, oślepiło mnie słońce. Przystanęłam na schodach, żeby poszukać w torebce okularów. Obok, dziewczyna w kruczoczarnych włosach i czerwonym płaszczyku paliła papierosa. Szybko rzuciła niedopałek, przygniotła go szpilką i rzuciła się na Kubę, który pojawił się w drzwiach tuż za mną.

– Wygraliśmy, kocie? – zapytała.

– Oczywiście. Chodź, zabieram cię na wypasione śniadanie. – Pocałował ją w policzek i ponad jej ramieniem puścił do mnie oko.

Michał przywitał mnie w drzwiach naszego wynajmowanego mieszkania bukietem czerwonych róż i namiętnym pocałunkiem.

– Ile będzie nas kosztować twoja wolność?

– Tysiąc złotych miesięcznie i sześćdziesiąt procent kasy z mieszkania dla Kuby – westchnęłam i upiłam łyk szampana, którego mi podał.

– Dopiszemy do długiej listy wydatków – Michał stuknął swoim kieliszkiem o mój. – Kąpiel?

– Poproszę.

– Mogę dołączyć?

– To można brać kąpiel w pracy? Nawet zdalnej?

– "Praca zdalna" to nazwa nowej pozycji seksualnej – odpowiedział i zaczął mnie rozbierać.

Topniałam pod jego dotykiem tak samo jak za pierwszym razem. Czasami zastanawiałam się, ile to będzie trwało, jak długo można mieć obłędny seks? Moje doznania były tak silne, że przez pierwsze tygodnie naszego romansu, przerażały mnie. Bałam się, że Michał mnie pochłonie i tak się w końcu stało. Tylko strach minął w momencie, którego nie zauważyłam.

Po kąpieli Michał wrócił do pracy, a ja poszłam się zdrzemnąć. Dopiero po południu obudził mnie dzwonek domofonu. Filip jak zwykle nie wziął ze sobą kluczy.

– Jak w szkole? – Usłyszyłam z sypialni pytanie Michała.

– Spoko – odezwał się mój syn. – Pomożesz mi z matmy? Mam jutro sprawdzian.

Uśmiechnęłam się mimowolnie. Filip wciąż traktował Michała z dystansem, ale przynajmniej przestał manifestować otwartą wrogość.

Założyłam szlafrok i poszłam do salonu. Michał pracował przy komputerze. Objęłam go od tyłu, przyłożyłam twarz do jego zarośniętego policzka.

– Zupełnie zapomniałam zapytać. Jak było na pogrzebie? Maja i Tola jakoś to zniosły?

– Lepiej niż Ewelina. Nie były specjalnie zżyte z babcią.

– Myślałam, że Ewelina też nie miała zbyt dobrych stosunków z matką.

– Może właśnie dlatego jest taka rozwalona. Kompletnie nie ogarniam tego, co się z nią dzieje. Chciałem o tym z tobą porozmawiać…

Odsunęłam się i przysiadłam na kanapie. Michał mówił dalej:

– Dziewczynki przyjechały na pogrzeb w przebraniach księżniczek, bo Ewelina nie była w stanie ich ubrać. Powiedziały, że nie zrobiła im nawet śniadania. Wczoraj na kolację ugotowały sobie makaron z keczupem. Same. Ewelina ciągle śpi, a jak wstaje, to jest półprzytomna. Dziś też była na silnych prochach, nie mogłem się z nią dogadać.

– Okej, to weźmy je na jakiś do siebie. Oddamy im sypialnię, my przeniesiemy się do salonu.

– Ewelina nigdy się nie zgodzi. – Michał z rezygnacją spuścił wzrok. Znałam tę minę. Widziałam ją za każdym razem, gdy próbowaliśmy zakończyć naszą znajomość. Poczułam znajome ukłucie, choć przecież teraz rozstanie nie wchodziło już w grę. Za daleko zaszliśmy. Taką przynajmniej miałam nadzieję.

– W takim razie, co proponujesz?

– Pomyślałem, że… jeśli się zgodzisz, wprowadzę się do nich na jakiś czas. Dwa, trzy tygodnie. Aż Ewelina stanie na nogi.

Zapadłam się w kanapę. Bezwład. Tylko to czułam.

– Jesteś zła? – Michał dobrze wiedział, że decyzja już zapadła, że nie będę miała siły ani nawet ochoty oponować. Zabrałam tym dzieciom ojca, więc musiałam za to płacić. Kolejny koszt bez słowa skargi dopisany do bardzo długiego rachunku.

– Nie jestem zła. Myślałam tylko, że już nigdy nie będę musiała na ciebie czekać.

Wczoraj ukazał się odcinek 1 opowiadania. Odcinek 3. do przeczytania 27 grudnia.

Karolina Głogowska – dziennikarka, redaktorka, współautorka powieści "Dwanaście życzeń", "Inna kobieta", "Zanim cię zapomnę". Autorka opartej na prawdziwych wydarzeniach książki "Mój ukochany wróg" o toksycznym związku z psychopatą. Współpracowała m.in. z Wirtualną Polską, Onetem, Polską Agencją Prasową i Telewizją Asta. Zarówno w swoich reportażach, jak i książkach najbardziej lubi opowiadać o tym, co trudne, niewygodne i zamiecione pod dywan.

Źródło artykułu:WP Kobieta