Pracownica dostała list od klientki. "Przepraszam za męża-kretyna"

Pracownica dostała list od klientki. "Przepraszam za męża-kretyna"

Klientka napisała do kasjerki
Klientka napisała do kasjerki
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
06.03.2024 15:52, aktualizacja: 06.03.2024 19:41

Otrzymanie listu od klientki jest dość niecodzienną sytuacją. Tym bardziej, jeżeli jest to list z przeprosinami. Taka historia przydarzyła się w jednej z piekarni w York w Wielkiej Brytanii. Klientka przeprosiła za zachowanie męża.

Ian i jej mąż wybrali się do piekarni Doe Bakehouse w York, w której zamówili kawę i ciasto. Choć wizyta ta miała być zwyczajnym wypadem małżeństwa, zakończyła się niemałą kłótnią i listem z przeprosinami. Dlaczego? Wszystko przez zachowanie męża Ian, który przyznał się do czegoś dopiero po powrocie. Kobieta była na niego wściekła.

Napisała list z przeprosinami

Kiedy Ian i jej mąż wrócili do domu, okazało się, że mężczyzna zabrał z piekarni lampkę. Jak tłumaczył żonie, lampka ta miała być "pamiątką" z miło spędzonego, wspólnego popołudnia, jednak dla niej była zwykłą kradzieżą. Ian, w przeciwieństwie do męża, nie uważała tego za romantyczne. Oprócz tego, że kazała mężowi od razu zwrócić lampkę, napisała również list z przeprosinami do ekspedientki, która obsługiwała ich tego dnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Dzień dobry, pewnego dnia zatrzymaliśmy się w waszej piekarni w drodze do York. Mojemu mężowi tak bardzo się u was spodobało, że uznał za stosowne poczęstowanie się małą pamiątką z tego miejsca. Kiedy tylko się o tym dowiedziałam - no cóż, nie miał najlepszych dni" - napisała kobieta w liście, cytowanym przez portal York Mix.

Jak dodała, jej mąż zrozumiał swój błąd i sam spakował lampkę. Nie wiedział jednak, że żona dołączyła do niej list.

"W imieniu wszystkich kretynów świata, przepraszam za mojego męża-kretyna. Właściwie on nie jest idiotą na pełen etat, ale z jakiegoś powodu lubi raz na jakiś czas dołączać do tego grona, żeby pomagać im osiągać wysoki poziom" - czytamy.

Sytuacja rozbawiła ekspedientkę

List z przeprosinami od klientki został najpierw udostępniony w relacji piekarni Doe Bakehouse na profilu na Instagramie, a następnie trafił na stronę portalu York Mix. Ekspedientka, która go przeczytała, nie ukrywała, że cała sytuacja ją bardzo rozbawiła.

- Mamy kilka lamp w piekarni w centrum miasta i nie mieliśmy pojęcia, że któraś zniknęła. Początkowo myślałam, że mogło ją zabrać dziecko, a zawstydzony rodzic anonimowo nam ją zwrócił, a potem znalazłam list i musiałam udostępnić go na Instagramie - mówiła w rozmowie z York Mix.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta