Seks Polaków: z jakimi problemami borykamy się najczęściej?
Statystyki pokazują, że życie seksualne naszych rodaków jest coraz lepsze. Według najnowszego badania, przeprowadzonego przez firmę Durex, aż 74 procent Polaków twierdzi, że ich seks jest satysfakcjonujący.
26.06.2013 | aktual.: 01.07.2013 15:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Statystyki pokazują, że życie seksualne naszych rodaków jest coraz lepsze. Według najnowszego badania, przeprowadzonego przez firmę Durex, aż 74 procent Polaków twierdzi, że ich seks jest satysfakcjonujący. 79 procent osób w związkach współżyje co najmniej raz w tygodniu, a aż 2/3 rodaków deklaruje, że prawie zawsze osiąga orgazm. Co jednak zrobić, jeśli nasze współżycie nie jest tak wzorowe?
Problemy seksualne mogą pojawić się w każdym związku, w dowolnym momencie. Co powoduje, że nagle coś w tej sferze zaczyna się psuć? I co zrobić, jeżeli już wystąpił problem? Zapytaliśmy o to Katarzynę Nosek-Komorowską, psychologa i seksuologa z Poradni Psychologiczno-Seksuologicznej ID w Gdańsku. Dowiedzieliśmy się, jakie są najczęstsze zaburzenia seksualne i co zrobić, żeby w łóżku układało się nam jak najlepiej przez długie lata.
WP.PL: Z jakimi zaburzeniami seksualnymi ludzie zgłaszają się do Pani najczęściej?
Katarzyna Nosek-Komorowska: Do seksuologa najczęściej zgłaszają się kobiety. Zwykle skarżą się na oziębłość, brak potrzeb seksualnych. Mężczyźni często przychodzą ze względu na przedwczesny wytrysk. Badania potwierdzają zresztą, że to najczęściej występujące problemy seksualne. Na drugim miejscu u kobiet występują kłopoty z osiągnięciem orgazmu. U mężczyzn – zaburzenia erekcji.
Co ciekawe, często do gabinetu przychodzi tylko jeden z partnerów. A przecież takie sprawy powinno się rozwiązywać we dwoje.
Dlaczego lepiej nie przychodzić samemu?
Ponieważ jeżeli jedna osoba ma problem seksualny, to rzutuje również na drugą. Nie powinno rozpatrywać się tego w oderwaniu. Przeważnie zresztą spotykam się z tym, że to kobieta ciągnie mężczyznę do seksuologa. On nie chce wejść do gabinetu, często czeka na korytarzu i narzeka: „o nie, mam przyjść do takiej młodej dziewczyny, to bez sensu”. Po prostu ludziom ciągle ciężko przekonać się do tego, że warto skorzystać z pomocy seksuologa.
Jak wygląda wizyta u seksuologa?
Na pierwszym spotkaniu staram się ustalić, co jest przyczyną zaburzeń. Chcę określić czynniki, które mogą powodować dane zaburzenie. Ważne jest, by wykluczyć przyczyny, a nie zwalczać objawy. Trzeba jednak pamiętać, że są dwa rodzaje seksuologów. Lekarz, który przepisuje leki i diagnozuje problemy zdrowotne (lekarz specjalista seksuolog, po specjalizacji II stopnia) oraz psycholog - seksuolog kliniczny, prowadzący terapię. Ja zajmuję się właśnie terapią seksuologiczną. Dlatego pierwsze pytanie, jakie zadaję klientom, dotyczy tego, czy została przeprowadzona diagnostyka medyczna. To bardzo ważne, należy bowiem wykluczyć problemy zdrowotne.
Warto również pamiętać, żeby dokładnie sprawdzić kwalifikacje seksuologa. Żeby móc mówić o sobie psycholog-seksuolog, nie wystarczy skończyć studiów podyplomowych z tego zakresu. Trzeba zdobyć Certyfikat Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, a do tego prowadzi długa droga. Warto więc sprawdzić, czy nasz terapeuta może pochwalić się takimi uprawnieniami. W zeszłym roku seksuologów klinicznych było w Polsce ok. 110, więc niezbyt wielu.
Czego para może spodziewać się na pierwszym spotkaniu?
Przede wszystkim przeprowadzany jest dokładny wywiad. Trzeba prześledzić wszystkie możliwe czynniki mogące mieć wpływ na życie seksualne: biologiczne, społeczne, psychologiczne. Szukamy przyczyn zaburzenia. Czy winę ponosi tutaj styl życia? A może lęk przed partnerem czy przed oceną?
Jeżeli już zdiagnozuje się czynnik psychologiczny, to jak wygląda leczenie?
Przeważnie nie kończy się na jednej wizycie. Pogłębiam wywiad, staramy się nawiązać relację terapeutyczną. Często zresztą okazuje się, że ktoś skarży się na zaburzenie seksuologiczne, a tak naprawdę problem tkwi gdzie indziej. Na przykład para twierdzi, że nie układa im się w łóżku, a okazuje się, że po prostu się nie dogadują. Kiedy popracujemy nad ich relacją, życie intymne nagle samo zaczyna się naprawiać.
Ile średnio spotkań jest potrzebnych?
To zależy, z jakim zaburzeniem mamy do czynienia. Szczególnie, że często prawdziwy problem to nie ten, który zgłasza pacjent. Na przykład brak potrzeb seksualnych u kobiety jest wynikiem depresji. Wtedy trzeba popracować nad tym, a to trochę trwa. Czasami jednak wystarczy tylko kilka tygodni. Trzeba wytłumaczyć klientom pewne mechanizmy, znaczenie czynników, które mogą mieć wpływ na seks, np. palenie papierosów, alkohol, tryb życia, stres.
W takim razie jakie są czynniki, które wpływają na życie seksualne, a z których nie zdajemy sobie sprawy?
Na pewno właśnie palenie papierosów. Poza tym cukrzyca, nadciśnienie. Stany depresyjne, szczególnie u kobiet. Brak potrzeb seksualnych może też wynikać z rygorystycznego, często religijnego wychowania. Wpływ ma także molestowanie w dzieciństwie, przemoc. Albo chociażby lęk przed drugą osobą.
Czy wychowanie często blokuje ludzi seksualnie?
Tak. Przykładem może być chociażby molestowanie. Objawem często jest albo całkowite wycofanie się z relacji seksualnych, albo wręcz przeciwnie, rozwiązłość seksualna, nawet prostytucja. Innym przykładem może być konserwatywne, religijne wychowanie. W rodzinie seks zawsze był tematem tabu, o tym się nie mówiło. Wtedy może dojść do oziębłości.
Często winę ponosi też szkoła, bo wychowania seksualnego praktycznie u nas nie ma. A tymczasem powinno się przeprowadzać je na każdym poziomie rozwoju, nawet w przedszkolu. Oczywiście wszystko musi być dostosowane do wieku uczniów.
Skąd ludzie biorą wiedzę na temat seksu?
Głównie z mediów albo od rówieśników. Często czytają o swoich problemach na forach internetowych. Wolimy sprawdzić coś w internecie, niż spytać się kogoś kompetentnego, pójść do lekarza. Wchodzenie na fora czasem może spowodować naprawdę wielką krzywdę. Dlatego edukacja w szkole powinna być przeprowadzona przez ludzi kompetentnych.
Chciałabym wyjaśnić parę rzeczy, które można wyczytać na forach. Na przykład czy po zawarciu małżeństwa seks się zmienia?
Często pary przyzwyczajają się do siebie. Pojawia się rytuał, w kółko robimy to samo. Trzeba wprowadzać nowości, choćby to, żeby kobieta założyła seksowną bieliznę. Ale ludzie często boją się, że to jakieś zaburzenie. To bardzo częsty powód problemów w łóżku. Co ciekawe, przeważnie wystarczy ludziom powiedzieć, że można inaczej. Oni sami wymyślają sobie urozmaicenia. W końcu to oni znają siebie najlepiej.
Czy związek może rozpaść się ze względu na słaby seks?
To bardziej skomplikowana sprawa. Przeważnie to relacje między partnerami wpływają na seks i odwrotnie. Jeżeli więc w łóżku się nie układa, najczęściej coś nie gra również w relacji. W końcu seks to bardzo ważny element życia.
Czy istnieje coś takiego jak odpowiednia ilość seksu? Czy może być go za dużo lub za mało?
Nie ma czegoś takiego jak optymalna ilość seksu. Jeżeli dwóm osobom coś odpowiada, to nic nam do tego, dopóki nikomu nie dzieje się krzywda. Może być to nawet przypinanie kogoś kajdankami do kaloryfera. Jedne osoby mają większe potrzeby seksualne, drugie mniejsze. Czy seks jest codziennie, czy raz w tygodniu lub rzadziej, nie ma znaczenia. Byle tylko dwie strony to akceptowały.
A co, jeżeli jedna osoba ma większe potrzeby seksualne?
Przede wszystkim trzeba porozmawiać o tym. Jeżeli jedna osoba potrzebuje seksu 10 razy w tygodniu, a druga 2, to muszą spotkać się gdzieś pomiędzy. To zresztą często nie jest praca typowo seksuologiczna, ale praca nad relacją. Trzeba pokazać ludziom, jak mogą się dogadać. I ustalić, skąd biorą się aż takie różnice w potrzebach seksualnych. Może kobiecie się nie chce, bo odczuwa lęk przed mężczyzną lub ma niską samoocenę? A może warto wprowadzić jakieś urozmaicenie, które dodatkowo ją podkręci?
Często problem tkwi w tym, że kobiety i mężczyźni inaczej patrzą na seks. On dąży do orgazmu, ona chciałaby bliskości, czułości. Jeżeli uświadomi się partnerom te różnice, związek zaczyna lepiej funkcjonować.
Czy zdarzają się pary, w których to kobieta ma większe potrzeby seksualne?
Tak, ale rzadko. Najczęściej to kobieta jest mniej pobudliwa, zdarza się to mniej więcej trzy razy częściej niż sytuacja odwrotna. Chociaż oczywiście nie można generalizować.
A czy styl życia wpływa na seks?
Oczywiście, szczególnie praca. Jeżeli nie wysypiamy się, stresujemy się, to wieczorem po prostu nam się nie chce. Ważny jest odpoczynek, sen, unormowany czas dnia. Na seks negatywnie wpływają również używki.
Czy ma sens powiedzenie sobie: „będziemy uprawiać seks w sobotę o 10”?
Nie, bo seks ma być przyjemnością. Muszą być chęci, odpowiednia atmosfera. Nie możemy robić tego na siłę. To tak jak „wyjdź z psem o 10”.
A co, jeżeli to partner przestaje się nagle podobać?
Najczęściej okazuje się, że winę ponoszą tu problemy z relacją. Jeżeli nie ma więzi emocjonalnej, seks też nie będzie dobry. Warto zaznaczyć, że to działa w obie strony. Jeśli na przykład mężczyzna przestanie się podobać kobiecie, ona przestaje odczuwać potrzeby seksualne. Problemy nasilają się, pojawia się błędne koło.
Więc jeżeli np. mężczyzna przytył po ślubie, to czy rozwiązaniem jest to, że schudnie?
Tak, ale tylko wtedy, jeżeli on się na to zgadza. Partnerzy muszą ustalić, że wspólnie tego chcą.
A jeżeli on mówi, że nie ma takiej możliwości?
Pytanie, czy zależy mu na tym związku.
Co zrobić, jeśli jedna strona ma nierealistyczne oczekiwania?
Wtedy można np. postępować z taką osobą jak w pracy z dzieckiem. Wypisujemy wszystkie oczekiwania i staramy się urealnić te, które są możliwe. I szukamy czynnika, który sprawił, że coś przestało grać. Staramy się też ustalić, dlaczego para przyszła tu właśnie teraz, choć często problem trwa od dawna.
Co więc pcha pary, żeby pójść do gabinetu, jeżeli problem istnieje od dłuższego czasu?
Chcą coś zmienić. Żeby było w miarę normalnie - w ich mniemaniu, bo czym jest norma? Często bodźcem jest jakaś krytyczna sytuacja. W małżeństwie czasem zdarza się, że jedna ze stron stawia warunek: wizyta u specjalisty albo rozwód.
Mówiła Pani, że jednym z głównych problemów seksualnych u mężczyzn jest przedwczesny wytrysk. Jak wyleczyć to zaburzenie?
Trzeba pracować nad relacją. Można zastosować też pewne ćwiczenia, np. trening masturbacyjny. Oczywiście nie ćwiczymy tego w gabinecie. Ja podaję pacjentowi instrukcję, a on ćwiczy w domu. Na następnej wizycie opowiada, jak mu poszło. Takie zadania domowe są zresztą w trakcie terapii bardzo ważne, jeżeli nie najważniejsze.
Czasami zresztą takie zabiegi nie są potrzebne. Często przychodzi skłócona para, rozmawiają przy trzeciej osobie. To powoduje, że patrzą na konflikt z innej strony. Czasem już po dwóch spotkaniach dzwonią, że nie potrzebują dalszej pomocy, bo potrafią sami sobie pomóc. To zawsze dla mnie duży sukces.
Jak leczy się zaburzenia erekcji?
Najpierw musimy dokładnie wykluczyć czynniki medyczne. Często winę ponoszą papierosy, alkohol, narkotyki. Nierzadko zaburzenia erekcji są wynikiem lęku o sprawność. Pojawia się myśl, że się nie sprawdzę. To wszystko psuje, podniecenie momentalnie spada. Jeżeli mężczyzna pomyśli, że nie da rady, to klapa.
Co więc zrobić, jeżeli pojawia się taka myśl?
Najpierw wspólnie zastanawiamy się, dlaczego mężczyzna tak myśli. Co powoduje, że takie myśli automatyczne się pojawiają? Jakie ten mężczyzna ma przekonanie o sobie? Może ma złe doświadczenia z przeszłości? Kiedy już to ustalimy, można wprowadzić treningi masturbacyjne czy treningi partnerskie.
Czy jest to problem do końca życia, czy raczej mężczyźni wychodzą z tego?
Jeżeli chcą, to raczej z tego wychodzą. Ważna jest chęć i motywacja do pracy.
Oprócz oziębłości, jakie jeszcze problemy seksualne mają kobiety?
Problemy z orgazmem. Jeżeli podniecenie jest za niskie i pochwa nie jest dostatecznie nawilżona, ciężko odbyć stosunek.
Inny problem to pochwica, czyli niemożność wprowadzenia członka do pochwy z powodu zaciśnięcia się wejścia do pochwy. Lub dyspareunia, czyli ból podczas stosunku. Te problemy często wynikają z tego, że kobieta doświadczyła w dzieciństwie przemocy lub z restrykcyjnego wychowania. Te zaburzenia są trudniejsze do leczenia.
Kiedy warto zgłosić się do seksuologa? Od razu, gdy pojawia się problem, czy lepiej poczekać?
Jeżeli coś nam przeszkadza, coś nam nie wychodzi, to nie róbmy tego dalej, poszukajmy innego rozwiązania. Przyjście do seksuologa nie boli, a może pokazać coś z innej strony. Dużo par przychodzi i wystarczy im tylko jedna wizyta. Potem są w stanie sami nad sobą popracować.
Czy można przez całe życie cieszyć się dobrym seksem?
Tak. Musimy znać swoje potrzeby i je akceptować. I nic na siłę, bo wtedy wycofujemy się z kontaktów. Najgorsze, jeżeli mężczyzna chce dużo seksu, a kobieta robi to, żeby mieć spokój. To nie jest rozwiązanie, bo kobieta sama sobie robi krzywdę, robi to na siłę. Może potem mieć zaniżoną samoocenę, wycofać się z tej relacji.
Co partnerzy mogą zrobić, żeby polepszyć swoje życie seksualne?
Przede wszystkim wprowadzać urozmaicenia. Nie wpadajmy w rutynę, sobota o 10 to na pewno nie jest dobry pomysł. Niech każda strona się stara i zaproponuje jakąś nowość. Zawsze znajdzie się coś, co przypadnie obojgu partnerom do gustu.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl