W dobrym tonie
Białe skarpetki do ciemnych spodni i butów? Karmienie piersią w miejscu publicznym? Czemu nie! Rzeczy, które jeszcze kilka lat temu były nie do pomyślenia, dzisiaj są już w dobrym tonie. Wszystko przez zmieniające się wraz z czasami zasady savoir-vivre'u.
25.01.2007 | aktual.: 29.06.2010 01:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Białe skarpetki do ciemnych spodni i butów? Karmienie piersią w miejscu publicznym? Czemu nie! Rzeczy, które jeszcze kilka lat temu były nie do pomyślenia, dzisiaj są już w dobrym tonie. Wszystko przez zmieniające się wraz z czasami zasady savoir-vivre'u.
Czy to wypada?
Zasady dobrego wychowania narzucają nam sposób zachowania się w niemal każdej sytuacji: jak stać, jak siadać do stołu, jak układać ręce, jak się witać?
- Gdybyśmy na serio brali wszystkie te normy, najlepiej byłoby wcale nie wychodzić z domu - mówi Mariola, barmanka jeden z warszawskich restauracji. Do jej lokalu przychodzą zazwyczaj wytworni i obyci w świecie klienci, których można potraktować jako wzór obowiązujących obecnie zasad dobrego wychowania.
Jakie są wnioski z obserwacji Marioli? Generalnie obowiązuje jedna norma: mamy się czuć swobodnie. Siadamy, kiedy chcemy, jemy, jak nam wygodnie. Coraz rzadziej ktoś krzywo spojrzy się na gościa, który źle odłoży sztućce.
Savoir-vivre robi się mniej wymagający. To on ma być dla nas, a nie my dla niego. Inna sprawa, że ludziom coraz częściej brakuje ogłady. Nie przestrzegają etykiety, bo jej po prostu nie znają.
I nikt im z tego powodu nie robi wyrzutów.
- Co z tego, że w czasie służbowego lunchu będę nalewać wino do odpowiednich kieliszków, skoro mój kontrahent do wszystkich napojów używa tylko jednego, bo tak mu wygodniej - mówi Barbara, 40-letnia bizneswoman z Gdańska.
W ostatnim czasie katalog zachowań porządanych poszerzył się m.in. o sprzątanie odchodów po naszym czworonogu czy zasady używania telefonów komórkowych w miejscach publicznych. Dobrze postrzegane jest także utrzymywanie przyjacielskich stosunków z naszym eks. Cały czas mile widziana jest punktualność i mówienie "dziękuję", kiedy mężczyzna otworzy nam drzwi.
Białe skarpetki są trendy
Inna nowość to białe skarpetki, które od połowy lat 90-tych były na indeksie. Nosiło się je tylko do stroju sportowego. Tymczasem na Zachodzie projektanci mody zachęcają mężczyzn do wkładania czarnych, wąskich spodni iciemnych butów oraz kontrastujących z tym białych skarpetek. Na ulicach Amsterdamu czy Berlina taki widok nikogo nie dziwi. U nas cały czas brakuje odważnych.
Z kolei w Londynie nikt nie zwróci uwagi na kobietę, która w centrum miasta rozepnie bluzkę i zacznie karmić piersią dziecko. Nad Wisłą takie zachowanie nie było w dobrym tonie. Dzisiaj to się zmienia. Z listy zakazanych zachowań zniknęły także zakładanie rajstop do sandałów czy wkładanie do pracy butów z odkrytą piętą.
Debata i spory o nowe zasady savoir-vivre'u to nie tylko domena Polski. Podobne zmiany zachodzą we wszystkich krajach europejskich, chociażby we Francji.
Jesteśmy na "ty"?
Nad Sekwaną największe dyskusje wzbudza sprawa zwracania się do obcego per "ty". Jeszcze niedawno taką spoufałość uważano za poważne wykroczenie, z trudem akceptowano je nawet wtedy, gdy padały z ust cudzoziemca. Dzisiaj "vous" traci na znaczeniu, wypierane jest przez popularne na ulicy, ale także w polityce i biznesie, "tu".
W niektórych kręgach dochodzi wręcz do tego, że zwracanie się do kogoś per "pan" uznawane jest za staroświeckie. Tak jest między innymi z działaczami lewej strony francuskiej sceny politycznej. Wśród socjalistów forma "ty" jest wręcz obowiązkowa, nawet wtedy, gdy zwracamy się do osoby dużo od siebie starszej (podobna zasada obowiązuje u polskiej lewicy, co można było zaobserwować np. w czasie transmisji z obrad komisji badającej aferę Rywina).
Na drugim biegunie politycznym "panowanie" cały czas się zdarza. Na przykład urzędujący prezydent Jacques Chirac nawet do swojej żony zwraca się per "pani".
Dylemat związany z używaniem form "ty" lub "pan/pani" obecny jest nad Sekwaną od czasów Rewolucji Francuskiej. Wtedy to wydano dekret zakazujący pracownikom administracji rządowej zwracania się do obcych per "pan/pani".
Za czasów prezydentury gen. De Gaulle'a w dobrym tonie stało się "panowanie". Z kolei rewolta z wiosny 1968 roku przywróciła do łask mniej oficjalne formy.