Blisko ludziTranspłciowy mężczyzna urodził syna. W szpitalu nie mógł znieść jednej rzeczy

Transpłciowy mężczyzna urodził syna. W szpitalu nie mógł znieść jednej rzeczy

Transpłuciowy mężczyzna urodził dziecko.
Transpłuciowy mężczyzna urodził dziecko.
Źródło zdjęć: © Instagram.com
29.12.2021 09:06

Amerykanin Bennett Kaspar-Williams urodził syna. Mężczyzna jest transseksualistą. Przez cały okres ciąży, czyli wizyt w szpitalu na badaniach oraz porodu, był nazywany przez personel medyczny matką. Dla mężczyzny było to krzywdzące, dlatego postanowił nagłośnić swoją sytuację i uświadomić społeczeństwo, że można oddzielić możliwość bycia w ciąży od bycia kobietą.

Bennett Kaspar-Williams ma 37 lat. W 2011 roku odkrył, że jest osobą transpłciową. W 2015 roku rozpoczął swoją drogę do bycia mężczyzną - między innymi usunął piersi i zaczął przyjmować hormony. Nie zdecydował się na usunięcie narządów rodnych, co pozwoliło mu później zajść w ciążę.

Ślub i planowanie rodziny

Dwa lata po tym, jak Bennett Kaspar-Williams zaczął terapię hormonalną, poznał swojego przyszłego męża Malika. Para pobrała się w 2019 roku i zaczęła planować powiększenie rodziny, co wiązało się z odstawieniem leków. Kaspar-Williams w wywiadach podkreślał, że nie mieli problemów z zajściem w ciążę i tak w 2020 roku na świat przyszedł syn pary Hudson.

Dziś rodzina ma się dobrze. Jednak ze smutkiem wspomina okres ciąży i porodu. W wywiadzie dla "Daily Mail" ojciec dziecka podkreślił, że nabawił się problemów psychicznych w związku z tym, jak personel medyczny traktował go podczas porodu i tuż po nim.

Pielęgniarki nazywały go matką

"Zawsze wiedziałem, że istnieje możliwość, że moje ciało może zajść w ciążę, ale nie było to coś, co kiedykolwiek chciałem robić, dopóki nie nauczyłem się oddzielać funkcji mojego ciała od jakichkolwiek pojęć płci" – powiedział mężczyzna w wywiadzie. Jednak ludzie, których spotkał na swojej drodze, mieli z tym trudność. Pielęgniarki podczas obchodu nazywały 37-latka matką, choć wyglądem przypominał stuprocentowego mężczyznę.

"Nawet z brodą, płaską klatką piersiową i »męskim« znacznikiem płci na całej mojej identyfikacji, ludzie nie mogli się powstrzymać od nazywania mnie mamą, matką lub panią. To właśnie wywołało dysforię. Nic w ciąży nie wydawało mi się "kobiece" – w rzeczywistości myślę, że noszenie dziecka, w odizolowaniu z powodu pandemii i samotnego stawiania czoła wszystkim szpitalom i wizytom, było absolutnie najtrudniejszą, najodważniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem - stwierdził 37-latek w rozmowie z "Daily Mail".

Na zakończenie rozmowy wyznał, że syn zwraca się do niego "dada".

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta