Stewia – słodka rewolucja w kuchni
Wyobraź sobie, że możesz bez wyrzutów sumienia jeść pączki, torty i ciasteczka, a do tego do woli pić słodką herbatę bez liczenia kalorii i bez tycia! To jest możliwe! A wszystko dzięki roślinie zwanej stewią.
18.02.2008 | aktual.: 29.06.2010 01:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyobraź sobie, że możesz bez wyrzutów sumienia jeść pączki, torty i ciasteczka, a do tego do woli pić słodką herbatę bez liczenia kalorii i bez tycia! To jest możliwe! A wszystko dzięki roślinie zwanej stewią.
Najsłodsza roślina świata
Nie dość, że słodka, to jeszcze prawie bezkaloryczna i na dodatek zdrowa – to się nazywa mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko.
Stewia to roślina z wyglądu podobna nieco do małej pokrzywy. Od lat jest używana przez Japończyków (to może tłumaczyć, dlaczego tak rzadko spotyka się otyłe Japonki). Dla Europy stewię odkrył w 1899 r. urodzony w Szwajcarii naukowiec Moises Santiago Bertoni. Zakochany w Paragwaju, zamieszkał tam i właśnie w tym pięknym kraju odkrył niezwykłą roślinę słodszą od cukru trzydzieści razy! Paragwajczycy mówili na nią Ka'á he'en, zaś doktor nazwał ją Stevia Rebaudiana, przy czym drugi człon nazwy miał uczcić dokonania paragwajskiego chemika Rebaudiego.
Wystarczy szczypta
Indianie od dawna używali słodziutkich listków do słodzenia tamtejszej herbaty mate. Naukowiec początkowo nie mógł się nadziwić, że szczypta tego naturalnego słodzika wystarcza na filiżankę kawy, jednak szybko się przekonał, że tak jest naprawdę: łyżka stewii wystarcza na posłodzenie litra napoju.
ZOBACZ TEŻ:
CZEKOLADA LEPSZA NIŻ POCAŁUNKI – Gdy pierwszy raz kupiłem stewię, z przyzwyczajenia wsypałem do kubka z herbatą czubatą łyżkę – wspomina swoje pierwsze spotkanie ze stewią Maciek, miłośnik tej rośliny. – Było tak słodkie, że nawet ja, miłośnik cukru, nie mogłem wypić tego słodu!
Słódź na zdrowie!
A raczej: stewiuj na zdrowie. Chociaż stewia, zwana przez Paragwajczyków „miodowym ziołem” ma tyle słodyczy co miód, to do tego jest zdrowa. Liczne badania przeprowadzone nad tą cudowną rośliną dowiodły, że ma ona działanie przeciwpróchniczne (sproszkowanymi liśćmi można myć zęby zamiast używać zwykłej pasty zawierającej chemikalia), jest skuteczna w obniżaniu zbyt wysokiego ciśnienia, ma działanie przeciwpasożytnicze, pomaga przy zespole napięcia przedmiesiączkowego, drożdżycy czy nadpobudliwości psychoruchowej. Ponadto nie dość, że jest prawie bezkaloryczna, to jeszcze tłumi apetyt. Dla małych i dużych łasuchów to prawdziwe wybawienie.
Dzięki tym wszystkim zaletom można się spokojnie pozbyć wyrzutów sumienia przy konsumowaniu słodyczy, bo jedząc potrawy posłodzone stewią mamy pewność, że jemy na zdrowie.
Na ładne ciało
Sproszkowanych liści stewii można używać również w zabiegach wspomagających urodę. Stewia jest dobra na zmarszczki: możesz z niej zrobić maseczkę, dzięki czemu cera będzie piękna i długo zachowasz młodość, bo zawarte w stewii witaminy (m.in. C) oraz żelazo, wapń i mikroelementy pomagają zwalczyć przedwczesne starzenie się skóry.
Do wypieków i sałatek
Stewia nadaje się również do stosowania w wypiekach. Stewiozyd, czyli substancja czynna, jest stabilny do temperatury 180-200 stopni Celsjusza. Nie ulega też fermentacji i jest stabilny w środowisku kwaśnym, zatem stewie możemy używać do marynowania grzybków czy ogórków. Roślina z powodzeniem zastąpi też cukier dodawany do sałatek, a dzięki wartościom przeciwgrzybowym sprawi, że potrawy nie zepsują się tak szybko.
Przy tylu walorach warto zmienić swoje nawyki żywieniowe. Komu zdrowie miłe i kto nie chce być otyły, ten powinien porzucić stosowanie cukru (którego zjadamy stanowczo zbyt dużo), a zacząć używać stewii. Na zdrowie!